Skocz do zawartości

Kot_Behemot

Użytkownicy
  • Postów

    351
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Kot_Behemot

  1. a witchdoctor jest w gruncie rzeczy odpowiednikiem nekro.

    Fakt faktem, że "doktorek" ma sporo iście niekromanckich umiejętności :)

    O barbarzyńcy mówi się, że ma zbyt wiele talentów zakrawających na umiejętności czysto magiczne. Ja jakoś mam sentyment do chadzającego w płytówkach palladyna, którego tym razem zastąpił mnich. Nie powiem żeby ta postać jakoś mnie raziła, ale Bruce Lee kontra demony to nie mój schemat. ;)

    Nigdy nie lubiłem paladyna. Zawsze chciałem co prawda spróbować grania Hammering-pala, ale jednak nigdy się nie przemogłem. Wolałem palić/zamrażać szkielety czarodziejką... lub tworzyć je nekromantą ;].

    Ah, niech cie piekło pochłonie, głupcze! A żeby cię tak czkawka męczyła i obyś wychowywał nie swoje dzieci! Przypomniałeś mi radosne chwile w Diablo 2 na battle.net i teraz mam ochote znowu w to zagrać. Giń, przepadnij, durniu!

  2. Gdy tylko dowiedziałyśmy się o wynalazku, który miał zostać zaprezentowany na festiwalu w Brasiengarfie, od razu wiedziałyśmy, że musimy się tam znaleźć. Zresztą, prędzej czy później i tak chciałyśmy trafić do tego miasta - to w końcu tam znajduje się Uniwersytet Wszechtechniczny, miejsce, gdzie szkolił się nasz ojciec, sir Charles Dodgson. Eisenheim nie był początkowo zbyt zadowolony z tego pomysłu, ale szybko go przekonałyśmy standardowym argumentem z gatunku "bo sobie pójdziemy!".  Myszołów może się napuszać i stroić na wielkiego czarno-dziurowego boga, ale jest do nas zbyt mocno przywiązany - choćby z tego powodu, że dostarczamy mu jedzenia ofiarnego.

    Jako że na festiwalu zebrało się dużo osób, postanowiliśmy urządzić przedstawienie magiczne. Zwyczajowo ja i Carroll ubrałyśmy nasze uniformy asystentek - które wyglądały raczej jak skąpe ubrania tancerek brzucha. Stary Ike przygotowywał się do przedstawienia na zapleczu, Carroll zbierała od ludzi pieniądze za przedstawienie a ja... ja zapowiadałam Eisenheima.

    -Drodzy państwo, mili goście, szlachetni panowie i szanowne damy. Dzisiaj uśmiechnął się do was los, albowiem stoicie przed ważnym wydarzeniem. Oto Brasiengarf postanowił nawiedzić gość niezwykły, niecodzienny, nieprzeciętny i niebanalny! Przybył do miasta z bardzo dalekich stron, przemierzywszy wszerz i wzdłuż cały znany nam świat - bywał nawet w  miejscach, o których istnieniu kartografowie nie mają wciąż pojęcia! Bawił na królewskich stołach w krainach piasku i ognia przez tysiąc i jedną noc, zgłębiał sekrety mistrzów z wschodnich trzech królestw, skąd wyruszył w podróż na zachód, medytował na szczycie góry Zirakzigil, przemierzył grobowce Atuanu, zwiedzał zapomniane już, zrujnowane świątynie poświęcone ponurym bogom głębin. Przywiózł ze sobą bagaż doświadczeń, pradawną, zakazaną przez kościół wiedzę, tajemnice przeszłości, zagadki przyszłości i niepewności teraźniejszości. Proszę państwa! Już za moment przeżyjecie najbardziej niesamowite chwile w swoim życiu. Dostąpicie oświecenia, objawienia lub postradacie zmysły - a kto wie, czy nie wszystko naraz! Jeżeli nie macie odwagi, by przez moment dojrzeć BLASK nici z których zbudowana jest rzeczywistość i usłyszeć echo melodii granej przez niebiańskie struny, to proszę wyjść, póki jeszcze możecie! Oto bowiem przed wami sam MISTRZ EISENHEIM WSZECHWIDZĄCY!

    Na scene wyszedł stary myszołów i jak zwykle robił wszystkich w jajo, a ja i Carroll z przyjemnością mu w tym pomagałyśmy. Przedstawienie szło równie dobrze jak zwykle, ale nic dziwnego - nasz stary oszust, w przeciwieństwie do większości starych oszustów, był w istocie kalekim bogiem, więc jego sztuczki zdawały się nieco bardziej realistyczne.

    Gdy przedstawienie dobiegało końca, jeden z wywołanych widzów najwyraźniej za bardzo zapatrzał się na moje i carroll powabne kształty skrywane przez skąpe stroje tancerek - albo też Eisen coś mu uszkodził w głowie w czasie hipnozy, zdarzały się takie przypadki. Moje ego jednak podpowiada opcję numer jeden.

    Niestety jednak dla biedaka, nie przewidział on, że biedne elfie asystentki są twardsze niż się wydaje - gdy tylko do mnie podszedł, natychmiast dostał silne uderzenie kolanem prosto w krocze. Zwijając się z bólu, padł na ziemię. Poprawiając włosy, i uspokajając się na moment, mówię przesadnie słodkim głosem:

    -Drodzy widzowie, uprasza się wszystkich o pozostanie na miejscu i nie dotykanie żadnych elementów sceny - dotyczy to zwłaszcza asystentek Mistrza Eisenheima. Wszystko to bowiem w trosce o wasze... bezpieczeństwo.

  3. Na druida poczekaj, aż wyjdzie dodatek. Blizzard bawi się w Maxis i gry projektuje mając w głowie expansion sety ;]. Chociaż nie powiem, bym za druidem tęsknił - jakoś mnie nie przekonał do siebie, ot, taka pedalska wersja nekromanty :3

    Jeśli zaś idzie o klasy, to najchętniej zagrałbym barbarzyńcą, czarodziejką lub witch-doctorem. Dlaczego? Dlatego, że barbarzyńca, czarodziejka i nekromanta to moje ulubione klasy z Diablo 2 - a witchdoctor jest w gruncie rzeczy odpowiednikiem nekro.

    Swoją drogą, dopiero teraz zauważyłem, że ogłoszono 5 klasę postaci. My, my, co te studia robią z ludźmi ;]

  4. Na początek, żeby wreszcie zaczął sesję, którą ma prowadzić.

    Shush!

    Za dzieła pokroju "Władcy Pierścieni" (...) raczej początkującym nie radziłbym się zabierać. W sumie sam dobrze nie wiem dlaczego-  może ilość stron mogłaby co niektórych zniechęcić?

    Raczej toporność stylu.

    Co włożylibyście do rąk dziecka, co zaś polecilibyście dojrzalszemu laikowi.

    Hm, włożyłbym mu do rąk którąś z powieści o Drizzcie Do''Urdenie... a następnie walił kijem po łbie za każde 10 stron, tak, żeby dobrze zrozumiał, co to znaczy badziewna literatura fantastyczna ;]

×
×
  • Dodaj nową pozycję...