Skocz do zawartości

Hazreth

Użytkownicy
  • Postów

    238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Hazreth

  1. Ja dostrzegam coś więcej niż tylko fakty.

    Tyle tylko, że na takiej podstawie nie da się prowadzić dyskusji. Bo fakty z definicji są bezsporne, i z nich można wywierać na drodze logicznego rozumowania wnioski; jeżeli fakty cię nie interesują, tudzież przyjmujesz coś innego jako bazę i źródło informacji, znaczy to, że twój światopogląd zbudowany jest na bliżej niezidentyfikowanym widzimisię i wszelka rozmowa jest bezcelowa. Celem dyskusji jest ustalenie przez obie strony pewnych wspólnych wniosków, ale żeby do tego doszło, obie strony muszą respektować fakty i prawa logiki - gdy brak tego u jednej ze stron, można najwyżej wzajemnie po sobie jeździć, a to (pomimo częstego u mnie nieprzyjemnego w odbiorze sarkazmu) nigdy nie jest dla mnie celem.

    Mam nadzieję, że rozumiesz, iż nie piszę tego wszystkiego złośliwie, a jedynie chcę ustalić pewne rzeczy, byśmy mogli rozmawiać - bo inaczej nie ma to najmniejszego sensu, ja sobie pójdę i zostawię wątek Kotu, bo on lubi się bawić jedzeniem.

  2. Bo zamiast walczyć o te prawa kobiet, wciskają się w każdą sferę życia, w którą nie powinny i robią niepotrzebny burdel w imię jakiejś świętej wojny. Wciąż mam w pamięci te idiotyczne blogowe manifesty, w których oburzone feministki wołały o pomstę dla CD Projekt RED, że seks-karty w Wiedźminie uosabiają przedmiotowe traktowanie kobiet. Litości.

    Litości w rzeczy samej, bo cóż to za argument? To tak, jakbym powiedział, że wszyscy historycy to idioci, bo znam kilku, których można w ten sposób nazwać.

    No właśnie o to chodzi, że wg obecnej metodologii jedne z podstawowych aspektów "cywilizacji" to osiadły tryb życia w (proto)miejskiej zabudowie i jakaś organizacja zamieszkiwanego terenu. Ergo, przed "cywilizacją" są tylko koczownicy.

    Według różnych definicji podawanych w encyklopediach, inne aspekty obejmują np. pismo, które jest wynalazkiem, zdaje się, późniejszym, niż osiadła grupa karczująca lasy.

  3. Haz one mogłyby pomóc, znały się na zielsku. Osobiście bardziej im bym ufała niż jakimś lekarstwom z nie wiadomo czego bo nic mi te nazwy nigdy nie mówią :P. Wolę medycynę naturalną i staram się ją stosować o tyle o ile mogę.

    Skarbie, te "nazwy które nic ci nie mówią" to nazwy aktywnych związków chemicznych w tych tabletkach, które możesz sobie wyszukać i zobaczyć, jak działają na organizm, wszystko w odpowiednio dobranych dawkach i poparte szeregiem badań i testów klinicznych, które leki muszą przejść zanim zostaną dopuszczone na rynek. Sporo tych składników zostało odkrytych jako występujące całkiem zwyczajnie w naturze (Aspiryna! Penicylina!) - i masz je podane w wygodnej formie z załączoną informacją jak stosować i jakie są bezpieczne dawki.

    W ziołach nie masz kontroli jakości, a dawka składnika aktywnego jest ciężka do określenia. Nie mówiąc o tym, że w życiu nie dałbym się leczyć komuś, kto nie rozumie mechanizmów działania podawanych związków na organizm, a jedynie posiada "znachorską wiedzę o zielsku".

  4. Głupie te feministki, chcące równych praw; przecie dobrze było, jak baby siedziały w domu i rodziły dzieci (ew. wcześniej zastanawiały się, za kogo je ojciec wyda za mąż), a faceci się napierdalali i byli męscy! A wojny i ujebywanie sobie wzajemnie kończyn ostrymi narzędziami jest takie fajne!

    No i serio, znachorki i druidki? Co, chciałabyś, żeby teraz były poważane? Serio?

  5. Nie, to nie tak.

    Le Guin w swoich książkach zwraca dużą uwagę na mniejszości, nie ucieka też od tematu seksualności. To nic nowego, cholera, autorka sama to akcentuje.

    Ale przemyślenia w rodzaju "Ged brzmi prawie jak gej!", czy "Książka jest anty klerykańska!" (cokolwiek by to miało znaczyć) spłycają problem i to jest powodem dla fejspalma w wykonaniu Jezusa i raka Spidermana.

  6. Tak jak ajfon, ajpad ma ekran o regulowanej jasności - i to regulowanej automatycznie, tj. świeci słabiej, gdy dookoła jest ciemno (żeby nie razić w oczy), a mocno, gdy jest jasno (żeby było coś widać). Na ajfonie się sprawdza, nie widzę powodu, dla którego ten sam ekran miałby się nie sprawdzać tylko dlatego, że jest większy.

  7. Z y=tym Haz, masz akurat świętą rację, choć z drugiej strony ja uczyłem się teraz z PDFów i moje oczy szczerze mnie nienawidzą z tego powodu.

    Powtarzam się i wyjdę na jabłkowego fanboja - jak zwykle - ale dlatego ja uważam, że ajpad nie jest tylko zabawką dla zbyt bogatych, ale dobrym narzędziem do czytania, bo ma duży ekran (który w ajfonie jest dla mnie za mały, by czytać podręczniki i oglądać ilustracje), na dodatek na tyle wygodny, że gapienie się w niego nie powoduje bólu oczu szczególnie większego niż gapienie się w notatki na papierze.

    To rzecz dobra i praktyczna, ale ja jakoś na przykład nie mogę przekonać się do czytania e- booków jeśli chodzi o książki stricte hmmm hobbystyczne - to już jednak zupełnie nie to samo, nie ten klimat jak dla mnie.

    Niemniej radosny okrzyk "ebuki ssom!" jest, przyznasz, głupi, jeżeli ktoś postanowi jednak jakimś cudem zwrócić uwagę na fakt, że książki to nie tylko powieści fantasy.

  8. Jeżeli masz na czym czytać, to to nie jest takie głupie.

    Sam planuję kupić sobie ajpada dnia któregoś, choćby po to, żeby móc wygodnie czytać Anatomię Bochenka i przeglądać dwa atlasy anatomiczne w PDF-ach (albo później inne książki), bez noszenia ze sobą obciążenia, za które mój kręgosłup mnie serdecznie nienawidzi.

  9. Calvera potrafisz przeprowadzić jakieś doświadczenie udowadniające, że powietrze istnieje? Nie, naukowiec, nie fizyk. Tylko ty.

    płonięcie ogniska. W jaki sposób potrafisz udowodnić że płonie dzięki powietrzu? Zapomnij o regułkach. Pytam filozoficznie. Włącz wiec tryb filozoficzny. Jak stojąc w pokoju udowodnisz że powietrze w tym pokoju rzeczywiście istnieje.

    Otwórz okno. Czujesz takie zimne coś na ręce? Powietrze mało że jest, ma jeszcze właściwości czysto fizyczne, jak temperatura!

    Pomachaj reklamówką - czujesz opór, coś musi go wytwarzać. Spadochron tak działa.

    Powierze *czujesz*; fakt, że nie odbierasz go zmysłem wzroku, ale jak najbardziej odbierasz innymi.

    Załóż na głowę wspomnianą wcześniej reklamówkę i uszczelnij wokół szyi. Nie będziesz miał czym oddychać, więc czegoś brakuje wewnątrz tej reklamówki. Zgadnij czego (zanim stracisz przytomność).

    Jeśli ktoś powie mi że mogą być podkolorowane powiem to samo o kronikach Gala anonima oraz reszty kronikarzy i tym samym mogę podważyć np. fakt wydarzenia się bitwy pod Grunwaldem.

    Dlatego źródła historyczne należy analizować krytycznie, bo jakby wierzyć słowo w słowo każdemu kronikarzowi, to dojść można do wniosku, że dawniej w historii po Ziemi rzeczywiście chodziły smoki. Nie mówiąc o tym, że między poszczególnymi źródłami nierzadko w cholerę bywa sprzeczności. Niczego nie można przyjmować za prawdę tylko dlatego, że jest napisane literkami w książce.

    podważyłem, nie zanegowałem

    To są synonimy, używa się ich wymiennie.

    Caps lockowe wypowiedzi wcale nie poprawiają zrozumienia przekazu, więc nie stosuj tego bo tylko niepotrzebnie mnie to denerwuje.

    Jeżeli JEDNO słowo w zdaniu napisane jest wielkimi literami, zgadnij, co ma to oznaczać? Otóż to słowo jest zwyczajnie ZAAKCENTOWANE.

    Nie zamierzam się jednak zniżać do twojego poziomu, bo pokonasz mnie doświadczeniem.

    Lulz :D

  10. Odezwał się - nagle przeszkadza mu spam, który sam radośnie generuje - znakomicie spełniasz rolę głównego moda robiąc burdel i od czasu do czasu kogoś kopiąc, gdy masz zły humor i ci się odwidzi. I ok, mam to gdzieś, dopóki nie dotyczy mnie to bezpośrednio. Gdy zaczyna dotyczyć, daję ci po łapach, bo wtedy ta hipokryzja zaczyna mnie irytować.

    Tak więc fuck you.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...