Skocz do zawartości

Utopia Abasara cz.2 - Jeszcze jedna świeczka


Superkarpik

Rekomendowane odpowiedzi

Gdzie ja jestem, zastanawiał się Gabriel. Wokół nic nie było widać. W końcu jednak oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Zobaczył osiedle mieszkalne. Starał się rozpoznać miejsce w którym się znajdował, lecz nic nie przychodziło mu do głowy. Kamienny chodnik, równo przycięta trawa na każdym podwórku, rząd identycznie wyglądających domów.  Po chwili zrozumiał, że stoi gdzieś na dworze w samej piżamie. Rozpoznał ulicę na której sam mieszał. Ulica Harnivala.

- Jest tu kto? – zawołał.  Odpowiedział mu dziwny turkot. Jakby żabi rechot.

- Heeej! – zawołał ponownie.

- Boisz się? – spytał głos w jego głowie, lodowaty, pozbawiony jakichkolwiek emocji.

- Kim jesteś? – Gabriel z trudem ukrywał przerażenie jakie natychmiast poczół.

- Jestem taki jak ty.

- Gdzie jesteś? – Chłopak zaczął nerwowo rozglądać się dookoła, jednak nikogo nie zobaczył. Tajemniczy głos brzmiał w jego głowie mimo wszystko.

- Przyłączysz się do mnie?

- Powiedz mi kim jesteś! Pokaż się!

- Można iść jedynie naprzód. Nie wolno się odwracać. – Wyszeptał do niego głos zza pleców. Głos był tak zimny i trupi, że Gabrielowi zrobiło się słabo. Jakby poczuł samą śmierć za sobą. Energicznie odwrócił się za siebie. Nikogo tam nie było. Nagle przed oczami pojawił mu się płonący budynek.

Na skrzynce na listy przeczytał dokładny adres domu. Harnivala 7.

-Nie wolno się odwracać! – głos świdrował w jego głowie, aż z bólu ugięły się pod nim kolana.

-Gabi! – krzyczała matka nastolatka. – Spóźnisz się do szkoły!

Chłopak otworzył szeroko oczy. Był cały mokry. Sen, pomyślał. To był tylko sen…

Gabriel szybko zjadł śniadanie i pobiegł w stronę szkoły. Ludzki elementariat był oddalony od jego domu dziesięć minut wolnego spaceru. Lekcje zaczynały się o równej ósmej. Miał więc jeszcze ponad dwadzieścia minut. Cały czas myślał o swoim śnie. Był tak realistyczny…

Rozmyślania przerwał mu siedzący na przystanku autobusowym mężczyzna. Starszy pan z długą siwą brodą i długimi włosami związanymi w kitkę. Był ubrany w brązowy płaszcz i melonik.

- Witaj Gabrielu. – Uśmiechnął się staruszek.

- Dzień dobry. – Gabriela nieco zdziwił widok tego samego starca, który jeszcze wczoraj siedział u niego w salonie.

- Idziesz do elementariatu?

- Tak.

- Akurat także idę w tamtą stronę. Potowarzyszysz niedołężnemu staruszkowi? Zawsze ceniłem sobie towarzystwo młodych ludzi.

Co za wkurzający dziad, pomyślał sobie chłopak…

- Jak ci minęła noc?

- Słucham? – Gabriel zupełnie nie pojmował kim może być ten starzec. Skąd mógł widzieć o jego śnie?

- Spytałem jak ci minęła noc. – Powtórzył Magnus.

- Dobrze.

- Znowu kłamiesz Gabrielu…

- Nie rozumiem proszę pana.

- Tak jak wczoraj, gdy spytałem, czy w twoim życiu nie wydarzyło się nic niezwykłego, coś czego nie byłeś w stanie wyjaśnić.

Gabriela sparaliżowało. On wiedział… Ten stary dziad wiedział…

- Ja… nie wiem o czym pan mówi.

- Gabrielu. Oboje wiemy, że nie jesteś normalnym człowiekiem. Posiadasz nadprzyrodzone moce zgadza się? Udało ci się kontrolować ogień? Poruszać wodą? Zmieniać kształty skał? Powiedz mi Gabrielu. – Głos Magnusa cały czas był spokojny. Zupełnie jakby rozmawiali o pogodzie albo ocenach w szkole. W przeciwieństwie do niego, Gabriel robił się blady.

- Nic takiego się nie wydarzyło! – Młodzieniec już zrywał się do biegu, gdy staruszek chwycił go za rękę z niebywałą siłą.

- Widzę strach w twoich oczach młokosie. – Zniknęła maska miłego i niedołężnego staruszka. Na jego miejscu pojawił się silny człowiek nie znoszący sprzeciwu. Człowiek, który niejedno już w swoim życiu widział. Człowiek, który nie zawaha się zrobić dosłownie wszystkiego by osiągnąć swój cel. – Widziałeś go prawda?

Gabriel był już blady jak ściana. Do oczu napłynęły mu łzy. Starzec coraz bardziej go przerażał.

- Widziałeś go prawda Gabrielu? Zimnego niczym śmierć we własnej postaci. Zanurzonego w ciemności.

- NIC NIE WIDZIAŁEM !!! – Gabriel złożył wolną dłoń tak jakby trzymał niewidzialną piłeczkę tenisową. Nagle wzmógł się wicher wokół nich. W dłoni Gabriela zaczął gromadzić się wiatr. Energicznie wyprostował dłoń w kierunku starca. Magnus nie tylko puścił rękę chłopaka ale i został odrzucony przez nieznaną siłę kilka metrów do tyłu. Gabriel cały dygotał. Szybko odwrócił się i zaczął biec w stronę szkoły.

On potrafi kontrolować wiatr, dziwił się Magnus. Bez żadnego szkolenia, ani nawet zapoznania się z magią shinto. Nie mieściło się to Magnusowi w głowie. Starzec natychmiast poderwał się na równe nogi. Musiał jak najszybciej dogonić chłopaka.

- Shinto! Dopomóżcie mi proszę wiatrem w stopach bym, mógł oderwać się od ziemi!

Magnus wzbił się w powietrze, po czym zaczął lecieć w kierunku w którym pobiegł Gabriel. Gdy znajdował się kilka metrów przed nim gwałtownie wylądował. Chłopak z przerażenia upadł do tyłu. Drżał na całym ciele.

- Nawet ich nie prosiłeś. – dziwił się starzec

- O co Panu chodzi? – jęczał młodzieniec.

- Nie prosiłeś duchów Shinto o pomoc. Nie wypowiedziałeś, żadnego zaklęcia. Ba, nawet nie wiesz czym są dusze Shinto! Więc jak mogłeś użyć ich magii wiatru?

- Nic nie zrobiłem! Jakiej Magii?!

Magnus wyraźnie zaczął tracić cierpliwość. Podszedł szybkim krokiem do chłopaka. Ten nie zdążył nawet zareagować, gdy starzec podniósł go do góry za bluzę.

- Mam dość tych gierek mały! – Warknął – Masz wielki dar! Nie rozumiesz tego?!

Gabriel próbował się wyrwać z uścisku, jednak starzec nawet na to nie reagował.

- Zostaw mnie! Na pomoc! – wrzeszczał.

- Coria Semenrum! – krzyknął Magnus. Nagle ustały wszystkie dźwięki. Powietrze przestało się przemieszczać. Gabriel natychmiast się uspokoił. Po chwili Magnus postawił go na ziemie.

- Jesteś aniołem Gabrielu. Prawdziwym aniołem. Jesteś jedynym , który może pokonać Abasara. – starzec znów zrobił się miły i spokojny. Nagle dotknął ziemi i wyszeptał jakieś słowa. Z chodnika wyrosły dwa kamienne taborety.

- Usiądź proszę.

Gabriel posłusznie usiadł. Nie śmiał sprzeciwić się starcowi

- Zapewne sam zauważyłeś, że potrafisz czynić, rzeczy jakich nie potrafią inni prawda?

- Tak… - Chłopak wreszcie przestał się wypierać

- Jak też zapewne zauważyłeś, ja też co nieco potrafię. Muszę cię zabrać do naszej siedziby. Do klanu Ukrytych. Przejdziesz szkolenie. Nauczysz się zaklęć tak potężnych, że to co zrobiłeś mi przed chwilą wyda ci się przy tym kuglarską sztuczką.

- Zaklęć ? Jak w bajkach?

- Tak. Zupełnie tak jak w bajkach. – Magnus uśmiechnął się sam do siebie.

- Ja mam obowiązki proszę pana. Uczę się gry na skrzypcach i pianinie. Mam wiele zajęć szkolnych i…

- Twoje szkolne zajęcia to w tym momencie najmniej istotna rzecz. Mógłbym cię zmusić, do tego abyś poszedł ze mną. Wolę jednak abyś podjął tę decyzję samodzielnie.

Chłopak przez chwilę milczał zastanawiając się nad słowami starca. Nagle coś się zmieniło. Jakby wszystkie budynku zaczęły się wyginać niczym z galarety. Po chwili znów było słychać jadące samochody. Magnus poderwał się na równe nogi.

- Wykrył nas! – Krzyknął. – Wybacz Gabrielu, ale w takiej sytuacji nie mogę pozwolić ci wrócić do domu. Jeżeli tu zostaniesz zginiesz na darmo!

- Zaraz o co panu chodzi?!

Nagle Magnus zesztywniał. W  ich stronę szła postać w czarnym płaszczu z narzuconym kapturem na głowę. Postać była oddalona od nich o jakieś sto metrów.

- Jasna cholera! – zaklął starzec. – Na ziemię Gabrielu!

Chłopak posłusznie padł płasko na chodnik. Zdążył tylko zobaczyć jak Magnus wyciąga z płaszcza długi kawałek pergaminu. Po chwili starzec wypowiedział jakieś słowa w nieznanym Gabrielowi języku i zgniótł kartkę. W jej miejscu pojawiła się płonąca kula. Nie minęła minuta a  była już wielka jak opona od ciężarówki. Czarodziej cisnął kulą w stronę zakapturzonej postaci. Ognisty pocisk eksplodował nim jeszcze dotarł do swojego celu. Mroczna istota nadal parła naprzód w ich stronę.

- Nie odwracaj się ode mnie! – Gabriel ponownie usłyszał głos w swojej głowie. Ten sam co we śnie. Tak samo mroźny. Tak samo martwy… Zobaczył także płonący dom na ulicy Harnivala 7.

- Uciekamy Gabrielu! – krzyczał starzec . Nagle powietrze wokół nich zaczęło drgać. Zaczęli przenosić się w różne miejsca. Przez chwilę byli na szczycie piramidy w Egipcie. Następnie spadali w stronę wielkiej lodowej bryły. Potem byli w jakiejś dżungli, w mieście, na statku w morzu, w czyimś domu i w wielu innych naprawdę dziwnych miejscach. Cała „podróż” trwała prawie godzinę.

- Chyba go zgubiliśmy. – Wydyszał Magnus. – Przynajmniej jesteśmy pewni, że na razie nic ci nie grozi…

Gabriel energicznie rozejrzał się dookoła. Wokół widział mnóstwo górskich szczytów powyżej poziomu chmur. Sami stali na jednym z nich. Wiał silny mroźny wiatr. Śnieg sięgał im prawie do kolan. Przed nimi samymi znajdowała się sporych rozmiarów budowla. Przypominała chińską świątynię. Szpiczasty, czerwony dach zaokrąglony na samym końcu. Masywne kolumny zdobiły wysokie, błyszczące na złoto drzwi.

- Witaj w kryjówce Klanu ukrytych Gabrielu. – zaczął Magnus. – Witaj w swoim nowym domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 4 miesiące temu...
poczół

Aaaaa....

Jakby poczuł samą śmierć za sobą. Energicznie odwrócił się za siebie.
Za sobą, za siebie. No way

- Nie rozumiem proszę pana.
No w koooońcu :D Czas byłby, żeby w końcu zapytał co tu się dzieje ;)

na statku w morzu
Że niby pod wodą? ;)

Fabularnie nie będę się czepiać, bo to nie moja działka, a poza tym nie będziesz przecież zmieniał całej historii, bo komuś nie podobają się fireballe. Tutaj podobnie krótkie, pojedyncze zdania, które sprawdzają się bardzo dobrze w momentach akcji, ale w opisach już nie.

Dialog jest całkiem przyzwoity, zobaczymy jak będzie dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...