Skocz do zawartości

Mlasta

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mlasta

  1. Nie mogłam się zjawić na premierze osobiście (przeklęci lekarze), więc wysłałam siostrę. Książkę mi kupiła, okolicznościową zakładkę z Jakubem wzięła, zdobyła autograf na tle stempla z gumofilcem więc lada dzień zabiorę się za lekturę. Tylko mam jeden problem, bo z uporem maniaka nigdy nie czytam jednej książki tylko najpierw przypominam sobie poprzednie, czeka mnie więc maraton z Jakubem W. :)
  2. Mój ulubieniec? Ślepy, bohater trzech książek Wiktora Noczkina. Jest całkiem niezłym stalkerem - jeszcze żyje, to o czymś świadczy. Fajny to facet jest. Rodzinę chce zakładać, przyjaciołom nie odmawia, honorowy jest bardzo. I poczucie humoru ma genialne! Żarty o Stalkerze Pietrowie nie tylko świetnie opowiada, ale też sporo nowych wymyśla. Ma tylko jedną wadę - odgraża się, że do Zony już nie wróci.
  3. Ciężko wybrać tylko trzy przedmioty, chociaż wiadomo, lepiej mniej niż za dużo, bo wielkiego bagażu się na plecach nie poniesie. Na pewno nie postawię na żadną elektronikę - trudno zgadnąć, czy warunki pozwolą żeby takie sprzęty działały, trzeba założyć czarny scenariusz że jednak nie. Co więc wpakować do plecaka? Po pierwsze - pożywienie. Konserwy, suchary i zapas wody są gwarancją na to, że nie padnę z głodu zanim się jakoś nie odnajdę w nowej rzeczywistości i nie ustalę planu działania. Po drugie - broń. Ja mam dobre zamiary ale zakładam znowu czarny scenariusz - to, że ja jestem nastawiona do świata pozytywnie nie znaczy, że inni będą pozytywnie nastawieni do mnie. Poza tym, wcale nie jest powiedziane że na swojej drodze spotkam tylko ludzi. A zwierzęta? Normalne czy zmutowane, trzeba się jakoś bronić. Dlatego potrzeby jest jakiś mały pistolet (karabin i plecak za bardzo mnie obciążą, przecież ja jestem słabą kobietą) i nóż. Jeśli sama się nim nie skaleczę, to można nim jakieś patyki ściąć na szałas albo ognisko. Ciepłej odzieży nie liczę bo wiadomo, że będę ją miała na sobie, więc jako punkt trzeci zabieram ze sobą śpiwór. Nie wiadomo gdzie przyjdzie człowiekowi nocować, czy będzie ciepło czy niekoniecznie, w śpiworze przynajmniej będzie można zamknąć oczy i udawać, że jest normalnie. Szczególnie, że mam w nim małą kieszonkę, gdzie na stałe jest schowana latarka na dynamo, bo niczego się nie boję tak, jak ciemności.
  4. Dlaczego wyginęły dinozaury? Niektórzy twierdzą, że zmienił się klimat, nastąpiła epoka lodowcowa i biedne stworzonka nie dały rady przeżyć. Inni uważają, że to wielka asteroida uderzyła w Ziemię i spowodowała, że cała masa fantastycznych stworzeń odeszła w niebyt. A co by było, gdyby im to nie zaszkodziło? Te groźniejsze, drapieżne i mięsożerne ludzie by wybili, nie mam co do tego wątpliwości. Niszczycielska ludzka natura nie pozwoliłaby istnieć "potworom". Ale te roślinożerne? To by było coś, oswoić takiego stwora. Zamiast ganiać po polach konie czy inne woły zmuszając je do orki, wykorzystywano by centrozaury. Nieduże były podobno (jak na dinozaura, oczywiście) ale silne, to co to dla niego oblecieć parę hektarów. Triceratopsy z tymi wielkimi głowami byłyby pewnie jak żywe tarany (wojenkę przecież ludzie lubili od zawsze), a na diplodokach całkiem wygodnie by się podróżowało, w końcu uczeni twierdzą, że były strasznie wielkie. Z tym rozmiarem z kolei mam wrażenie, że gdyby się udało dożyć im do naszych czasów, to pewnie byłyby znacznie mniejsze. Skoro człowiek by je oswoił to pewnie też by je karmił, ewolucja na pewno zrobiłaby swoje i z pokolenia na pokolenie byłyby coraz mniejsze. W końcu nie mogą być większe niż konie czy krowy, bo komu by się chciało budować większe stajnie i obory?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...