Skocz do zawartości

Ra Elis

Użytkownicy
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Ra Elis

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. Omijam bez s?owa. Dobra, sorry, ja si? wypisuj?. Mam nadziej? ?e nikt nie ma mi za z?e Ale nie s?dzi?em ?e to a? taka hmm kaszana b?dzie (bez obrazy, po prostu jak wchodz? co 24 godziny na forum i ca?y czas widz? "ostatni post: Ra Elis" to mnie co? boli. Tak wi?c robi? wyjazd z tej jak?e zacnej sesji ;p
  2. Czyli co? Wy we dwóch do kryjówki a ja do kapitana stra?y? Drow? W pojedynk?? Mo?e byc ciekawie Ehh ja nie chce nikogo hmm urazic ale sposób w jaki prowadzona jest ta sesja mi sie nie podoba... "Udalo ci sie zaniesc do kryjówki" i tyle? Zadnego opisu, jak wyglada ta kryjowka itp.? Chyba posty Mistrza Gry powinny byc dlu?sze... no, ale nic... Zajmuj? jeden z pokojów w ober?y i czekam tam a? si? ?ciemni. Zastanawiam si?, jak mog? wogóle rozmawia? z kapitanem stra?y. Nie uda mi si? ukry? kim jestem, a kapitan napewno nie przyjmie mnie z otwartymi ramionami. Bed? musia? rozegra? to inaczej. Po zmroku dok?adnie naci?gam kaptur na g?ow? i wychodz? z ober?y. Kieruj? si? w stron? centrum miasta, szukaj?c hmm nie wiem ale niech bedzie koszar. Mam nadzieje, ?e nikt mnie nie rozpozna przynajmniej dopóki nie znajd? koszar.
  3. Naler mówi ze ma inne rzeczy na glowie, prawie codziennie jest na gg... hmpf. Sybko sie wam ludzie znudzilo, slomiany zapal. No có? jest Lastinn ;]p/color]
  4. Ale kogo ja tu zniechecam? Nie ma chyba zbytnio nawet kogo... pare dni minelo a tu tylko Deepa widze i GMa... i Moonreda moze
  5. Patrz? |Deepowi prosto w oczy. - Pomocnika...? Nie jestem niczyim *pomocnikiem*, rivvin. Bacz na to, co mówisz. Na chwil? przerywa, uspokaja sie nieco i zaczyna nieco spokojniejszym tonem. - Niech wi?c tak b?dzie. Ale gdzie jest Zydar? Musimy mie? zdanie ca?ej grupy. Ehh widze ze wszystkim znudzilo sie pisanie w tej sesji, moze wiec ja sobie narazie odpuscimy bo taka gra na sile...
  6. A jak?e... - Jestem za pój?ciem do szefa stra?y. Ot, ci przy bramie kazali nam do niego pój?? wi?c przyszli?my. W razie czego - rzucam okiem w stron? czyszcz?cego szklanki i kufle barmana - mo?emy przycisn?? tego ober?yst?, by nie zacz?? ?piewa? ?e tu byli?my jak kto? go zapyta. Po prostu - nigdy tu nie byli?my. Dopijam drugi kufel piwa. Pytanie, jaki Zydar ma wp?yw na tego karczmarzyka.
  7. nieco zmieniam styyl pisania Na moim granatowo-czarnym licu zago?ci? cie? u?miechu. Ah, widz?, ?e rozs?dny go?? z tego zabójcy. Albo tchórz... ale w?tpi?, w ko?cu to ziomek. Czekam na opini? reszty, ciekawym, ilu mamy w grupie ryzykantów. O Zydarze wiem ma?o, tyle jeno, ?e raczej nie zl?knie si? kilku stra?ników, za podpuch? mo?e by nawet wlaz? prosto do jaskini stu wilków. Narrick nie da? po sobie pozna?, co w nim siedzi. Eldvor wygl?da na hardego... cóz, jeszcze zobaczymy. Deep - kawa? podst?pnego szakala z tego nekromanty. Trzeba si? mie? na baczno?ci - prawdopodobnie jest najniebezpieczniejszy ze wszystkich. Cóz, mam nadziej?, ?e o ?wicie wyruszymy w drog?. Ci, co zamiast zarzyna? bestie i skurwysynów siedz? w karczmie, nie mog? zwa? si? najemnikami. Najemnik... to s?owo ostatnimi czasy ma?o znaczy. Niewielu jest dobrych, solidnych najemników - jak cho?by ja. W oczekiwaniu na odpowiedzi wypijam jednym tchem pó? kufla piwa. Smakuje znakomicie - krasnoludzki kunszt. Zaczynam si? niecierpliwi?. Lepiej, by?my do ?witu co? ustalili.
  8. powinnismy to pisac w sesji nie poza nia... Ra'Elis chrz?kn??, po czym podszed? do Deepa i reszty bandy siedz?cych w karczmie przy dwóch stolikach i s?cz?cych piwo. Wygl?da?o na to, ?e ekipa szykuje si? do wymarszu, podczas gdy on tak naprawd? nic nie wiedzia?. Dosun?? wi?c jeszcze jeden sto?ek do zsuni?tych razem stolików i zaj?? miejsce obok Deepa. Zawo?a? do karczmarza po jeszcze dwa piwa, chrz?kn??, po czym rzek?. - A wi?c, abban, jak? podj?li?cie decyzj?? Widz?, ?e wszyscy goyowi s? ju? do drogi. Mo?e by tak kto? *mnie* o?wieci?, jaka jest sytuacja? Dok?d wyruszamy i po co? Przebiega? wzrokiem po wszystkich i milcza?, w oczekiwaniu na odpowied?. troche mnie dra?ni ?e tak ?adko kto? tu co? pisze... na sesje trzeba sobie zarezerwowa? troche czasu... jesli wiekszosc ma "inne sprawy na glowie" moze sie wstrzymamy
  9. Karpik jestes potrzebny na bierz?co... wszak bez GMa jest kaszana...
  10. - Hardy?, eh? Hardym by? mo?na, jednak s? sytuacje w których poka?e si?, ile znaczy hardo?? twa... - odpowiedzia? Ra'Elis, po czym doda? zdawkowo - Mnie ?mierci zapach nie przeszkadza. Ja tu kutwa nie nad??am, gdzie my jeste?my do cholery i wyszli?my w ko?cu czy co bo po tym jak napisalista o paleniu to ja juz calkiem nie wiem o co chodzi..calosc od paru postów jest nieskladna i niejasna
  11. Ale po co wychodzimy z miasta? My?la?em ?e szukali?my szefa stra?y... poza tym nie powiniene? od razu pisa? za wszystkich... i wogóle to nie przypominam sobie ?eby? zosta? dowódc?... je?li tak to przypomnij mi
  12. Dok?adnie, by?o by nudno i monotematycznie... a tak jest smaczek Dziesi?? minut wcze?niej. Ra Elis spojrza? prosto w oczy drugiego mieszka?ca Podmroku. Po d?u?szej chwili patrzenia sobie w twarz, u?miechn?? si? nieznacznie i skin?? g?ow?, nie ?ciskaj?c jednak d?oni Nalera. Potem odwróci? si? i poszed? do wyj?cia, mijaj?c nizio?ka potrz?sn?? tylko g?ow?, pozostawiaj?c go jeszcze przez chwil? z wyci?gni?t? r?k?. W?a?ciwie to czemu mamy utrudnione zadanie? Czy?by z powodu tak oryginalnego sk?adu ferajny? xD W ko?cu zaczyna mi si? podoba?
  13. Wsadzi? sztylet za cholew? buta. - Lit alurl velve zhah li velkyn uss (najlepszy sztylet to niewidzialny sztylet). Mocno chwyci? za rami? wygl?daj?cego na szykuj?cego si? do opuszczenia speluny Deepa. - Kyorl, abban - sykn?? drow - powinni?my poczeka? na reszt? dru?yny, zanim wyruszymy. proponuje ustali? rodzaj naracji... czy piszemy "id? tam robie tamto" czy tak jak s? pisane powie?ci... osobi?cie wol? ?eby by? to ten drugi typ i w miare mo?liwo?ci starajcie sie pisac bezb??dnie i z interpunkcj? ?eby to jako? wygl?da?o...
  14. Jak sobie ?yczysz - odpowiedzia? Ra Elis s?u?alczo, w jego g?osie da?o si? us?ysze? nut? drwiny. Rzuci? okiem na Deepa przeszukuj?cego stra?ników i prychn??. - Có? to za z?om... takimi kawa?kami ?elaza nie por?ba? bym nawet drewna. Wezm? jedynie sztylet - zerkn?? na Deepa - Je?eli nie macie nic przeciwko, magiku.
  15. Obserwuje ca?? akcje ze swojego k?ta. "Rozkr?cili si?..." mruczy i u?miecha si? pod nosem, po czym szybkim ruchem chowa wyczyszczony ju? miecz do pochwy i podchodzi do Deepa. - Ej?e, bratku... mam propozycj?. Wiesz, ?e móg?bym teraz pój?? i powiedzie? komu trzeba co zasz?o? Chyba ?e przekonasz mnie, bym tego nie robi?... Nie wymagam wiele - chc? tylko troch? gor?cej strawy na pocz?tek, a potem udzia? w wyprawie...- urwa? na chwil?, u?miechn?? si? paskudnie - I, oczywi?cie, w ?upach. I nie radzi?bym próbowa? trucizny, bo b?dziesz bardzo ?a?owa?. Wi?c jak? Siada naprzeciw Deepa i czeka na odpowied?. Pok?adaj? si? z bólu po nasennych?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...