Skocz do zawartości

NoBieski1

Użytkownicy
  • Postów

    333
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NoBieski1

  1. Cursian "dziewice" ni jak nie rymowało się z "pochwę". Ale, że poezja żadzi się swoimi prawami to już zostawiłem ;D "Spodnie były z sekund hendu Nosił chłopak je z bojs bendu. W jednej kieszeni miał psie chrupki W drugiej zdjęcie swojej dupki. Wział namysłu krótka chwilę I we złości przebiegł milę Gdy znów zjawił się w zamtuzie Usłyszał tylko "precz łobuzie". Geralt został bez swych spodni Których nie prał od tygodni Wtedy dostrzegł swego druha Poetę, barda, zucha." Pisanie tych wierszy zaczyna sprawiać mi frajdę. Czy to oznaki jakiejś choroby, czy może... misja, powołanie.
  2. Uwaga fragment o "amorach" od 18 lat! "Złapał Geralt więc dziewicę, Spenetrował jej macicę Cycka chwycił razy kilka, Gdy skończył nie minęła chwilka. Wciagnał spodnie znów do góry Zgubił włos łonowy bury. Puścił jej buziaka I szybko dał drapaka." Wiem co sobie myślicie: Dawno nie czytaliście tak subtelnej, dojrzałej ( i znów aluzja do Mrozia) poezji erotycznej. Mogę powiedzieć tylko, że to przychodzi z czasem. Może kiedyś sami coś takiego spłodzicie.
  3. Ludzie, użytkownicy, zazdroście mi! Adept 8) Znów awansik :-* Trzy gwiazdeczki pod nickiem 8) Ale żadze 8) Mało tych emotikonek. Ja potrafieę nie werbalnie okazywać więcej emocji. Ale mniejsza z tym. To o co chciałem zapytać, a na co już raz mi nie odpowiedziano( Cursian tamto to nie była żadna odpowiedz) to sprawa pięcia się w forumowej karierze. To wszystko ogranicza się do ilości komentarzy? Ale bieda. Przecież moje "komentarze" w watku "Jak pisać..." toż to prawie nowela, gdy tymczasem w temacie "skad jesteś napisałem dwa, DWA słowa. W statystykach oba liczone by były po jeden.A może dodaje się punkty za wprowadzanie nowych tematów, choć to nie byłoby rozsadne. Weźmy takiego nowego użytkownika, który chce szybko podnieść sobie statsy i wprowadza kilka bezsensownych tematów w wyniku czego szybko awansuje. Sprzyjałoby to tylko cwaniakom, a nie rzetelnie komentujacym użytkownikom jak ja. To tyle. Kocham was. Pa
  4. Spodziewałem się wszystkiego, ale że wmieszamy w to Sapkowskiego? " Kaine grencen" - jak śpiewa mój ukochany zespół A po za tym pragnę wyjaśnić, że to wcale nie jest Geralt! Facet, ma ciemne włosy, a białe oczy... No dobra przejżałeś mnie Cursian. Po za tym nasze wiersze jakby coraz lepsze. To jak ze... sznyclami. Im więcej się zje tym wydaja się coraz smaczniejsze. A ci co nie pisali z nami, jak nie umieli poezji pisać tak nie umieja ( Tak Mroziu, dobrze zrozumiałeś. Właśnie rzuciłem ci rękawicę.) "Lecz zaraz odzyskał kontrolę, Bo miał bardzo silna wolę. Wział Sapkowskiego za galoty, By już skończył te głupoty. Lecz Sapkowski miał w kieszeni Garść małych pierścieni. Wcisnał jeden z nich na palec I zniknał jak w super markecie malec." Niech ktoś to przebije!
  5. Aha, niech w osobnym poście będzie zapisane: Kończcie wasze fragmenty wiersza w momentach, które ukierunkowuja właczajaca się osobę co do dalszego ciagu, Tak w moim przypadku musicie wymyślić w jaka płapkę wpadł bohater i co mu grozi. Co do wiersza Cursiana to wiem o czym jest! Ale sm przyznaj, że to nie było to, w końcu sprytnie zmieniłeś bohaterkę na tego faceta.
  6. I co? Nie wytrzymaliście, bez tego wontku? Nic się nie martwcie. Wczoraj dałem wam łzy i smutek, Dziś przynoszę uśmiech i radość. Mój wzruszajacy wiersz, nie zakończył tematu( zakończyć? mój watek? Nigdy. Nigdy!), tylko zakończyłem wiersz o kobiecie nazywanej skarpeta. Wiem, za mało ambitne. Czas na nowy poczatek (Cursian niezly wiersz, ale... nie wiem o czym.) Pomyślałem, że forum jest na stronce około fantastycznej tematyce, więc może w ta nutę trzeba uderzyć: "Ojciec syna przytulił Kołdra ciepło otulił Za oknem huknęła sowa Ojciec zaczał w te słowa I dzwon rozległ się głośny Szorstki, mocny donośny. Wśród tłumu ludzi rynku Pojawił się on synku. Włosa miał krótkie, ciemne Oczy biała, wapienne. A miecz na plecach nosił Klingę krwia nie raz zrosił. I ruszył szybkim krokiem Lustrował wszystko wzrokiem Lecz to go nie uratowało W płapkę go wplatało." Kto ma ochotę niech pisze dalszy ciag. Niech poezja będzie z wami!
  7. Zastanawiałem się na temat problemu w miastach z gołębiami (wiecie, że niby strasznie zaśmiecaja rynki, pomniki, ławeczki itp. swymi odchodami). Słyszałem, że miasta próbuja się ich pozbyć nawet puszczajac nagranie drapieżnego ptaka polujacego na nie. Co ja o tym myślę? Dyskryminacja! Dyskryminacja ze zwględów... problemów gastrycznycz. Wystarczy, zamiast dokarmiać goębie chlebem, dawać im środki przeciw biegunce. Lubię tworzyć świat lepszym.
  8. "Gdzie sa te głupie buty" - Zapewne zaczęło się od tego. W złości, gdy nie możemy czegoś znaleźdz złorzeczymy na to. Chodz dzisiaj mało to aktualne. Dzisiaj butów raczej nie szukamy. Co najwyżej telefonu. Wnoszę wniosek, by od dziś mówić: "Głupi jak smartfon"
  9. Zastanawiałem się znowu nad tymi powiedzonkami. Zwłaszcza jedno przypadło mi do "gustu": Kupę lat temu. Kupę? Czyli co? Czegoś dużu?Cała sterta? Czy może po prostu stolec? Kupa. Hmm... sens jest napewno: "dużo lat temu". Więc jaki z tego wniosek i morał? Kiedyś, gdy wymyślono ten aforyzm wydalano duże stolce, kiedyś kupy były większe!
  10. "Jej losy miały być ciekawe Miały zdobyć wielka sławę Lecz opisać ich nie chciano, O Skarpecie zapomniano. Wiele miała przeżyć przygód, I niewiele w nich zażyć wygód. Bardowie nie zaśpiewali pieśni swojej, Na chwałę jej, ale także i twojej. Nie chciano napisać historii I tej kobiety victorii. Bierność jej losy zabiła I drzazgom w mym sercu utkwiła." Bez komentarza
  11. Ty potrafisz się piekielnie dobrze bawić
  12. Odważnie ty ironiczny łotrze! Niech tylko przeczyta to twoja dziewczyna. Po za tym kobiety nie sa aż takie płytkie Wiele kobiet spotyka się z bogatymi facetami, a z mniej bogatymi spotyka się... pani komornik Cholera! Miałeś rację, odnalazłeś punkt "G"! Obama powinien ci podziękować. I pomyśleć, że ja przez te wszystkie lata szukał nie wiadomo jak daleko i "głęboko" A przecież naga prawda zawsze leży na wieszku! Z drugiej strony kto wie czy życia starczy, by ten "punkt g" zarobić :'(
  13. Kończę z głupimi, niemadrymi komentarzami. Od dziś poruszam tylko ważkie tematy. Jak myślicie, gdzie kobieta ma mistyczny punkt "G"? Jest wiele teorii. Niektóre, najbardziej prawdopodobne mówia o łechtaczce, lub ogólnie o wargach sromowych. Pomysłów jest wiele, za to co ciekawe głosów kobiet w tej sprawie brak. Mam wrażenie, że to bajka i potwierdzić jej prawdziwość to tak jakby udowodnić, że ufo istnieje. Niby jakieś filmiki z kosmitami sa, ale dziwnym trafem wszystkie rozmazane, złej jakości. Tak to już jest, że kłamstwo często kryje się pod płaszczem prawdy. A punkt "G"? Jeśli jest oszustwem, to co w nim jest prawda? Czyste kłamstwo przepadłoby zapomniane, a takie choć z odrobina prawdy nie zginie.
  14. Czas na kolejna lekcję. Dla łatwiejszego zrozumienia wrócimy do przerwanej historii. Lekcja 2: Rozwój fabuły. - To potężny artefakt, który napewno pożada Serżul. Co z nim zrobimy? - zapytał Psipyndzel, jak zawsze w chwilach rozterki głaszczac się po szczecinie na brodzie. - Wezwałem was tutaj, ale nie na moja prośbę. - Rzekł poważnie Obciongacz. - Ktoś zacniejszy od nas o tym zdecyduje. A ja i mam nadzieję również wy pomożecie mu wypełnić jego plany. - Któż to taki? - To wielki mag i mój serdeczny przyjaciel. - Uśmiechnał się Obciongacz. - To Zbereźnik Szary! - Zbereźnik Szary. - Zakrzyknęli obaj. - Nie kto inny. Martwi mnie, że go tu znami nie ma. Mieliśmy się tutaj dziś spotkać. - Więc co teraz zrobimy? - Nie martwcie się. - Obciongacz wyciagnał coś z kieszeni. - Zbereźnik dał mi kamień telefoniczny. ( RADA: Nie bójcie się wprowadzać własnych unikalnych pomysłów. Takie detale składaja się na wyjatkowość waszych tekstów. Ale uwaga, bo nie każdy pomysł jest trafiony. Niektóre sa idiotyczne i żenujace. Trzeba mieć wyczucie.) - Kamień telefoniczny. - Zakrzyknęli obaj. - Ale cacunio. - Drynnę do Zbereźnika Szarego. - Nie rób tego głupcze. - Wtracił się Psipyndzel. - Jeśli to będzie pozamiastowa, to zeżre ci cała manę! - Nic się nie bój. - Uspokajał Obciongacz. - Mam sekundowe naliczanie i jestem w formule cztery zero. Do Zbereźnika mam za darmo. Obciongacz ścisnał mocniej trzymany w dłoni, połyskujacy złotawo kawałek skały. Przedmiot rozbłysnał. - Co nie odbiera? - Zapytał po dłuższej chwili Walidab. - Pewnie śpi stary dziad. - Na umalowanej twarzy Obciongacza malował się grymas złości. ( RADA: Jeśli chodzi o stylistykę to oczywiście unikamy powtarzania tych samych słów w jednym zdaniu.) - Lepiej powiedz co u ciebie. Słyszałem, że masz syna! - Mam. - Walidab wypiał pierś z duma. - Jak ma na imię? - Nazwałem go Alfonsonito, żeby go ukierunkować, by poszedł w ślady ojca. (RADA: Watki osobiste to ważna sprawa. Sprawiaja one, że postaci staja się bardziej ludzkie, mniej papierowe.) Nagle kamień telefoniczny zamigotał, zarumienił się czerwono. - Nie chcę kolejnego kredytu, ani nowego kamienia telefonicznego za złotówkę. - Ze skały wydobył się głos. - Zbereźniku to ja Obciongacz. - Obciongacz? Zajaknał się głos z kamienia. - Jestem już stary, ja już ne mogę... - Nie o to chodzi. - Szybko mu przerwał. - Zdobyłem Wielka Viagrę. - Niemożliwe! - Możliwe. - Kusi mnie, by jej użyć... Oczywiście w służbie dobra! - Co więc z nia zrobimy? - Musimy ja zniszczyć! (RADA: Pobudki i cel głównych bohaterów dla łatwiejszego odbioru musi być jasno określony. Geralt - chce uratować Cirii, Frodo chce zniszczyć pierścień.) Koniec lekcji. W mastępnej na prośbę niejakiego Cursiana zajmiemy się opisem walki. Co do scen erotycznych przez chwilę pojawiła mi się myśl o Obciongaczu i... karczmarzu, ale tak mnie przeraziła, że nic z tego. żadnej erotyki, choćbyście prosili.
  15. Dokładnie to samo dostrzegłem. Forum odwiedza mnóstwo niezalogowanych gości i tylko biernie przegladaja watki, miast w nich uczestniczyć, badz je tworzyć. Ludzie badzmy kreatywni, miejmy własne zdanie i nie bójmy się go wygłosić, zwłaszcza anonimowo.
  16. Nowy temat zaabsorbował mnie tak bardz, że zaczałem zaniedbywać mój wontek-matkę! Nie mogę na to pozwolić. Ale w głowie cały czas siedzi mi tamten pomysł (Opracowanie "Jak pisać - poradnik dla zaawansowanych zajał mi nie mało czasu. Pisałem caość na telefonie. 3,5 cala wyświetlacz. Litery wydawały się takie małe, a palce dziwnie grube ) Wtraciłem to, bo poruszyć dziś pewna sprawę. Kto poszpera po tematacj forum odnajdzie dużo takich rozbudowanych perełek i nie mówię tylko o opowiadaniach. Moja faworytka jest... (Przepraszam zapomniałem nicka, sprawdzę jak wrócę z roboty), która napisała watek pod tytułem bodajże: "Kilka rad do wiedźmina". Naprawdę obszernie i rzetelnie zostało to przedstawione, a kosztowao na pewno nie mało pracy. Komentarzy niea rzadnych, ale wyświetlenia ciagle rosna. Sam myślałem czy nie napisać tam swojego komentarza, ale musiaoby być to coś ironicznego Z szacunku nie zrobiłem tego, ale niech będzie to zapisane tutaj na chwałę tamtego watku i jemu podobnych. Badzmy ambitni w pisaniu tematów. Bez odbioru. ( Wszystkie moję tematy sa ambitne i maja potencjał Co nie?)
  17. Pomyślałem, że kilka cennych rad jak dobrze i poprawnie pisać przydadza się zarówno próbujacym pisać jak i będa cenne także dla tych co maja już w swym dorobku jakieś utwory. Ja jako kolega po piórze ( nie znacie mnie, bo do tej pory publikowałem tylko na... zachodzie, daleko na zachodzi) mogę udzielić wam kilku cennych rad. Pomyślałem, że najprościej będzie to przedstawić na tle jakiejś opowieści. Komentarze, te cenne rady będę wtracał w tekście w (nawiasach). Lekcja 1: Poczatek historii Do karczmy wpadł rosły mężczyzna. Karczmarz na jego widok upuścił pieczeń z kretoszczura i pociagnał głęboki łyk nuka coli. ( RADA: Czujecie to napięcie? Gdy tekst budzi emocje, wciaga czytelnika. To nie łatwe, choć mi się udaje) Przybysz wszedł w światło świec. Migotliwy blask oświetlił jego twarz. Karczmarz dziwnie się zarumienił, gdy ja dostrzegł. Lico mężczyzny wygladało jak maska. Na ustach miał grubo nałożona szminkę, oczy umalowane na ciemno i przedłużone rzęsy, a na policzkach gruba warstwę pudru. (RADA: To ważna sprawa. Główny bohater musi się wyróżniać, mieć jakaś charakterystyczna cechę wygladu) Włosy miał ciemne jak kupa trolla. (RADA: Ciekawe porównania wpływaja na przyjemność z czytania) - Karczmarzu czekam tu na dwójkę mych towarzyszy. - Rzekł wysokim głosikiem. - W sali obok jest dwóch podróżników - odparł uśmiechajac się figlarnie i puszczajac oko ku rosłemu gościowi. Nieznajomy udał się tam natychmiast. - Witajcie przyjaciele - zakrzyknał rozpoznajac dwie postaci siedzace przy kominku. - Walidębie, Psipyndzlu! - Obciongaczu! Nareszcie jesteś! ( RADA: Imiona, wbrew pozorom to ważna kwestia, wpływajaca na klimatyczność historii. Gdyby taki Geralt nazywał się Mietek to to już nie byłoby to) - przybyłem najszybciej jak mogłem. - Tłumaczył się Obciagacz. - Rozumiemy. - Odparł Psipyndzel. - Odkad Nieprzyjaciel wrócił drogi stały się niebezpieczne. (Rada: Dla przejrzystości histori musi być jasno określony główny czarny charakter) - Nieprzyjaciel. - Prychnał Walidab. - Nie jesteśmy dziećmi. Mów, że chodzi o tego chujka Serżula. Podła świnia zniszczył magię runiczna. Sprzymierzył się z królikami i tworzy z nich armię, a króliki chędoża się na potęgę! - Naszczęście zdobyłem to czego pragnie. - Uśmiechnał się Obciongacz. Sięgnał do kieszeni i wyciagnał małe zawiniontko. Rozłożył je delikatnie, z nabożna czcia. Drużyna westchnęła z zachwytem. - A więc to jest Wielka Viagra!Do czego służy? - Nie wiem, ale ten artefakt ma zapewne wielka moc. ( RADA: Nie można wszystkiego zdradzać od razu, teraz czytelnik, będzi czytał dalej , by dowiedzieć się czym jest tajemnicza viagra) Narazie tyle. Koniec lekcji. Piszcie czy wam się podobały i przydały w waszej twórczości.
  18. Wymyśliłem kawał! ( Ale ze mnie kreatywny potwór ) Zklasyfikowałem go jako dowcip lingwistyczny. Poczytajcie: Do niewielkiego, spożywczego sklepiku wpadła wycieczka z angli. Sprzedawca, ze spoconym czołem próbuje szybko przypomnieć sobie swa niezbyt rozbudowana wiedzę " lengłidza", a w tym czasie za grupka turystów do sklepu wszedł polak. Podszedł do kasy, spojrzał na owoce ułożone na ladzie: jabłka 3,50 Gruszki 4,00 a przy bananach nie było ceny. Klient - polak, chcac zażartować zapytał: - Banany za free? Na co sprzedawca: - Tu - wskazał na ladę - Tu dollars! Kto zrozumiał? W tym dowcipie, co rzadkość jest puenta. Chodzi w niej o bariery językowe, o to jak opacznie możemy zostać zrozumianii, stosujac słowa z naszego języka, które w obcym narzeczu moga oznaczać coś zupełnie innego. Sprzedawca pokazywał na ladę, że "tu" na niej położyć dollars, ale po angielsku tu oznacza 2 (two), więc turysta myślałby, że kosztuja 2 dolce. Przezabawne A teraz nawiazujac do tematu słyszałem, że po czesku słowo "czerstwy" oznacza... świeży. Bez tej wiedzy gdybyśmy w czechach poszli po pieczywo wrócilibyśmy z niczym tłumaczac się, że było w sklepie tylko czerstwe ;D
  19. Kiedyś wieżono, że lekarstwo tym lepsze im gorzej śmierdzi i smakuje. Dziś korporacje farmaceutyczne prześcigaja się, by leki, można było zażyć bez zatykania nosa, a syropy dla dzieci maja owocowe smaki. Ot i zwycięstwo ze stereotypami
  20. Niedziela. Na pierwsze danie rosół Nie mam nic do rosołu, ale na tle innych zup wypada cieńko. A gdyby w niedzielę jeść ogórkowa, pomidorowa, albo pieczarkowa? Albo rosół w co druga niedziele, a w pozostałe coś innego? Kiedyś przedstawiłem swój pomysł rodzince. I od teraz w niedzielę jemy... rosół. Ze steorytypami nie wygrasz. Aha, ważna kwestia, nie powiedziano, mi, że to zły pomysł, tylko, że jak nie chcę rosołu to, żebym sobie sam coś innego ugotował. Odpowiedziałem: - Nie no, rosół nie jest zły ;D Co do puenty: Jeśli zapragniecie zmieniać świat, miejcie na uwadze, że zapewne przyjdzie wam to czynić w pojedynkę. Koniec 8)
  21. I oto po całodniowych dywagacjach dochodzimy do puenty, że ludzie to wyrachowane, podłe zwierzęta. Sapkowski i wielu przed nami już to odkryli, ale my zbudowaliśmy ta teorię na własnych argumentach. Rzadzimy
  22. A może po prostu dojrzaliśmy i wszystkie te młodzieżowe odzywki stały się dla nas zbyt infantylne. Mój dziadek mawiał: " Naucz się słów dziękuję i przepraszam, a w życiu sobie poradzisz" - w końcu ludowe powiedzonko, które można zrozumieć!
  23. To " watpie" trochę otworzyło mi oczy. Ale jedyny wniosek jaki z tego wyciagam to to, że ludzie lubia sobie utrudniać życie i czerpia przyjemność, gdy powiedza coś, czego druga osoba niepojmuje. Próbuja podbudować własne niskie samooceny kosztem innych. Ostatnio rozmawiajac z młodsza znajoma zapytałem o jakieś słowo , którego nie zrozumiałem z jej odpowiedzi. Roześmiała mi się w twarz. No cóż człowiek chyba się starzeje, skoro młodzieży już nie rozumie. Teraz już ze mnie żaden ziom, tylko stary dziad
  24. Słyszałem dzisiaj takie określenie "męskie nasienie" i no cóż nie byłbym soba, gdybym nie miał do niego historyjki: Z wiosny babcia poprosiła mnie o zasadzenie paru warzyw w ogródku, rzekła: - Wnusiu, tutaj - wskazała starannie wypielony i zagrabiony plac ziemi - tutaj możesz je posadzić, tam w worku sa jeszcze nasiona, gdyby ci brakło. Odparłem: - Nie martw się babciu, ja mam mnóstwo nasienia Koniec 8) A teraz kwestia, która naprawdę chciałem poruszyć: Znaczenie niektórych powiedzonek, mówiac ładnie kolokwialnych aforyzmów jak choćby: "Nawalony jak szpak" albo "Nawlony jak messershmit" ( wiem, że trochę monotematycznie) - skad się to wzieło? Widział ktoś pijanego szpaka? Absurdy, które ślepo powtarzamy!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...