Skocz do zawartości

NoBieski1

Użytkownicy
  • Postów

    333
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NoBieski1

  1. No to mamy drużynę kalek... To znaczy poszukiwaczy przygód! Czy tylko ja zaóważyłem, że nasze postacie tak bardzo odbiegają od standardu awatarów w komputerowym rpg, że śmiem przypuszczać iż na PC-cie byłyby wręcz...Niegrywalne. ;D To kolejny dowód na brak oraniczeń w rpg. Chcesz grać frajerem? - Nie ma problemu! Do wieczora. Aha ja nie chcę zaczynać. Wolałbym zbaczyć jak to "wygląda" narazie na przykładzie innej postaci, ale niech już MG zdecyduje sam. Jeśli chcesz mnie rzucić w głęboko wodę to... Dobra, gotów ja to uczynić
  2. Nie piszemy klas, ale jakby nie patrzeć: Karl - łotrzyk Gorn - wojownik Sonky... Czy sonky lubi grać magami
  3. Dopisać do tej biografi pod spodem zalety i wady czy zostawić jak jest?
  4. Oficjalna biografia postaci: GORN Dzieciństwo pamiętam słabo. Jak przez mgłę widzę rodzinną chatę i twarze rodziców. Wyraźnie pamiętam tylko jedną historię z tamtych lat, która zapisała się w mojej pamięci krwawymi literami i ciągle mnie prześladuje w snach. W wieku 7 lat często pomagałem ojcu w pracach na polu. Pewnego razu, gdy wracaliśmy już do domu napadły na nas elfy. Ojciec stanął w mojej obronie. Ale cóż mógł zdziałać uzbrojony tylko w widły, gdy przeciw niemu stanęło tuzin mieczy. Na moich oczach zadźgali go jak zwierzę. A na koniec zmusili mnie, bym do niego podszedł. Ojciec już konał. Ale nie to chcieli bym zobaczył. Jeden z elfów wyciągnął mały, ozdobny sztylet. Przyłożył go do gardła mojego ojca. "Patrz" - powiedział rozcinając mu gardło - "Tak się zabija. Patrz! Tak wygląda śmierć." Potem wsiedli na konie. Myślałem, że zostawią mnie, po prostu odjadą, ale jedna z elfek podprowadziła do mnie swoją klacz i posadziła mnie na siodło. Dopiero po miesiącach dowiedziałem się dlaczego to zrobiła. Kilka tygodni wcześniej poroniła. Widząc na drodze dziecko, choćby ludzkie znów przypomniała sobie swą stratę. Żal ożył, rozpacz wybuchła płomieniem, żeby go ugasić musiała odzyskać co straciła, okłamać los. A ja byłem tym straconym marzeniem. Po prostu po nie sięgnęła, a ono się spełniło. W wiosce elfów nie miałem łatwo. Gardzili mną już z samego tytułu, że byłem ludzkim dzieckiem. Pewnego dnia mąż elfki, która mnie przygarnęła nie mogąc mnie już znieść pod swym dachem obciął mi uszy. "Nie jesteś elfem"- rzekł łapiąc za sztylet. - "Nie będziesz już człowiekiem" - rzekł odcinając mi uszy. Nie przerwał, gdy krzyknąłem, nie przerwał, gdy zapłakałem. Przez kilka tygodni chodziłem w bandażach. Nie straciłem słuchu, ale nie był on już tak czuły. Jedyne co zyskałem to życzliwość innych elfek z wioski, które zaczęły się litować nad okaleczonym dzieckiem. Po kilku latach, gdy podrosłem postanowiłem opuścić wioskę. To nie było moje miejsce. Pożegnałem się z matką. Wręczyła mi na pożegnanie elfi sztylet. Taki sam jak ten, którym poderżnięto gardło mojego ojca i taki sam jak ten, którym obcięto mi uszy. Myślałem cisnąć ten sztylet jak najdalej, Ale powstrzymałem się. Ofiarowywała mi go z jakąś nabożną czcią, tak wielką i nie zrozumiałą dla mnie, że uwieżyłem, że to dar od serca, na chwałe i cześć dla mnie, nie na zgubę i upokorzenie. Dalsze moje życie potoczyło się szybko. Zatrudniałem się przy pracach w polu i przy wyrębie drzew. Zarobione pieniądze zacząłem przepijać. Szybko zadłużyłem się u pracujących ze mną na wyrębie ludzi. Musiałem uciekać. I wtedy, na królewskim trakcie spotkałem jego. Rycerza zakonu róży. Toczył pojedynek z gryfem. Zwyciężył odrąbując poczwarze głowę, ale sam został poważnie ranny. Pomogłem mu. Wpakowałem go na jego konia i odwiozłem według jego zaleceń. Przygarnął mnie i wyszkolił w mieczu. Po dwóch latach zmarł, a jego syn przegonił mnie, nienawidząc mnie za odbieranie mu ojcowskiej miłości. Znów ruszyłem w świat mają ze sobą tylko miecz, który otrzymałem od rycerza zakonu róży, sztylet od mojej elfiej matki i i nie odłączną towarzyszkę... Flaszkę wina. Nie wiedziałem jaki los na mnie czeka, choć czułem, że szybko go poznam. Zalety: - dobrze władam mieczem - silny i wytrzymały - dobrze radzę sobie z przetrwaniem w odludnych miejscach Wady: - słabszy słuch - nie potrafię władać żadną bronią oprócz mieczy - mój wygląd (brak uszy) budzi strach, bądz niechęć - mam problemy z alkoholem - mam słabość do elfek Wygląd: - obcięte uszy (często chowam kalectwo za mocno naciągniętym kapturem) - lekki, niedbały zarost - ciemne, zkołtuniałe włosy
  5. Doszło! Paczka wysłana o 15. W ciągu 2-3 dni ma być u mnie! Yupiiiiiii!
  6. Rebel wysłał mi dzisiaj maila z zapyaniem czemu środki za zamówienie jezcze nie wpłynęły na ich konto. Wyjaśniłem sprawę, choć sam zaczynam się denerwować. Ked ten przelew w końcu dojdzie?! Przelewie! Przeklinam cię! Przeklinam!
  7. Brewer czekamy na twoją wymówkę. We dwóch trochę bieda. Ale może całe story będzie bardziej spersonalizowane, a przez to... Głębsze. Nie tak powierzchowne. Co? Znowu pieprze?
  8. W środę, a najpóźniej w czwartek( przecież to święto, więc można na spokojnie się za to wziąć). Cholera przelew jeszcze nie doszedł, "pancerna paczuszka" z rebela jeszcze nie wysłana :'( Jak w oblczu takiego dramatu myśleć o postaci Myślałem o tych znajomych z miasta. Mówisz, że spławiają tam drewno, a ja przecież pracowałem przy wyrębie. Może się tam kręcić paru drwali, z którymi chodziłem do karczmy do tego miasta. Wygąd: zarośnięte, niedomyte obdartusy. Cechy: wulgarni, bezpośredni, głupi Rozumiem, że musi mnie wiązać z nimi jakaś konkretniejsza historia, by MG jeśli nadaży się okazja ją wykorzystał Powiedzmy, że nim zmyłem się z tej roboty pożyczyłem od nich sporą, ale nie jakaś olbrzymią sumkę i... Zapomniałem oddać.
  9. O to codzi w emeryturach. Korzystać z nich krótko, a najlepiej wogóle. Brutalne, bezczelne, wyrachowane... Ale tylko tak można uratować emerytury w przyszłości. Spieprzyliśmy to, roztrwonili, rozkradli, nie ważne. To jest ten kolejny krok do tyłu (coś dużo tych kroków w tył ). Teraz musimy zacisnąć pasa, by kedyś móc go poluzować. Może nie dla nas, może nie dla... Naszych wnóków, ale kiedyś w polsce emerytury będą od 50 lat. Tylko na radykalnych oszczędnościach można do czegość dojść. W końcu ZUS, NFZ, te czarne dziury, otchłanie bezdenne zapełnimy, a wtedy... Polska będzie krajem mlekiem i miodem płynącym.
  10. Pieprzenie. Ty też jesteś scoiatel! Jakiś czas temu widziałem spot reklamowy Mikke. Żadnych wyrwanych z kontekstu zdań. Przytoczę parę (jestem w stanie cytować je z pamięci już po jednym obejrzeniu kiedyś tam): - co robią w rządzie? Kradną - co robią w brukseli? Kradną ( "Tam się kradnie" - jak zwykł mawiać konspiracyjnie ściszając głos. Teatrzyk.) - I tak w koło macieju. Kradną, wszędzie kradną. Czy tak zachowuje się dorosły, odpowiedzialny człowiek. Niech pokaże dowody, zaniesie je do prokuratury i niech z tym... Walczy. Pabstwa w gospodarce? (Pabstwo - to jakaś literówka?) Co też mógł on wymyślić? Obniżenie podatków, zwiększenie wydatków na infrastrukturę? Banały i głupota. Podniesienie podatków to... Bardzo dobra decyzja. Móstwo krajów i to bardziej drastycznie sięgnęło po ten krok( wiecie jakie są podatki we włoszech!) To póki co najlepsza możliwość walkiz kryzysem i zadłużeniem kraju. Jest takie przysłowie: czasem trzeba zrobić krok do tyłu, by móc zrobić dwa do przodu. Krok do tyłu zrobiliśmy, teraz czekamy na... Te dwa do przodu
  11. Wiecie co się stało? Napisałem dzisiaj 12800-tną wiadomość na forum! 12800! I wszystkie moje! Forum się rozwija i wiecie czyja to zasługa? Co? Jakiego Cursiana? Bez jaj!
  12. Innymi słowy całe to rande wu Obamy po europie to polityczne... Bunga-bunga. Pobawić się, zbajerować i co się da... Wygrzmocić. Jeśli chodzi o polskich polityków, a raczej antypolityków korona należy się... Korwinnowi Mikke (chyba tak to się pisze). To jest perła na naszej politycznej scenie! To człowiek szalony, o nie normalnym światopoglądzie i uwaga - zdobywający coraz to większe poparcie (choć i tak znikome) zwłaszcza wśród młodych ludzi. Przypominają mi się scoiatel z wiedźmina i cesarz nilfgardu. Emyr var Emreis też karmił nieludzi chwytliwymi chasełkami, by móc wykorzystać ich w wielkiej wojnie, którą zaplanował. Mam wrażenie, że gdyby Mikke (nie daj Boże) zasiadł w żądzie potraktowałby elfy tak samo jak Emyr...
  13. Widzę, że naprawdę jesteś zorientowany w temacie. Mów co chcesz, ale pasują ci te "stosunki... Międzynarodowe. A teraz na poważnie. Na temat wizyty Obamy w Polsce. Korzyści i straty dla usa jak i Polski. Tylko rzeczowo, żadne Nie ma i Nie ma. Odpowiedź ocenię i wpiszę do indeksu! A na marginesie: Obama jest nie poradny, a co z politykiem o dźwięcznym nazwisku... Berlusconi
  14. Bo dnd to system doskonały. Każda akcja na obrażenia ma swój odnośnik w mechanice. Stosunki międzynarodowe? Dyplomacja, polityka i... Ty?! Przecież ty jeszcze nigdy przy mnie przychylnie nie wypowiedziałeś się o polityce. Ironia losu?
  15. Przypominam, "angielski weekend" się skończył. Po ilości postów widzę, że cieszył się ogromną popularnością! Za tydzień "włoski weekend"! Muj bien senioritas! Fantastico bambini! Viva la your cochones!
  16. A wy ciągle o tej mechanice Ciekawe jakie obrażenia zadają płyny A tak na poważnie, mechanika płynów? Co to fizykę sonky studiujesz? Ambitnie. Choć na pewno rozsądniejsze to niż archeologia, czy filozofia, zwłaszcza jeśli liczy się na pracę w zawodzie. Choć do filozofii mam jakiś zakorzenniony szacunek. Nie wiem skąd się wziął. Szkoda tylko, że żadne korporacje, czy choćby przedsiębiorstwa nie zatrudniają filozofów. A co do archeologi Pilipiuk ją bodajże skończył. I co? Żeby mieć za co żyć wymyślił Wędrowycza (czy jak mu tam było, saga nigdy mnie do siebie nie przekonała) Ale co ja wiem, toć ja jeno technikum ukończył...
  17. Dla mnie te opisy z sesji póki co brzmią jak voodoo. Ale jutro rebel wysyła do mnie podręczniki! W czwartek jest święto. Fajnie by było je mieć już w domu. A co z sonkym i brewerem? Mi zostało już tylko zebrać biografię do jednego posta. Tacy starzy wyjadacze powinni sobie z tym poradzić w kwadransik
  18. Zastanawiam się, czy na sesji też, przed grą siedzi się pół godziny i pisze biografię postaci, czy może przychodzicie z już gotowymi?
  19. Cholera! Tyle pracy Muszę nad tym wszystkim pomyśleć. Zwłaszcza nad tymi znajomymi z miasta. Znaki szczególne. Słyszałem, że WH to mroczny świat, więc wpadłem na szalony pomysł: Obcięto mi uszy! Mąż elfki, która mnie przygarnęła nie mógł znieść, że jestem ludzkim dzieckiem i mam nie elfie uszy. We wściekłości mi je... Obciął. Słyszę, ale gorzej od innych - to do wad. Imię: Gorn Osobiste przedmioty: taka specifikacja mojej postaci, że nie ma ich wiele. Miecz od rycerza, sztylet od matki i nie odłączna przyjaciółka flaszka. Jeśli wszystko pasuje postaram się to w najbliższym czasie zebrać do kupy w jednego posta. A ten syn rycerza bardziej chciałby mi obić gębę i zostawić w spokoju.
  20. Uniwersum WH jest mi słabo znane (jeszcze ), więc spodziewałem się, że co nie co może nie spasować. Gryf odpada? - to budowało całą wyjątkowość postaci :'( No to zmieniam początek: Zaatakowali mnie i ojca elfy, a nie gryf. Jedna z elfek poroniła i przygarnęła mnie. Wchowała na elfa. Ale pozostali nie tolerowali ludzkiego dziecka w swojej wiosce. Będąc nastolatkiem uciekłem, ale nadal żywiłem sympatię do elfów, a zwłaszcza elfek, bo tylko od nich w wiosce mogłem liczyć na życzliwość. Reszta ta sama. Co do tego rycerza, to przecież nie żyje. Co najwyżej jego syn może chcieć się na mnie dalej mścić, gdy wejdę mu w drogę. Wygląd fizyczny: - jestem pół człowiekiem, a pół gryfem! żartuję - jestem szczupłej budowy, ale krzepki i silny. W wiosce elfów na szacunek musiałem zapracować - ciemne włosy, przenkliwe spojrzenie i sympatyczny wyraz twarzy To może być. Ekwipunek: - miecz, zakonu róży, który otrzymałem od tamtego rycerza. Standardowa broń, którą dostaje każdy rekrut. - po za tym flaszka wina. ( moje problemy z alkoholem powodóją, że postać jest bardziej... Ludzka) - elfi sztylet, który dostałem na pożegnanie od elfiej matki. Bardziej ozdobne cacko niż broń. Wystarczy? A jeszcze jedna zmiana. Przecież tego rycerza uratowałem rozmawiając Z gryfem. To też odpada. Więc oficjalna wersja to: Rycerz pokonał sam gryfa, ale został poważnie ranny. Opatrzyłem go i odwiozłem do domu, a on mię przygarnął i wyszkolił. Teraz chyba wszystko gra?
  21. Widzę, że nikt za specjalnie nie kwapi się( dziwny zwrot) do napisania biografi własnej postaci, więc wzorując się na tej z baldurs gate (w końcu to dnd) spróbuję sam (chodz miłoby mieć te wasze wzorce). Coś dużo tych nawiasów Zaczynam: Jeśli chodzi me dzieciństwo prawdziwych rodziców pamiętam słabo. To była chłopska rodzina żyjąca z uprawy ziemi. W wieku około siedmiu lat, gdy wracałem z ojcem z pola zaatakował nas gryf. Ojciec stanął w mej obronie, lecz cóż mogły zdziałać widły wobec dzioba i pazurów gryfa. Ojciec zginął rozerwany na poły na moich oczach. A potem gryf spojrzał na mnie. Złapał mnie w swój zakrwawiony dziób i porwał. Gdy dolecieliśmy do jego gniazda, zrozumiałem że to matka z pisklętami, a ja jestem ich posiłkiem. Na moje szczęście w gnieździe były trzy młode, ale wszystkie od dawna martwe. Gryfica, z samotności, czy żalu przygarnęła mnie i wychowała jak własne pisklę. Gdy podrosłem, stałem się nastolatkiem opuściłem rodzinne gniazdko. Gdy zrozumiałem, że moja gryfia matka wypycha mnie z gniazda próbując nauczyć latać wiedziałem, że pora ruszyć w drogę. Początkowo bałem się ludzi, a w szczególności miast. Zatrudniałem się przy prostych pracach w polu, czy wyrębie lasów. Pieniądze zacząłem przepijać. Czegoś w życiu mi brakowało. Nie wiedziałem czego, ale alkohol pomagał mi zapomnieć o szukaniu tego. Szybko popadłem w długi i kłopoty. Aż pewnego dnia uciekając z miasta na drodze napotkałem jego. Rycerza zakonu Róży. Stał na królewskim trakcie i krzyżował miecz z... Gryfem. Zareagowałem odruchowo. Wybiegłem naprzeciw. Krzyknąłem nauczonym od mej matki językiem gryfów: "O wielki i potężny odleć stąd i zostaw nas w spokoju. Jeśli zawinlm ci czymkolwiek wybacz i powściągnij gniew". Gryf spojrzał wtedy na mnie ze zdumieniem. Po czym roześmiał się na swój zwierzęcy sposób i odleciał. Rycerz zakonu róży przygarnął mnie. Nie byłem szlachetnie urodzonym, ale wyszkolił mnie w mieczu i wpoił zasady szlachetności. Po dwóch latach zmarł, a jego syn, nienawidzący mnie szczerze, za zabieranie mu ojcowskiej miłości przegonił mnie. Tak znów ruszyłem w świat. Tak zostałem poszukiwaczem przygód. Zalety: - znam język gryfów - dobrze władam mieczę - wychowanie przez gryficę spowodowało, że stałem się krzepki i wytrzymały - dobrze radzę sobie w "trudnych warunkach" (chodzi o pustkowia, bezludzia, gdzie trudno o jedzenie i wodę. Często do takich miejsc uciekałem i potrafię sobie w nich poradzić Wady: - nikt nie nauczył mnie czytać i pisać - nie potrafię się posługiwać żadną bronią oprócz mieczy - nie lubię miast i tłoku - mam problemy z alkoholem - nie umiem i nie lubię nawiązywać nowych znajomości. - mam słabość do elfek No i co. Przesadziłem? Piszcie co źle, a co obleci. Jak pisał sonky nie chciałem tworzyć uber postaci. Co do tej znajomości gryfiego języka, wolno mi coś takiego. To zdolność nie wpływająca na mechanikę.
  22. NoBieski1

    Seriale fantastyczne

    Jeśli chodzi o wikingów to widziałem tylko... Asterix i wikingowie. ;D Nie pamiętam, by była tam jakaś ściana tarcz, ale może przeoczyłem. Pomogłem jak mogłem
  23. A widziałeś tą kartę postaci? Cztery strony! (z czego jedna samych czarów, ale chyba i tak rozbudowaniem robi wrażenie). Co do tej 5 edycji - cięta riposta Że niby pozostałe były takie niedopracowane, że ciągle wydawano nową wersję? - okrutne. Ale nawet jeśli tak było, to system musiał mieć potencjał, musiał mieć fanów, bo to w końcu 5(!) edycja. Gdyby ten setting był całkowitą, niegrywalną klapą, nikt nie ciągnął by go tak długo. Coś w ars magice jest. Nie wiem co, ale coś na pewno.
  24. Pobuszowałem dzisiaj po stronce rebela. Znalazłem tam tą Ars magicę. Spokojnie, ciągle tylko po angielsku. Ale nie to mnie zaskoczyło. Tego jest... 5 edycja! Toż nawet dnd to dopiero wersja 4.0 Wniosek: system naprawdę jest popularny. Do tej pory traktowałem go z przymróżeniem oka. Do tego rulebook jest cholernie drogi. Droższy nawet od księgi zasad do WH. A i jedna weselsza wiadomość. Rebel umożliwia pobranie karty postaci w pdf. Choć tyle, dla tych, którzy czekają na podręcznik pl.
  25. Cursian you break the rules! Today we don't write in polish language! If you read the "NoBieski1 - the books of rules" you know thet. Evry body know that, but you don't. Like say Katy Perry: "You gonna hear my roar" Batter don't do this any time more. I love all children on the world!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...