Demoniczne przymierze - John Everson - Recenzja

Biorąc do rąk "Demoniczne Przymierze", powieść grozy napisaną przez Johna Eversona, miałem dobre przeczucia. Mówią, że nie ocenia się książki po okładce, jednak czytelnik mimowolnie zerka na nią i dokonuje oceny także na podstawie tego, co widzi na zewnątrz książki. Okładka jest bardzo dorosła. Bez zbędnych ozdobników, w ciemnej tonacji, sugeruje nam, że powieść, którą za chwile zaczniemy czytać, będzie bardzo mroczna i poważna. Zresztą w oczy rzuca się napis "Laureat nagrody Brama Stokera" - nagrody przyznawanej najlepszym pisarzom grozy. Z tyłu możemy przeczytać o książce pełnej erotyzmu i tajemnicy. To jeszcze bardziej przyciąga naszą uwagę. Jestem fanem literatury grozy, a zapowiedź intelektualnej przyjemności tak mnie zachwyciła, że otwierając książkę poczułem na plecach miły dreszczyk.

Powieść zaczyna się dość ciekawie: urwisko, noc i tajemnicza siła, zatruwająca umysł pewnemu młodemu człowiekowi, który wkrótce rzuca się na ostre skały muskane przez morskie fale. Już od początku daje znać o sobie straszliwa tajemnica. Niemal słychać groźny oddech złej siły drzemiącej pod wzgórzem Terrela. Zaczyna robić się ciekawie... Niedługo później spotykamy głównego bohatera powieści - Joe'go Kierana. Joe jest dziennikarzem. Pochodzi z Chicago, lecz na skutek pewnych nieprzyjemnych okoliczności, znalazł sobie nowy dom - miasteczko Terre Heights. Nasz bohater należy do elitarnej grupy zawsze dociekliwych, urodzonych pismaków. Intuicja zaś, to jego drugie imię. Dzięki temu w wielkim mieście mógł w szybkim tempie rozwijać swoją karierę. Niestety, to, co jest błogosławieństwem, jest i przekleństwem. Joe pewnego razu trafił na sprawę która była zbyt "głęboka". Teraz, w zbitej dechami nadmorskiej mieścinie, gnije pisząc do lokalnej gazety reportaże o bibliotekach i zwykłych, codziennych wypadkach. Nie dziwota więc, że gdy pewnego dnia staje się świadkiem wydobycia ciała samobójcy, coś w nim się budzi i wie już, że natrafił na sensację. Swoje przypuszczenia potwierdza wertując stare gazety. Okazuje się, że od wielu lat, co rok, w dokładnie ten sam dzień, ktoś skacze z urwiska. To odkrycie naprowadza go na trop tajemnicy, która może zaprowadzić go prosto do grobu...

Książka właściwie przez cały okres czytania trzymała mnie w napięciu. Chociaż historia nie jest niczym nowym, a temat też już dosyć oklepany, to autor wykazał się tutaj zdolnością zjednania sobie czytelnika. Przynajmniej na początku.

 

Jedną z pierwszych rzeczy, które rzucają nam się w oczy jest to, że rozdziały są bardzo krótkie. Zresztą, niech wypowiedzą się liczby: książka ma 381 stron. Podzielona została na trzy części. Liczba wszystkich rozdziałów to 48 (!) + epilog. Naprawdę imponujące. Nie jest to wada, ani zaleta, lecz moim zdaniem charakterystyczna cecha tej książki

.

Niestety autor, pomimo swych najlepszych chęci, nie umiał utrzymać mrocznego klimatu. Bez niego, nawet najbardziej wciągająca książka grozy, nie jest wiele warta. Oczywiście, nie przeczę, że klimat jest, ale rozbijany jest on przez niektóre wątki dość skutecznie.

Styl pisania Eversona jest dosyć twardy. Powieść jest napisana "ciężko" i trzeba się naprawdę skupić na tekście. Może to i wina tego, że przyzwyczajony jestem do Kinga, który pisze bardzo lekko... Mniejsza o to - styl, chociaż twardy, nie jest tutaj akurat tak ważny. Książkę czyta się w miarę dobrze. Przyczepię się natomiast do czego innego: autor miał napisać opowieść grozy. Nie mogę powiedzieć, że mu to nie wyszło, ale, jak na mój gust, przesadził z erotyką. Erotyką? Co ja mówię... niektóre sceny zakrawają już bardziej na pornografię i to twardą. Książka absolutnie nie jest przeznaczona dla młodszych czytelników. I to moim zdaniem najbardziej psuje klimat całej powieści. Bo erotyka może być. Mocniejsze sceny także, ale... bez przesady...

Reasumując: książka jest ciekawa, napisana dosyć topornie, lecz wciągająca. Dla jednych będzie wręcz wyśmienita, dla drugich taka sobie, lecz ze względu na mocno przesadzoną erotykę, nie należy jej udostępniać młodszym czytelnikom. Książka z rodzaju tych, które czyta się jeden raz, by potem odłożyć na półkę i więcej do niej nie wracać. W moim "rankingu półek" ląduje gdzieś po środku.


Cedrik


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.