Pocałunek nocy - Sherrilyn Kenyon - Recenzja

Recenzowanie serii książek tom za tomem nastręcza pewnych problemów. Przykładowo trudno jest za każdym razem napisać nowy wstęp i nie powtórzyć się. W poprzednich recenzjach było już o autorce – Amerykance Sherrilyn Kenyon, a cały cykl został zaprezentowany w zarysie. Cóż można napisać innego i co więcej? Chyba tylko tyle, że najnowszy, czwarty już tom, zatytułowany Pocałunek nocy, niedawno trafił na półki księgarń, by zaraz z nich zniknąć.

Głównym bohaterem tej powieści jest Mroczny Łowca (a jakże inaczej?) Wulf Tryggvason, Wiking, swego czasu podstępem włączony do zastępów rudej i wrednej bogini Artemidy. Wraz z typowymi mocami posiadł on pewną przypadłość – tyleż przydatną, ileż zatruwającą życie. Wszyscy zwykli ludzie niespokrewnieni z Wulfem zapominają o nim po zaledwie pięciu minutach od kontaktu z mężczyzną. W sposób oczywisty utrudnia to nawiązywanie trwałych relacji. Sytuacja ulega zmianie, kiedy Wulf poznaje Cassandrę. Kobieta ma kłopoty – nie dość, że Daimony chcą ją zabić od dzieciństwa, to jeszcze nad nią i całą jej rodziną ciąży klątwa. W żyłach Cassandry płynie bowiem krew Apollitów, rasy swego czasu stworzonej, a potem przeklętej przez boga Apolla, a ci umierają zawsze w swoje dwudzieste siódme urodziny. Tak jak w innych powieściach z tej serii, para bohaterów od początku czuje silne, wzajemne przyciąganie, tak duchowe, jak i fizyczne. Sprawy przybierają zaskakujący obrót, kiedy Cassandra zachodzi w ciążę. Monotonna egzystencja Wulfa Tryggvasona zmienia się znów na zawsze.

Trzeba przyznać, że po nieznośnie słodkim i mdlącym ulepku, jakim był poprzedni tom cyklu Taniec z diabłem, Sherrilyn Kenyon oddała w ręce czytelników całkiem porządną powieść. Akcja toczy się wartko, a pościgi, strzelaniny i walki cechuje dynamika. Złożona intryga została przemyślana, postępowanie bohaterów jest konsekwentne. Sceny erotyczne, których w serii o Mrocznych Łowcach nie może zabraknąć, są zdecydowanie łagodniejsze i mniej karkołomne niż w poprzednich częściach cyklu. Towarzyszy im jednak wciąż to samo przekonanie, że miłość fizyczna smakuje najlepiej, gdy idzie w parze z duchową bliskością.

Autorka postarała się także o interesujące postaci drugoplanowe czy nawet epizodyczne.Co więcej, udało się jej rozbudować w czwartym tomie tło psychologiczne świata Daimonów, do tej pory sztampowo czarnych charakterów, dzięki czemu powieść niespodziewanie nabiera głębi. Motywacja Wulfa Tryggvasona do porzucenia fachu Mrocznego Łowcy przestaje być zatem czysto erotyczna. Poza nim w książce pojawiają się również starzy znajomi czytelników - jego koledzy po fachu, którzy odzyskali już dusze - znani z poprzednich tomów Talon, Kyrian i Zarek. Powieść nasycona jest humorem (widocznym zwłaszcza w codziennych kontaktach Wulfa i jego jedynego żyjącego krewnego Chrisa), który rozładowuje napięcie i nadaje Pocałunkowi nocy lekkości. Można zaryzykować stwierdzenie, że to najlepszy z dotychczas wydanych czterech tomów serii.

Od strony graficznej książce nie można właściwie niczego zarzucić. Okładka Pocałunku nocy w dużym stopniu pasuje do treści, chociaż wydaje się, że ilustratorzy zignorowali choćby właściwe kolory czy długość włosów. Jeśli to dla kogoś istotne, seria wygląda bardzo estetycznie na półce. Biorąc pod uwagę wciąż szalejące podwyżki w naszym kraju, cena tej dość gabarytowej powieści (ponad czterysta stron) jest więcej niż przyzwoita. Czytelnicy dziękują wydawnictwu MAG i proszą o więcej. Obecnie w USA dostępny jest już dwudziesty drugi tom (!) serii o Mrocznych Łowcach. Fani cyklu powinni zatem przygotować naprawdę pojemne półki.


mangusta


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.