Piknik na skraju drogi - Arkadij i Borys Strugaccy - Recenzja

„Piknik na skraju drogi” to dość stara, bo wydana po raz pierwszy w 1972 roku, powieść autorstwa braci Strugackich. Na jej podstawie w 1979 powstał film „Stalker”, a korzystając z pomysłu autorów w 2007 roku, po wielu latach prac, została wydana gra „S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla”.

Jednak, o ile książka opowiada o wydarzeniach zmyślonych, wplatając w to znajomych stalkerów, gra opowiada o czasie, w którym pojawili się oni po raz pierwszy – po wybuchu elektrowni w Czarnobylu. Tym mianem określano ludzi, którzy zagłębiali się w skażone tereny w poszukiwaniu cennych znalezisk. W produkcji studia THQ podczas wyprawy do skażonego obszaru, napotykali wiele anomalii w postaci dziwnych zjawisk, jak miejscowo wzmożona grawitacja (oczywiście wgniatająca w ziemię, jakby inaczej), wiry powietrzne, ale także wszelakie monstra zamieszkujące Zonę (tak określano ten teren w grze). Jednak w porównaniu do pierwowzoru - Strefy, Zona to w sumie całkiem przyjemne miejsce...

Red Shoehart, główny bohater powieści, jest stalkerem. Zagłębia się w Strefę w celu poszukiwania wszelkich „błyskotek”, które w sumie nie wiadomo, po co są komu potrzebne. Przynajmniej bracia tego nie wyjaśniają. Wiadomo tylko, że specjalnie powołany do tego Instytut wciąż zajmuje się badaniami wszelkich rzeczy znalezionych w Strefie. Red to człowiek o konkretnym charakterze – gdy trzeba kogoś przywołać do porządku, bez namysłu uspokaja siłą. Jest twardy, nie można zrobić przy nim nic, co nie byłoby po jego myśli. Gdy go poznajemy, pracuje w jednym z Instytutów znajdujących się w okolicach Strefy Lądowania.

 

Parę lat temu na Ziemi wylądowali kosmici. Jak się zapewne domyślacie, miejsca ich lądowań to wspomniane wyżej Strefy. Obcy narobili zamieszania, trochę się po cichu pokręcili i odlecieli. Zostawili po sobie trupy, Strefy i zmutowanych ludzi. Nie, nie potwory – ludzi. Pewne mutacje dotykają też zresztą stalkerów z dłuższym stażem – pomimo niewykrycia jakichkolwiek oddziaływań na terenie Stref, DNA stalkerów się modyfikuje, w związku z czym nie mogą np. mieć normalnych, niezmutowanych dzieci. Mimo to liczba stalkerów wciąż rośnie, ponieważ sam w sobie jest to bardzo dochodowy, acz śmiertelnie niebezpieczny interes. Wspomniałem wcześniej, że Zona z gry w porównaniu ze Strefą to nic ciekawego – czas wyjaśnić tę tezę. Podróż po miejscach lądowań jest strasznie ciężka. Właściwie, co kilkanaście bądź kilkadziesiąt metrów występują anomalie, równie śmiertelne jak w grze, jednak o wiele częstsze. To właśnie one sprawiają, że Strefa jest tak niebezpieczna – niewprawny człowiek nie przeżyje tam nawet 5 minut, mimo iż są już kombinezony częściowo niwelujące oddziaływanie Strefy. Mimo to ludzie do Stref chodzą. Niektórzy dla przygody, inni, ponieważ nie chcą pracować. Każdy ma jakiś powód, ale tylko nieliczne w starciu z miejscem lądowania nie okazują się w końcu głupie.

Aż dziwnie czyta się tę powieść, mając na uwadze rok jej ukazania. Jest napisania bardzo współcześnie, świat w niej pokazany w sumie niewiele odbiega od dzisiejszego. O ile styl można wytłumaczyć nowoczesnym, bo książka została wznowiona przy okazji wydania gry, tłumaczeniem, znanych nam realiów już tak prosto wytłumaczyć nie można. W żadnym wypadku to jednak nie przeszkadza, działa zdecydowanie in plus, ponieważ dzieło jest bardziej przystępne, zrozumiałe. Autorzy po raz kolejny uświadomili mnie o swoich zapędach filozoficznych. Znów, czytając tę dramatyczną historię Rudego, jesteśmy zmuszani do myślenia. Czy istnieje życie poza Ziemią? Jeśli tak, to jakie „oni” mogą mieć zamiary? I co, jeśli się okaże, że mają bardziej zaawansowane technologie, że są mądrzejsi, chcą nas sobie podporządkować? Typowe gdybanie, ale do zastanowienia zmusza. Strugaccy sami na kartach książki zdradzają wiele swoich hipotez, zarówno tyczących się spraw realnych, jak i wymyślonego przez nich Lądowania. Jedno braciom trzeba przyznać – mają wyobraźnię. Poznałem już dwie ich wspaniałe historie, nie mogę się doczekać kolejnych. Ciekawe, kto wówczas, te 37 lat temu, myślał, że na zacofanym właściwie pod każdym względem Wschodzie, powstaną powieści, które po tylu latach będą jak najbardziej na czasie, że ludzie będą chcieli je czytać. Pomijam już styl, który, jak już wspomniałem, może być wynikiem nowoczesnego tłumaczenia – mam na myśli treść.

Wszystko ładnie pięknie, pozostaje tylko jeden szkopuł – książka niespecjalnie przypadła mi do gustu. Na pewno powodem tego nie jest gatunek. Racja, wolę fantasy od science fiction, ale i dobrą książką z tego gatunku nie pogardzę. Pomysł bardzo ciekawy i oryginalny, zrealizowanie też niezłe (choć żałuję, że Strugaccy po pierwszym rozdziale zmienili narrację pierwszoosobową na trzecioosobową – w pierwszym przypadku książka miała jakby lepszy klimat), jednak coś mi tu nie pasuje. Co dokładnie, sam nie wiem. Mimo to warto nabyć tę pozycję. Nie tylko zapoznamy się z rosyjskim klasykiem, ale także poznamy kawał w sumie całkiem dobrej historii. A i cena odpowiednia do objętości, więc...


JayL


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.