Wojna Goblina - Jim C. Hines - Recenzja

Trudno pomyśleć, że goblin, parszywe i raczej przygłupie z założenia stworzenie, zyska sobie aż taką sympatię, by doczekać się trzech tomów przygód. Jim C. Hines najwyraźniej polubił Jiga na tyle, by znowu zawładnąć jego życiem i wplątać w kolejną drakę. Ciekawe tylko, czy sam zainteresowany jest z tego powodu równie kontent. Jak sam autor wspomina w przedmowie, Jig w ramach rewanżu pewnie z chęcią potraktowałby go swoim ognistym pająkiem.

„Wojna Goblina” to, jak wspomniałam, trzeci już tom perypetii cherlawego przedstawiciela podgórskiej rasy – Jiga, znanego też jako Jig Smokobójca czy też najwyższy kapłan Tymalousa Ciemnogwiazdego. Nasz mały goblin miał prawie rok spokoju po ostatnich przygodach z chochlikami. Teraz jego jedynym problemem jest Relka, założycielka Zgromadzenia Dzieci Ciemnogwiazdego, która bezustannie nęka Jiga nowymi psalmami chwalącymi dzieła jego i Tymalousa. Sielanka jednak, jak łatwo się domyślić, nie trwa długo. Górę goblinów ponownie atakują ludzie... dodatkowo okazujący się być pozostałą częścią rodzeństwa „bohaterskich bohaterów”, których dane nam było poznać w „Zadaniu Goblina”. Wskutek ciągu nieprzewidzianych zdarzeń Jig i jego gobliny zmuszone zostają do posmakowania wojskowego żywota. Nadciąga bowiem totalna wojna między przedstawicielami ras cywilizowanych w postaci ludzi i elfów, i niecywilizowanych, czyli zbieraniny goblinów, orków, koboldów itp. stworów. Bohater z przypadku, Jig, i tym razem musi znaleźć sposób, by ocalić skórę. Sprawa ma jednak głębsze podłoże, więc Jig z każdym desperackim ruchem pogrąża się coraz bardziej...

Powieść jest podzielona na dwa wątki. Szerszy opowiada o Jigu i jego przygodach, drugi, mniej obszerny, właściwie tylko dający zarys sytuacji, opowiada o Tymalousie Ciemnogwiazdym i jego historii. Wstawki z boskiego świata są wprowadzane na początku każdego rozdziału i pozwalają powoli przyswoić sobie pokrótce dzieje Zapomnianych Bogów i poznawać ciąg zdarzeń rzutujących na obecną sytuację Jiga i jego kompanii. A sytuacja ani na moment nie nabiera kolorowych barw. Zamiłowanie Jiga do spokoju niestety leży zrujnowane pod ciężkimi butami wojowników obu armii. A żadna z nich niestety nie grzeszy rozsądkiem na tyle, by chcieć rozwiązać konflikt w cywilizowany sposób. Mały goblin w okularach kolejny raz musi liczyć tylko na swój spryt i, w sensie dosłownym i przenośnym, duchowe wsparcie Tymalousa Ciemnogwiazdego. Szczęście Jiga momentami jest tak nieprawdopodobne, że aż zabawne, ale do tego Hines przyzwyczaił czytelników już sytuacjami z poprzednich tomów.

 

Sama historia jest odrobinę naiwna, ale to przecież przygody Jiga, a on ma nieprawdopodobny talent do pakowania się wbrew własnej woli w najróżniejsze i najdziwniejsze kłopoty. Dzięki tym piętrzącym się komplikacjom, fabuła zyskuje na wartkości, więc całość czyta się lekko i szybko. Hines najwyraźniej nie lubi dawać Jigowi odetchnąć, bo kiedy tempo przyspiesza, nie zwalnia już właściwie do końca. Wytchnieniem dla czytelnika stają się wtedy fragmenty ze świata Tymalousa Ciemnogwiazdego, którego wątek toczy się wolniej, a liczne retrospekcje pozwalają czytelnikowi cofnąć się w czasie o skromne parę tysięcy lat. Ten zabieg trochę hamuje pędzącą akcję, dzięki czemu mamy okazję do poskładania sobie wszystkich zdobytych informacji w całość.

Minusy? Skromniejsza dawka sarkastycznego humoru w stosunku do poprzednich tomów. Tym właśnie porywały tamte pierwsze historie, Hines rzucał ironiami na prawo i lewo, nie szukając specjalnej głębi w tym, co pisał, a skupiając się na rozbawieniu czytelnika. Historia miała być zabawna i taka właśnie była. W przypadku „Wojny Goblina” również jest kilka śmiesznych momentów, ale jest ich zdecydowania mniej niż kiedyś. Przyznam, że na początku trochę mi tego brakowało. Do momentu, w którym okazało się, że podjęty temat nie jest już tak wyimaginowany i daleki, jak smoki czy chochliki. Tym razem do czynienia mamy z wojną, wojną, która pociąga za sobą wiele ofiar, a będzie ich jeszcze więcej, jeśli przywódcy stron nie pójdą po rozum do głowy. Hines porusza tu temat konfliktów na tle rasowym, pośrednio nawet wyznaniowym, i choć nadal są to tylko gobliny i wykreowane w wyobraźni potwory, mają przełożenie na świat rzeczywisty, a wojna śmieszna nie jest.

Autor zmierzył się z poważniejszym tematem niż w poprzednich tomach. Wykorzystał Jiga, by powiedzieć coś więcej, by zahaczyć o rzeczywistość i dać do zrozumienia, że można coś zmienić. W tym wszystkim jednak, takie mam wrażenie, zapomniał o tym, żeby trochę powieść rozbudować, trochę pomieszać, wykreować poboczne wątki, które mogłyby się potem z powodzeniem skrzyżować z głównym. Tego w „Wojnie” brakuje – cały czas narrator podąża tylko i wyłącznie za Jigiem, nie przybliżając nam właściwie żadnej innej postaci, a przecież mógłby. Być może Hines przy okazji kolejnej powieści połączy zdobyte doświadczenie z wszystkich części historii Jiga i stworzy historię ciekawą i zabawną, a jednocześnie złożoną i niosącą coś więcej. Póki co pozostaje nam, czytelnikom, zapoznać się z wszystkimi częściami i cieszyć umiejętnościami autora pofragmentowanymi na tomy.

Mimo wszystko warto „Wojnę Goblina” przeczytać, szczególnie, jeśli miało się wcześniej okazję zapoznania się z poprzednimi częściami niewiarygodnej historii cherlaka Jiga i jego ognistego pająka Ciapka. Jig się nie zmienił: nadal jest pokraczny, niezdarny i najchętniej zostawiłby wszystko i uciekł w najgłębsze tunele swojej ukochanej góry. Jednak jego spryt i, jak na goblina, wyjątkowa wrażliwość na los innych powodują, że pojawia się dokładnie tam, gdzie za nic w świecie nie chciałby być. To sprawia, że humor, tak znany nam z wcześniejszych tomów, pojawia się nadal, i choć jego dawka jest znacznie ograniczona, warto przybliżyć sobie tę historię i spróbować podejść z niepoważnymi goblinami do poważnego tematu.


Shane


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.