Higiena mordercy - Amélie Nothomb - Recenzja

Amelie Nothomb nie jest w Polsce pisarką szczególnie znaną. Urodziła się w Japonii, lecz częste podróże czynią z niej raczej ,,obywatelkę świata”. Jej książki to (dla wtajemniczonych) swego rodzaju rarytas. Ja także niedawno zainteresowałem się jej twórczością.

Moją uwagę zwróciła cieniutka książeczka z wdzięcznie brzmiącym tytułem ,,Higiena mordercy”. Właściwie nie zwróciłbym w ogóle na nią uwagi, gdyby ktoś mi jej nie podsunął, tak niepozorna i niknąca w tłumie jest to powieść. Z początku więc (jako przyzwyczajony do wielkich, rozreklamowanych hitów) byłem nastawiony sceptycznie. Szczególnie, gdy odkryłem, w jaki sposób książka ta została napisana.

Dziwność tej pozycji polega przede wszystkim na tym, że trzeba naprawdę porządnie się wczytać, by dostrzec narrację. O czym mówię? Cóż, czytając ,,Higienę mordercy” człowiek ze zdziwieniem spostrzega, że narrator tu właściwie nie istnieje. A jeśli już, to jego ,,kwestie” są zwykłymi wtrąceniami tam, gdzie to najbardziej niezbędne. Mimo tego, że są to właściwie tylko dialogi, ani trochę nie przeszkadza to w odbiorze książki. Już sam ten fakt mnie zafascynował i sprawił, że mocniej chwyciłem książkę w dłoń. A potem z ciekawością zanurzyłem się w fabułę...

 

Cała historia dzieli się na cztery etapy. Każdy z nich to wywiad prowadzony za każdym razem przez innego dziennikarza z będącym u szczytu sławy i umierającym pisarzem o dziwnie brzmiącym imieniu i nazwisku – Pretextat Tach. Bliskość śmierci, oraz nietuzinkowa osobowość wielkiego pisarza dodają książce specyficznego smaku i napędzają akcję.

Tach pomimo tego, że jest laureatem literackiej nagrody Nobla, jest człowiekiem całkowicie wyprutym z moralności. Operując słowem, wyzwiskiem i swoją sławą, umie doprowadzić swego rozmówcę na skraj psychicznej wytrzymałości, delektując się tym. Uwielbia jeść, co widać po tym, że jest już taki gruby, że nie może się ruszyć z jednego miejsca na drugie bez ogromnego wysiłku, a niektóre jego posiłki przyprawić mogą o mdłości.

Książka napisana jest... dziwnie. Czyta się ją lekko, niekiedy się śmiejąc, niekiedy ze zgrozą patrząc się na zapisane czarnym drukiem kartki. Autorka umiejętnie umie pokierować naszymi emocjami tak, by krążyły od oburzenia poprzez nienawiść, litość aż do niedowierzania i zdumienia.

I tutaj natrafiamy na wielki talent Amelie, jakim są dialogi. Nigdy, nigdy i przenigdy nie widziałem tak po mistrzowsku skonstruowanych kwestii bohaterów, jak w ,,Higienie mordercy”. Właściwie, patrząc na ich emocjonalny wydźwięk i realność, mogę śmiało rzecz, że zabieg, mający na celu ograniczenie ingerencji narratora w powieść, był nie tylko całkowicie trafiony, ale i potrzebny. Myślę nawet, że normalna narracja zepsułaby tę książkę. Tymczasem, przechodząc z jednej strony na drugą, możemy cieszyć się częstymi zwrotami akcji i – co uznaję za największy (obok oczywiście dominacji dialogów) walor tej książki – inteligencją. Straszliwą, okrutną i przytłaczającą.

Co mam na myśli mówiąc o inteligencji? Głównie głębię tej książki. Każdy zwrot, docinek, dialog jest przemyślany. Żadnej płytkości. Wszystko jest żywe i na poziomie. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że, mimo swojej niezwykłości (a może też dlatego?) czytanie tej książki było dla mnie prawdziwą intelektualną przyjemnością.

 

I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie jeden, mały minus. Mianowicie książka nie wciągnęła mnie tak, jak tego można się było spodziewać. To prawda - czytało się miło i lekko, ale brakowało mi tego czegoś, co sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od czytanej powieści. Czegoś, co wręcz zmusiłoby mnie do przewrócenia kartki. Jest to minus dosyć poważny, aczkolwiek nie na tyle, by mógł jakoś znacznie obniżyć moją opinię na temat tej książki.

Gdy odkładałem ją na półkę doznałem wrażenia, że jeszcze kiedyś sięgnę po tę pozycję. Nie była to swego rodzaju pewność, jak w przypadku niektórych książek, lecz zwykłe wrażenie. Nie jestem pewien, czy chcę to raz jeszcze przeczytać. Natomiast jestem pewny jednego: w moim rankingu książek ,,Higiena mordercy” trafia na drugą od góry półkę z napisem ,,Dobre”. I myślę, że każdy po jej przeczytaniu się ze mną zgodzi.


Cedrik


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.