Shane Opublikowano 3 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Kwietnia 2009 Jak w temacie. Co sądzicie o polskiej literaturze fantastycznej? Rodzimi pisarze dają radę, czy raczej odstają od zagranicy? Jeśli tak/nie, dlaczego? Spotkałam się z wieloma opiniami, że mimo wszystko Polacy na tym polu to chała, że piszą dobre książki, ale jak na nasze warunki, z zachodem jednak nie mają szans. Co o tym myślicie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sir Jedi Opublikowano 3 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Kwietnia 2009 Zdecydowanie słowiańska fantastyka. Polska, czeska, ukraińska, rosyjska. Dla mnie zachodnia fantastyka jest trochę infantylna, poza klasykami: King, Tolkien, Barker i może jeszcze paru innych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szati Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 zachód to moze ma dobre sf, ale fantastyke to juz niech nam zostawia. u nas jest do tego najlepszy klimat. btw, nie czytalem wiele książek Kinga, ale w tych kilku nie znalazłem fantastyki to horror jest przecież Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Shane Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Co do Kinga, fakt - to raczej horror. Do fantastyki bym tego nie zaliczyła jednak. A co do zagranicznej literatury fantasy - ja czytam i to, na co trafiam, podoba mi się. Tak było z Goodkindem, którego uważam co najmniej za geniusza , z Troisi, z wieloma innymi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jachoo Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Co do Kinga, to polecam "Mroczną wieżę" całościowo, jako sagę, i zmienia sie podejcie do jego fantastyki . Miażdży klimatem, ukoronowanie jego twórczości i jak ktos lubi Kinga, to po tym cyklu go pokocha. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Shane Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Ale warto by było znać jeszcze inne pozycje Kinga, bo z tego co wiem, Mroczna wieża zawiera sporo do nich nawiązań. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sir Jedi Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Czyli horror to nie fantastyka? Ciekawe, ciekawe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Shane Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Nooo tak, fantastyka grozy... ale to już na tyle dobrze funkcjonuje, że horror staje się odmiennym, osobnym gatunkiem : Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sir Jedi Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Dlatego, że horror zdobył popularność, to nie znaczy, że stał się osobnym gatunkiem Nadal trzeba go zaliczać jako fantastykę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Shane Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 No dobra, ale rozmawiamy tu na temat różnic polskiej i zagranicznej literatury. Co więc na temat horrorów? Wśród Polaków znaleźliście jakiegoś autora, który mógłby się wybić w tym gatunku? Bo ja, ilekroć jakiegoś czytam, mam wrażenie, że czytam jakieś zlepki po Kingu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sir Jedi Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Orbitowski, Śmigiel, Małecki. Nie są to zlepki po Kingu (no może po Mastertonie), ale twórcy którzy przenieśli amerykański horror do polskich blokowisk. Choć muszę przeznać, że Polakom jeszcze daleko do anglosaskiej grozy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Superkarpik Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Jeżeli horror dzieje się np. w lesie elfów albo na statku kosmicznym ( np. deadspace) to jest to fantastyka chyba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JayL Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Kwietnia 2009 Mało książek czytałem, szczególnie z zagranicznej fantastyki, ale osądu z tego co znam nikt mi wydać chyba nie zabroni. Co lepsze? Ciężko powiedzieć, gdyż literatura słowiańska [czyt. polska i rosyjska (Strugaccy konkretnie mówiąc)] diametralnie różni się od zagranicznej [konkretniej amerykańskiej bodaj czy tam brytyjskiej]. Np. u Sapka czy Strugackich wszystko jest bezpośrednie, znajome, takie swojskie [o, można tu jeszcze spoza Kinga podczepić]. U innych autorów, jak Tolkiej, Sanderson, Bakker czy Goodkind nie ma takiej swojskości, nawiązań do naszego świata, smaczków. Wszystko jest bardziej obce. Nie umiem tego lepiej ubrać w słowa, ale kto czytał Tolkiena i Sapka ten wie, o co chodzi. A co komu bardziej pasuje, to już kwestia gustu. Ja lubię oba te typy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Superkarpik Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Wschodnie tytuły są brutalniejsze. Są pełne barwnie opisanych krwawych incydentów jak i erotyki też niezwykle barwnie opisanej. ( Sapkowski, Piekara) Zachodnia fantastyka jest chyba trochę spokojniejsza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matimak Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Może i też nie jestem zbytnio oczytany, ale wtrącę swoje trzy grosze. Zauważmy, że literatura z naszych stron ma problemy, by przebić się na zachód- "Wiedźmina" poznano tam dopiero za sprawa gry z tego co się orientuję. Słowiańska fantastyka jest pełna akcji i jej zwrotów, aluzji do otaczającego nas świata i rzeczywistości, które nam, jako rodzimym odbiorcom są znacznie bliższe. Co lepsze? To trudno jednoznacznie stwierdzić: każdy ma swoje preferencje i upodobania. Moim zdaniem wszystko zależy od pomysłu i tego w jaki sposób autor wprowadzi go w życie (czyt. przeleje na papier). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Shane Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zauważmy, że literatura z naszych stron ma problemy, by przebić się na zachód No właśnie ten fakt mnie interesuje w tym temacie. DLACZEGO? Jesteśmy gorsi, mniej porywający, z mniejszym polotem, czy to, że nawiązujemy do własnych "wschodnich" realiów i swojskości skreśla nas w oczach zachodnich odbiorców? Dlaczego my chłoniemy ich, a oni o nas nie mają pojęcia, nawet, kiedy mamy coś dobrego, takiego np Geralta ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sir Jedi Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Bodajże Jakub Ćwiek dał na to pytanie dość mądrą odpowiedź. Po co Anglosasom jakiś tam Szostak czy Orbitowski, skoro mają Kinga, Tolkiena, Mastertona, Pratchetta, G.R.R. Martina czy choćby T. Goodkinda. Oni mają co czytać, więc jakiś tam wschodni pisarz jest im nie potrzebny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matimak Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Inna sprawa, że nazwiska naszych pisarzy nie są tak znane na zachodzi jak choćby Tolkien (którego kojarzy chyba każdy nawet nie będąc jego fanem), u nas. My znamy zachodnich pisarzy, ale czy zachodni odbiorcy wiedza coś o naszych. Pióro w rekach rodzimych twórców spisuje się nie gorzej niż w rekach Amerykanów, a jednak pisarze słowiańscy nie promują się z taką siła jak zachodni- nie maja swoistej siły przebicia. Dowód: Sapkowski wydał "Wiedźmina" (wybaczcie, że wciąż bazuję na tym tytule ale niewiele ponad to czytałem niestety) w krajach ościennych i tam został dobrze przyjęty, (wszak teraz uznajemy go za jednego z najlepszych pisarzy tego gatunku na naszych ziemiach). ale do Ameryki saga dotarła dopiero za sprawą gry. Co innego np: trylogia "Dziedzictwo" Christophera Paoliniego- książki od razu zostały wypromowane i "Eragon" na dniach stał się hitem mimo iż pomysł "od zera do bohatera" wykorzystywano już wielokrotnie. Ekranizacja poszła do kin zanim jeszcze echo pierwszej części trylogii ucichło. A u nas? Nawet ja sam o wielu naszych twórcach(czyt. większości) dowiedziałem się dopiero siedząc tu z Wami, a to i tak nie do końca moja sprawka, bo gdyby nie pewien Jedi, który przeciągnął mnie na Jasną Stronę Mocy i sprowadził tutaj, pewnie nigdy bym o nich nie usłyszał. U nas fantasy traktuje się z pewną rezerwa i choć fanów nie brakuje, to jakoś nikt nie podjął się dla przykładu ekranizacji "Achai",(ps: z chęcią przeczytam jeśli ktoś ma chociaż może to i dobrze, bo przygody Geralta zostały mówiąc krótko i dobitnie spartolone. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sir Jedi Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Dobrze mówi, polać mu. Ja mam "Achaję" ale m.in. na jej podstawię tworzę prezentację na maturę ustną z j. polskiego, dlatego otrzymasz ją w późniejszym terminie. Prawda jest taka: Co nas Polaków, obchodzi Litewska, czy Rumuńska fantastyka? A więc co Amerykanów obchodzi fantastyka Polska lub Czeska? Trzeba również powiedzieć o tym, że wiele podgatunków fantastyki nie jest tak dobrze rozwinięte u nas jak na zachodzi np.: steampunk czy horror. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matimak Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Dobrze mówi, polać mu. Zwykły mawiać krasnoludy, iż nie ma dysputy bez porządnej wódy. ;D Ja mam "Achaję" ale m.in. na jej podstawię tworzę prezentację na maturę ustną z j. polskiego, dlatego otrzymasz ją w późniejszym terminie. Cierpliwość jest cnotą Prawda jest taka: Co nas Polaków, obchodzi Litewska, czy Rumuńska fantastyka? A więc co Amerykanów obchodzi fantastyka Polska lub Czeska? Trzeba również powiedzieć o tym, że wiele podgatunków fantastyki nie jest tak dobrze rozwinięte u nas jak na zachodzi np.: steampunk czy horror. Do tego dochodzi fakt, że w stylu pisania uwydatniają się różnice kulturowe i społeczne. Zachód mierzy się z nieco innymi problemami niż my, ma inną mitologię i historię. Mogę się założyć, że gdyby J.R.R. Tolkien urodził się w Polsce i nazywał się dajmy na to Jan Roman Rudolf Tolkienowski, to "Władca Pierścieni" wyglądałby zgoła inaczej. (Tylko nie bijcie- to taki przykład ;D). Co zaś do rozwoju niektórych kierunków fantastyki to fakt, część z nich nie jest u nas praktykowana. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sir Jedi Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Jakby Tolkien się urodził w Polsce, to prędzej by się nazywał Tolkienewicz. Jedno jest pewne próbował się uczyć języka polskiego Czy wyglądałby inaczej? Któż to wie, w końcu Tolkien mocno interesował się mitologią nordycką i germańską. Co zaś do rozwoju niektórych kierunków fantastyki to fakt, część z nich nie jest u nas praktykowana. Steampunk jeszcze gdzieś się tam pojawia, np. Pilipiuk czy Piskorski, ale o jakimś papierowym wydaniu dieselpunku nie słyszałem (czywiście można znaleźć w internecie kilka opowiadanek tego typu). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Shane Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Po co Anglosasom jakiś tam Szostak czy Orbitowski, skoro mają Kinga, Tolkiena, Mastertona, Pratchetta, G.R.R. Martina czy choćby T. Goodkinda. Oni mają co czytać, więc jakiś tam wschodni pisarz jest im nie potrzebny Wiem, że udzielił takiego wyjaśnienia i zgadzam się z nim, ale jakby tak na to patrzeć, my też mamy co czytać i nie potrzebujemy wyżej wymienionych do szczęścia. A jednak ich czytamy i uwielbiamy. Sapkowski wydał "Wiedźmina" (wybaczcie, że wciąż bazuję na tym tytule ale niewiele ponad to czytałem niestety) w krajach ościennych i tam został dobrze przyjęty, (wszak teraz uznajemy go za jednego z najlepszych pisarzy tego gatunku na naszych ziemiach). ale do Ameryki saga dotarła dopiero za sprawą gry. Co innego np: trylogia "Dziedzictwo" Christophera Paoliniego- książki od razu zostały wypromowane i "Eragon" na dniach stał się hitem mimo iż pomysł "od zera do bohatera" wykorzystywano już wielokrotnie. Ekranizacja poszła do kin zanim jeszcze echo pierwszej części trylogii ucichło. Otóż to. Nas w świecie fantastyki nie ma. Ale nie przez to, że mamy złych pisarzy, tylko dlatego, że się ich nie promuje zagranicą. Właściwie, to nie promuje się ich dostatecznie nawet u nas, w kraju, co widać po wąskim, zbyt wąskim, gronie odbiorców. Dlaczego widzę na ulicy plakaty trylogii L. Troisi, a nie widzę Pilipiuka np? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matimak Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Ja nawet plakatów Troisi nie widzę. Ale do rzeczy: pisarze zagraniczni w swoich krajach wypływają na powierzchnie co chwila. A u nas? Słychać było nieco o Sapkowskim, o Pilipiuku poczytałem sobie w internecie, a inni? jak my tu mamy wystawić przeciwwagę do pisarzy zachodnich, skoro o nich słychać co chwilę, a o naszych ani widu ani słychu. Może tak nasze sławetne media przestałyby hurtem chłonąć i promować to co obce,. a dla odmiany poszukały czegoś ciekawego w rodzimym dorobku. Cała ta sytuacje trafnie podsumowuje staropolskie przysłowie. "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sir Jedi Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 To zależy czy jesteś czytelnikiem 'casualowym', czy też identyfikujesz się z fandomem. Ty czytałeś w internecie o Pilipiuku, Ja mam z nim parę zdjęć. Ty chciałbyś przeczytać "Achaję", Ja ją zrecenzowałem. Różnica polega na tym, że z niedzielnego fana, (chciałbym) ewoluuję w stronę fana świadomego, który wie na czym polska fantastyka stoi Jeżeli nie masz możliwości (do środy oczywiście) czytania fantastyki to odsyłam Cię na strony e-zinów. Możesz pogrzebać w archiwach, a na pewno znajdziesz ciekawe opowiadania autorów o których czytałeś na naszym forum. Potraktuj to jak wersje demo, jak pierwszą dziewczynę, bo potem będzie ostra jazda bez trzymanki http://www.fahrenheit.net.pl/ <- Tutaj debiutowało wielu pisarzy związanych z Fabryką Słów. Zin założony przez A. Ziemiańskiego i E. Dębskiego. http://esensja.pl/ <- Warto zwrócić uwagę na kolumnę z dyskusjami o fantastyce jakie prowadzą: Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski i Wit Szostak. W sumie to dwa największe i najważniejsze periodyki traktujące o fantastyce. Enjoy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Matimak Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2009 Pięknie dziękuję i w takim wypadku nie mogę się doczekać wspomnianej środy. No właśnie, ale Ty jesteś fantastą pełną parą, ja błądziłem skacząc z jednej gry na drugą i czytając 'Pottera", aż w końcu przez wspólne znajomości zeszła się góra z pagórkiem. Niewielu miało to szczęście. Setki ludzi pogrywają w RPG i MMO szczycąc się skillami i nie wiedząc, że to tylko zatoka na morzu jakim jest fantastyka. Żeby zacząć trzeba się skądś dowiedzieć co to i z czym to się je. I tutaj prędzej nowicjusze tacy jak ja odwołają się do fantastyki zagranicznej z prostego powodu- jest lepiej rozpromowana niż nasza. Dopiero siedząc w tym dłużej (albo trafiając do takich właśnie społeczności jak nasza), nowy uświadamia sobie, że jego rodzimi pisarze, też maja coś do pokazania i zaczyna szukać ich dzieł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.