Jade Empire - recenzja

Jade Empire to moja pierwsza gra ze stajni BioWare. Wiem, zrobili wiele lepszych produkcji, które są już klasykami (Baldur's Gate, Neverwinter Nights), jednak JE skusiło mnie niską ceną. 20zł to bardzo mało za RPG-a takich twórców, a i klasa wcale niska nie jest. Teoretycznie BG kosztuje tylko 5zł więcej, jednak to pełnoprawny cRPG, któremu trzeba poświęcić wiele czasu - teraz niestety mnie na to nie stać.

Co prawda gra ta nie jest w stanie konkurować z klasykami gatunku cRPG, lecz i tak jest świetnym pokazem kunsztu BioWare. Pierwszym czynnikiem wykluczającym grę z tej rywalizacji jest „lekkość” tytułu. Rozwój postaci jest bardzo uproszczony, nie ma żadnego ekwipunku, mamy mało zadań pobocznych. Ogólnie usunięto z gry wszystko to, co zazwyczaj przeraża nowo zapoznających się z gatunkiem cRPG. Nie wspominam o maksymalnie zręcznościowej walce - to już zaczyna robić się standardem... Zostało właściwie tylko to, co w "rolplejach" najważniejsze - fabuła i postacie.

Świat gry jest dość egzotyczny - akcja dzieje się w tytułowym Jadeitowym Iperium, stylizowanym na egzotyczne Chiny. Czy ktoś pamięta grę o podobnych realiach nie będącą prostym h'n's (bo mi przychodzi na myśl tylko Warrior's Orochi)? Jeśli ktoś lubi tę kulturę, w końcu będzie miał porządną grę ze wspomnianą w tle.

 

Ogólny klimat i "orientalność" fabuły widać od razu. Jesteśmy uczniem/uczennicą mistrza Li w szkole sztuk walki. Nasz mentor oczywiście jest zatwardziałym zwolennikiem dobra, ładu, uczciwości i sprawiedliwości... My, Bogu dzięki, tacy być nie musimy, dzięki możliwości podążania dwoma ścieżkami - Zaciśniętej Pięści i Otwartej Dłoni. Szkoda tylko, że i te ścieżki są dość cukierkowo ukazane, czarno-białe. Nie ma wyborów trudnych, jak w WiedĽminie, czy niedawno wydanym Falloucie 3. Dodatkowo ciężko nie być "matką polką", przynajmniej w czasie rozmów, ponieważ odpowiedzi aroganckie, czy chociaż ciut mniej miłe są tak głupie i dziecinne, że aż szkoda je wybierać. Warto też wspomnieć, że w zależności od obranej ścieżki możemy zostać pozbawieni możliwości korzystania z niektórych stylów/przedmiotów, które są dostępne tylko będąc wyraĽnie dobrym bądĽ złym.

Nasz bohater jest określony trzema atrybutami - Ciałem, Duchem i Umysłem. Odpowiadają one odpowiednio za energię życiową, Chi i skupienie. Pierwsza to najzwyczajniej nasz pasek zdrowia. Druga to swoista mana wykorzystywana do ataków magicznych bądĽ leczenia. Skupienie zaś pozwala walczyć bronią, a także wchodzić w tryb skupienia, który jest czasem bardzo pomocny. Polega on na spowolnieniu czasu, czyli na tym, co w innych grach zazwyczaj zwie się bullet time'em.

Walka w JE jest bardzo dobra, acz nie rewelacyjna. Szczególnie irytuje na początku przygody, kiedy to style są słabo rozwinięte, a ilość poszczególnych energii bardzo mała. Całe szczęście, co poziom doładowujemy odpowiednie atrybuty i paski rosną na tyle, że walka staje się ciekawa i przyjemna, nie jest jednak banalnie prosta. Dodatkowo prawie zawsze możemy korzystać z pomocy towarzyszy, którzy zapewniają nam wsparcie bezpośrednie (walcząc) lub duchowe, odnawiając jedną z energii, zwiększając zadawane przez nas obrażenia itp. Wracając do stylów - są one podzielone na kilka kategorii: walka wręcz, bronią, wsparcia, przemiany i magiczne. Pierwsze dwie i ostatnia są chyba jasne, opiszę więc tylko style wsparcia i przemiany. Ta druga to nic innego, jak zamiana na pewien czas w monstrum, dzięki czemu zadajemy większe obrażenia, na które z kolei jesteśmy też mniej wrażliwi. Przez to style te są najbardziej skuteczne w walce z bossami. Ostatnich załatwiałem w parę sekund prostym sposobem - przemieniałem się w Jadeitowego Golema (zupełnie niewrażliwy na magię i walkę wręcz - można go zranić tylko bronią, na dodatek zadaje ogromne obrażenia), ew. włączałem jeszcze tryb skupienia i po kłopocie. Nie żebym szedł na łatwiznę, ale szczerze mówiąc walki takie bywają irytujące. Bossowie jednak nie są najgorsi - naprawdę nienawidziłem tylko walki właśnie z Jadeitowymi Golemami. W pewnym momencie miałem do pokonania takie dwa. Skupienie mi się skończyło, życia miałem mało, więc walka wręcz odpadała. I co teraz? Całe szczęście, że była ze mną Gwiazda Zaranna - regeneruje ona energię Chi, dzięki której po paru minutach uników przemieniłem się w jakiegoś stwora i załatwiłem jednego Golema. Potem znów uniki i to samo od początku... Równie irytujące bywają duchy z samonaprowadzającymi pociskami. Gdy jest ich większa ilość, możemy mieć spory problem.

Grafika wydaje się cukierkowa, co jednak kontrastuje zarówno z treścią, jak i przerywnikami filmowymi gry. Treść nie jest błaha, i - choć znów nie jest specjalnie ciężka - gra raczej nie nadaje się dla dzieci, co mogłaby sugerować grafika. Z kolei w przerywnikach filmowych, w przeciwieństwie do samej gry, krew leje się fontannami, co aż dziwi, gdyż podczas zwykłej walki przeciwnicy nie uronią ani kropli życiodajnego płynu! Ta nieścisłość trochę dziwi. Racja, jest w internecie patch dodający krew do rozgrywki, ale wciąż nie mogę wymyślić pretekstu dla usuwania krwi z gry, a pozostawienie jej w hurtowych ilościach w cut-scenkach. Może programiści nie mogli się zdecydować?

Wątek fabularny z początku nie porywa, jednak im dalej, tym lepiej (na moje oko gdzieś od momentu dotarcia do Lądowiska Tiena, czyli na początku drugiego rozdziału). Końcowe rozdziały są już bardzo ekscytujące i nie pozwalają oderwać się od monitora, aż do ukończenia gry. Nie zmienia to jednak faktu, że przez sporą część rozgrywki fabuła jest jedynie poprawna - po produkcji takiego studia można spodziewać się więcej. Wypada wspomnieć o paru wątkach humorystycznych, choć jest ich raptem parę na całą grę - trochę mało, z drugiej strony jednak lepiej mało, niż dużo, a na siłę i kompletnie nieśmiesznie. Zadań pobocznych jest jak na lekarstwo, ale kto by się ich spodziewał po takiej grze?

Podsumowując więc „Jade Empire” jest świetną okazją na zapoznanie się z gatunkiem cRPG. Dla tych, którzy gatunek ten już poznali i pokochali również jest to tytuł wart polecenia, ponieważ oferuje to, co w grach tych najważniejsze - bardzo dobry klimat i fabułę, choć brakuje mu wielu elementów, których może tymże osobnikom (w tym i mnie) brakować (np. ekwipunek, a tym samym i zbieractwo - jak ja kocham nosić ze sobą tony złomu!). Ogólnie - za tę cenę nie ma co się zastanawiać.


JayL


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.