Anioł burz - Trudi Canavan - recenzja

Niemal nieprzerwanie od prawie piętnastu lat Trudi Canavan rokrocznie wydaje kolejną książkę. Choć obiecuje rewolucję, to i tak czytelnicy dostają następną przygodę podobną do poprzednich. Sama autorka wydaje się promowana nieco na siłę; jej książki w różnych wydaniach często można znaleźć w szeroko znanej sieci dyskontów spożywczych czy choćby na poczcie. Chciałoby się w końcu rzec, że australijska pisarka tworzy z uporem godnym lepszej sprawy, jednak to stwierdzenie jest zbyt pejoratywne, a mimo wielu powielanych wzorców wypracowanych przy debiutanckiej trylogii, powieści Canavan to kawał dobrej przygody. Jak jest tym razem przy okazji premiery drugiego tomu cyklu Prawo Milenium?

Ponad półtora roku wystarczyło, żeby zapomnieć kim byli główni bohaterowie Złodziejskiej Magii oraz jaki finał miała książka. W Aniele Burz ponownie śledzimy losy Tyena oraz Sonei. Znaczy Rielle. Młody mag po nieudanej próbie przeniesienia magii między światami oraz niefortunnym w skutkach uczynku Kilrakera zostaje pierwszym nauczycielem magii mechanicznej w Liftre. Spędza tam w spokoju kilka lat, gdy wśród wykładowców i studentów rozchodzi się wieść o powrocie Raena – władcy światów, który zakazał szkolenia magów. Uczelnia zostaje zamknięta, Tyen tym samym zmuszony jest ponownie udać się na tułaczkę, jak się szybko okaże, niedługą. Z kolei Rielle, po zabiciu w obronie własnej Sa-Gesta oraz spotkaniu z Valhanem, który wybaczył jej winy, rozpoczyna nowe życie w Schpecie, aby odtworzyć zużytą energię. Dziewczynie także nie jest dane długo cieszyć się spokojem, gdyż Anioł wkrótce ją odwiedzi składając bardzo interesującą propozycję. Przygoda więc rozpoczyna się na nowo. 

Pierwsze, co może budzić zaskoczenie po zakończeniu lektury, to fakt marginalizacji wątków miłosnych. Tym razem połowa przygody  Rielle nie jest poświęcona mdłemu opisowi perypetii z kochankiem, jak miało to miejsce w Złodziejskiej Magii w przypadku Izare’a. Oczywiście uczucia przewijają się, jednak w Aniele Burz jest to przedstawione ciekawiej, a sam problem jest dużo mniej banalny. Co więcej, także w Prawie Milenium nie mogło zabraknąć motywu homoseksualnego (tak, Dannyl, o ciebie chodzi), lecz i tu autorka zrobiła postęp. Nie jest on wprowadzone na siłę, a wręcz zręcznie uzasadnia działania postaci o odmiennych preferencjach w przeciwieństwie do wątku wspomnianego Dannyla z Trylogii Czarnego Maga. Podobnie jak w Złodziejskiej Magii, tak i teraz przygody Tyena są ciekawszą stroną książki. Choć losy maga zostały wyzute z całej urokliwej awanturniczości znanej z pierwszej części, to Canavan potrafi dalej ciekawie prowadzić jego historię. Jest tu dużo więcej rozmów oraz planowania, a mimo to wątek Tyena nie stracił tempa.

Autorce trzeba oddać honor, że niezwykle sprawnie prowadzi fabułę w uniwersum, gdzie każda postać może czytać w myślach osoby o mniejszym talencie lub słabszym wyszkoleniu, co wydawałoby się mocno komplikować relacje między bohaterami. Pisarkę trzeba pochwalić także za zwroty akcji oraz właściwe sobie niejednoznaczne podejście do głównego problemu. Tu jednak należy wspomnieć o największym mankamencie nie tylko Anioła Burz, ale twórczości Canavan w ogóle. Cały czas z tyłu głowy tkwi myśl, że wszystko, co przekazuje pisarka, zostało już pokazane przy okazji wcześniejszych książek. Ponownie bohaterka okazuje się mieć ogromny talent magiczny, ponownie ma bliski kontakt z najpotężniejszą istotą i ponownie nie wszystko, co złe, jest takie w rzeczywistości. Przy tej tendencji każda kolejna żeńska postać będzie Soneą, gdyż momentami wydaje się, że zarówno Rielle jak i Auraya różnią się od niej jedynie imieniem.

Reasumując, Anioł Burz jest książką ze wszystkim, czego potrzeba dobrej przygodowej powieści. Mimo zalet tomu, dzieło Canavan to dobrze wykonany produkt rzemieślniczy plasujący się nawet w czołówce dotychczasowej twórczości autorki. Ponownie czytelnik otrzymuje powieść przyjemną, lekką, a przy tym ciekawą. Anioł Burz jest w sam raz, żeby nasycić się stylem pisarki na najbliższy rok czy dwa, do czasu premiery finału Prawa Milenium.


Sonky


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.