Jeszcze nie zginęła - Antologie - Recenzja

„Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy…”. Słowa narodowego hymnu powinien znać każdy obywatel danego kraju. To, że w naszej ojczyźnie nie potrafią go zaśpiewać osoby piastujące najwyższe urzędy w niczym nie umniejsza jego ważności. Pokazuje jedynie upadek inteligencji, którą zastąpiła małomiasteczkowość przybrana w mądrą maskę. Niepełnosprawne dzieci może urodzić nawet najlepsza i najtroskliwsza matka – dlatego te zdrowe zamiast postrzegać rodzicielkę za równie ułomną, jak jej dziatki, winny wspierać ją i tworzyć wizerunek rodziny nie zaburzony nieartykułowanymi krzykami pokrzywdzonego rodzeństwa.

Nieszczęście nie wybiera, trzeba umieć sobie z nim radzić. Sposób, w jaki się to robi jest już mniej ważny – służba i patriotyzm nie wiążą się ze staniem w pierwszym szeregu ze lśniącą szablą w ręku. Najodważniejsi i najważniejsi nie wyglądają wcale jak Zawisza Czarny, nie wykrzykują bogoojczyźnianych haseł i nie szarżują na wroga w pojedynkę, skąpani w słonecznym blasku. Miłość najczystsza istnieje pomimo, nie ponieważ – najwierniejszymi zaś okazują się Ci, którzy znają najczarniejsze oblicza swojej wybranki i nadal trwają u jej boku. To wielka sztuka.

„Jeszcze nie zginęła” to zbiór opowiadań polskich autorów, wydany przez lubelską Fabrykę Słów. Najprzedniejsze nazwiska rodzimej sceny fantastycznej w jednym tomie to gratka dla każdego wielbiciela gatunku, tym bardziej, jeśli tematyka pozostawia tak rozległe pole do popisu dla nielichej wyobraźni pisarzy. Jak słusznie sugeruje tytuł, każda z historii jest luźno związana z tematem Polski samej w sobie, niekoniecznie jednak w stricte historycznym znaczeniu. Jeśli pamiętacie „Niech żyje Polska!”, to lepiej nie porównujcie ze sobą tych książek – rozbieżność poziomów jest tak ogromna, że wspomniany tytuł wypada naprawdę blado przy najnowszej propozycji firmowanej prze Fabrykę. Zanim zaczęłam czytać, obawiałam się trochę, czy wraz z fabułą nie dostanę solidnej dawki narodowej martyrologii, mesjanizmu, wybrańców i temu podobnych romantycznych bzdur, które już dawno nie mają nic wspólnego z Krajem nad Wisłą. Na szczęście każdy z tworów został poprowadzony w zupełnie inną stronę.

 

Nazwiska takie jak Orkan, Pilipiuk czy Komuda są gwarancją najwyższej jakości, dlatego czekałam na tę książkę od długiego czasu – szczególnie po tym, jak spragniona historii z własnego podwórka zawiodłam się na „Wilczym legionie” Adama Przechrzty. Podobnie jak w najnowszej antologii wydanej przez Fabrykę Słów mamy alternatywną wizję Polski, różne oblicza patriotyzmu, wewnętrzne i zewnętrzne zagrożenia, losy obywateli ważnych i najzwyklejszych. Na bardzo ładnym tle widniał zbyt banalny motyw, degradując tym samym całość. Teraz, po przeczytaniu "Jeszcze nie zginęła", mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że otrzymałam zbiór opowiadań pasujący idealnie do otaczającej rzeczywistości. Żadne z nich nie jest optymistyczne, co samo w sobie już jest ogromnym plusem, nie wyobrażam sobie brudnych historii z pozytywnym wydźwiękiem. Gorzkie zakończenia, zawody, widmo dokonania wyborów do tego stopnia strasznych, że na samą myśl skręcają się w człowieku wnętrzności. Jeszcze ciekawej jest, kiedy żadna ze ścieżek nie wydaje się choć trochę lepsza od innych, a mniejszego zła jak na złość nie widać – nie przebija ani przez anielskie skrzydła, ani przez leśny gąszcz. Nie odbija się w hełmach partyzantów ani w sklepowych witrynach lśniących przepychem centrów handlowych. Rzeczywistość z kolorowych szmatek odzierają żołnierze, duchy, policjanci i zwykli ludzie, targani zębami codziennych problemów, które często urastają do rangi nierozwiązywalnych.

Autorski misz-masz oferuje czytelnikowi tak wysoko cenioną różnorodność, zarówno jeśli chodzi o konwencję, jak i sposób tworzenia, język i styl – wiadomo, że tego można się spodziewać, sięgając po antologię, ale nie jest oczywistym, że dostaniemy coś trafiające w gusta różnych odbiorców. Mówię to głównie na przykładnie wspomnianego wcześniej „Niech żyje Polska!”, w którym poza opowiadaniem Grzędowicza nie znalazłam ani jednego zdania, które wybijałoby któryś z pozostałych tekstów choćby centymetr ponad przeciętną. Na szczęście w odniesieniu do „Jeszcze nie zginęła”, taki termin w ogóle nie funkcjonuje – każda z alternatywnych historii niesie ze sobą osobną treść, wcale nie mniej wymowną z powodu swojej niewielkiej objętości.

Nawet przez moment nie miałam wrażenia, że któryś z autorów pisze tylko dla samego opowiedzenia wydarzenia – w każdym odnalazłam sens większy, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Nie zdawałam sobie sprawy, że mamy na polskiej scenie fantastycznej tylu świetnych obserwatorów – jak jeden mąż idealnie przerysowali rodzimą rzeczywistość, bez przekłamań i zbędnego patosu, bez silenia się na frazesy wyjęte z podręczników. Polska krwista, krwawa i prawdziwa przekonuje mnie o wiele bardziej niż ta pozornie bardziej przystępna, europejska i postępowa. Zdecydowanie wolę ją widzieć jako „pogańską, przeklętą”, swojską dzicz, niż szklaną, poprawną i kosmopolityczną obywatelkę wszechświata.

Językowo „Jeszcze nie zginęła” nie odstaje od realiów – jako że światy przedstawione w większości opowiadań są albo bliskie współczesności, albo osadzone w stosunkowo niedalekiej przeszłości, nie było potrzeby używania archaizmów czy stylizowania wypowiedzi bohaterów. Pojawiają się czasem jedynie obcojęzyczne wstawki – poza tym jak we wszystkich innych aspektach jest dosadnie, soczyście, kiedy trzeba wulgarnie i bez fałszywego wstydu.

Wszyscy autorzy bez wyjątku zasługują na ogromną pochwałę za pracę włożoną w stworzenie cząstek „Jeszcze nie zginęła”. Czytelnikom od czasu do czasu potrzebna jest taka oczyszczająca lektura, ze wszystkimi skazami i nieprzyjemnymi ukłuciami, jakie niesie ze sobą świadomość nieprzyjemnej prawdy. Z pełną odpowiedzialnością mówię – warto wiedzieć.


Rude


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.