Pół świata (wyd. 2023) - Joe Abercrombie - Recenzja

Mówią, że dobry pisarz nawet najprostsze motywy potrafi zamienić w godną uwagi opowieść. Gdyby ktoś zarzucał wam kiedyś, że to bzdury, pokażcie mu prozę Abercrombiego. Skoro mając na karku sporo ponad 30 wiosen, wsiąknąłem w jego „młodzieżówkę”, to wszystko jest chyba jednak w literaturze możliwe.

Nie twierdzę, że ta sytuacja jakoś szczególnie mnie zaskoczyła, bo Pół świata stanowi drugi tom Morza Drzazg, toteż wiedziałem z grubsza, czego się spodziewać. Yarvi, główny bohater poprzedniej części, objął rolę królewskiego ministra, czyli kogoś w rodzaju nadwornego mędrca, uzdrowiciela i dyplomaty w jednej osobie. Przy okazji stracił jednak status głównego bohatera powieści, oddając go dwójce nowicjuszy: Zadrze i Brandowi. Pierwsza to typowa młoda dama, niemogąca pogodzić się z przypisaną jej przez społeczeństwo rolą. Miast „pielęgnować cnoty niewieście”, robiąc na drutach, zamiatając obejście i sposobiąc się do ożenku, woli uczyć się fechtunku i marzy o sławie wielkiej wojowniczki. Brandowi przypadła z kolei rola wielkiego, niezbyt rozgarniętego osiłka o dobrym sercu. Brzmi przerażająco wtórnie, mam rację? Cóż, takie właśnie jest, ale podobnie jak w pierwszej księdze, zgrane elementy nie stanowią problemu, bo użyto ich niezwykle umiejętnie.

Cóż z tego, że każdy, kto przeczytał w życiu więcej niż jedną książę, już po tym krótkim opisie jest w stanie wywnioskować, że dwójkę małolatów połączy uczucie? Pociesznie nieporadne, pełne niedomówień, nieporozumień i innych „katastrof”, ma się rozumieć. Kogo obchodzą smętne banały o tym, że wojna jest zła, a bitewna chwała nijak ma się do dyrdymał wyśmiewanych przez minstreli? W tym konkretnym przypadku zapewne nikogo, bo choć zdrowy rozsądek nakazuje kręcić głową i prychać z niezadowolenia, styl Abercrombiego zwyczajnie na to nie pozwala. Wtórne, pewnie, ale do diabła z tym, jeśli sprawia przyjemność i wciąga, a tak właśnie jest.

 

Pół świata – jak sugeruje sam tytuł – zabiera bohaterów w zupełnie inne rejony niż dotychczas. Sposobiąc się do nadchodzącej wojny, drużyna Yarviego desperacko szuka sojuszników. W efekcie wybiera się aż do Pierwszego Miasta, potężnej metropolii słynącej z nieprzebranego bogactwa i rozmaitych cudów. Szkoda, że autor nie zdecydował się nieco bardziej postawić na ukazanie różnic kulturowych pomiędzy mieszkańcami tego swoistego Konstantynopola, a okolic, z których wywodzą się dzielni podróżnicy. Można bowiem odnieść wrażenie, że nawet w średniowieczu, a na nie stylizowany jest tutejszy świat, obowiązywała już zasada globalnej wioski i wszyscy ludzie zachowywali się z grubsza tak samo, różniąc się wyłącznie statusem materialnym. Podkreślenie różnic w stylu życia zwiększyłoby przyjemność z lektury, sprawiając, że czytelnik w większym stopniu podzielałby uczucia bohaterów i miałby wrażenie obcowania z egzotyką.

Mimo wszystko to jednak drobny zgrzyt, a sama książka, choć nieco wtórna, wyśmienicie sprawdza się w roli lekkiej, prostej w odbiorze lektury do poduchy. W sam raz na letnie wieczory – niezależnie od wieku.


Murky


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.