Delikatne uderzenie pioruna - Dariusz Domagalski - Recenzja

Powieść o tym, jakże paradoksalnym, tytule jest pierwszą z dorobku Dariusza Domagalskiego, autora, o którym to nawet wzmianki na Wikipedii nie uświadczycie. A niesłusznie, gdyż pisarz ten zapowiada się nad wyraz obiecująco.

„Delikatne uderzenie pioruna” przedstawia losy niejakiego Dagoberta z Saint-Amand i jego ukochanej Aine, z którą złączyło go przeznaczenie. Oboje są bowiem Przebudzonymi, bądź, jak kto woli, Powołanymi. Zostali wybrani przez Stwórcę, aby poznać prawdę o dziele stworzenia. Tymczasem na świecie dzieje się źle. Większość ludzi widzi tylko jedno – coraz bardziej panoszących się na Żmudzi Krzyżaków i Kawalerów Mieczowych, którzy gwałcą, palą i zabijają, co niechybnie prowadzi do wojny z Polską i Litwą. Nasi bohaterowie, jako Przebudzeni, widzą jednak coś więcej...

Zapewne wielu z czytających ten tekst wspomniało już w myślach „Krzyżaków” Sienkiewicza, opowiadających o tych samych wydarzeniach, acz oczywiście bez wątku mistycznego, skupiając się raczej na Polsce niż na Żmudzi. Domagalski, jak i Sienkiewicz, wplótł przygody swojego bohatera w wydarzenia historyczne. W prawdzie wiele postaci jest fikcyjnych, ale także działania niektórych prawdziwych, jak np. Księcia Witolda, są trochę naciągane z punktu widzenia historii. Nie zmienia to jednak faktu, iż autor wzoruje się na minionych wydarzeniach, o czym świadczy całkiem obszerna bibliografia zawarta na końcu powieści. Dodatkowo natknąć się tu można na wiele przypisów wyjaśniających, jak z danym wydarzeniem czy osobą było naprawdę, co pozwala lepiej się wczuć w świat powieści, a jednocześnie uwiarygodnia ją.

 

Gdy opiszę dokładniej samych bohaterów, niektórym nasunie się kolejny tytuł, z którym można „Delikatne uderzenie pioruna” skojarzyć. Dagobert jest wygnanym z ojczyzny francuzem, który walczy dwuręcznym mieczem. Jest świetnym szermierzem, którego mało kto może pokonać w pojedynku, zdolnym ubić kilku bądź nawet kilkunastu przeciwników w jednym starciu. Widząc zbrodnie Krzyżaków, ma od pewnego czasu rozterki moralne, czasem waha się przed odebraniem im życia. Aine zaś jest czarownicą, jednakże włada nie taką magią, jaką zazwyczaj się w fantasy widuje. Jak pisze sam autor, zdziwi się ten, kto oczekuje latających ognistych kul i piorunów spopielających wrogów. Tutaj magia to siła umysłu, który można zarówno wzmocnić, dając odwagę i wolę walki przyjaciołom, jak i osłabić, zabierając je wrogom. Dodatkowo umie ona czytać w cudzych myślach, a także leczyć za pomocą ziół i wszelkich uwarzonych z nich mikstur. Jakieś skojarzenia? Mnie od razu nasuwa się Wiedźmin. Nie tylko jedno opowiadanie, czy saga, ale całość twórczości Sapkowskiego z nim związana. Niektórych może to razić, ale dla mnie jest zaletą, gdyż Geralta uwielbiam. Poza tym wzorowanie się na najlepszych nie jest chyba złe, nieprawdaż?

Sama historia wymyślona przez Domagalskiego nie jest może pełna zwrotów akcji, łatwo odgadnąć rozwój wydarzeń, nie można jednak odmówić jej pewnej dozy oryginalności. W niejednej książce bohaterowie mają dość niespotykane zdolności, jednakże rzadko kiedy pozyskują je w takich, jak tu przedstawione, okolicznościach.

To wszystko okraszone odrobiną (niestety dosłownie) humoru i niezłymi dialogami, daje naprawdę niezłą książkę, która może nie zawojuje serc czytelników, ale na pewno da im kilka przyjemnych godzin spędzonych na wciągającej lekturze. Odrobinę brakuje tu jakichś zwrotów akcji, fabuła jest kompletnie przewidywalna, ale nie zmienia to faktu, iż powieść ma w sobie to nieuchwytne „coś”, co sprawia, że nie można się od niej oderwać, szczególnie w końcówce. A jest to dopiero pierwszy tom planowanej trylogii, czekam więc na następne z nadzieją na kolejną dawkę solidnej rozrywki.


JayL


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.