Żarna Niebios - Maja Lidia Kossakowska - Recenzja

Maja Lidia Kossakowska zasłynęła na polskiej scenie fantasy głównie dzięki opowieściom spod znaku "angel fantasy" - gatunku opisującego historie związane ze znanymi z Biblii istotami: aniołami oraz demonami. Wydana w 2003-im roku antologia "Obrońcy Królestwa", podbiła serca wielu fanów naszej rodzimej fantastyki swoim pionierskim, poniekąd, podejściem do tematu. Czym są w kontekście tych opowiadań "Żarna Niebios"?

Reedycją, krótko mówiąc. Co jednak trzeba zauważyć, reedycją bardzo udaną - w nasze ręce otrzymujemy znacznie lepsze wydanie, z jednym nowym opowiadaniem i... zmienioną kolejnością samych opowieści. Zabieg ten ma najwyraźniej zapewnić lepszą ciągłość wydarzeń opisywanych w kolejnych tekstach, warto bowiem wspomnieć, że wszystkie historie mają miejsce przed akcją wydanej cztery lata temu powieści "Siewca Wiatru". Prawdopodobnie to właśnie dlatego "Beznogi tancerz", który jest również prologiem "Siewcy", został przesunięty na sam koniec antologii.

Czytelnikom po raz pierwszy podchodzącym do twórczości Kossakowskiej warto nakreślić podstawowe zasady rządzące się światem aniołów. Co nietrudno odgadnąć, sfera niebiańska składa się z 7 "poziomów" Nieba, sfera piekielna z 7 stref Piekła (a właściwie, trzymając się książkowego nazewnictwa, "Głębii"), zaś po środku mamy Limbo, strefę neutralną, w której można spotkać zarówno istoty niebiańskie, jak i te z Otchłani. Tu jednak podobieństwa do świata wyobrażonego przez ludzi kończą się. Rajskie ogrody nie są miejscem ogólnodostępnym, a jedynie enklawą, w której mogą przebywać szlachetnie urodzeni. Wszystkim rządzi bezwzględna biurokracja, zaś wysoko postawieni urzędnicy bardziej dbają o własną pozycję, niż dobro ogółu. Tak, to jest też obraz nieba. Aż ciśnie się na usta pytanie "skąd my to znamy?!"

 

Naturalnie, bohaterom spotykanym na kartach książki (a rzecz się tyczy także nawet samych Archaniołów!), również daleko do ideału. Choć posiadają moce nadludzkie, w większości bardzo przypominają nam siebie samych. A trzeba przyznać, że są to dosyć barwne postaci - wystarczy nadmienić choćby Asmodeusza, króla nocnych lokali w Głębii i Limbo (od zwykłych burdeli aż po ekskluzywne lokale, dostępne tylko dla "lepiej urodzonych"), czy Archanioła Gabriela, który w obliczu poważnego zagrożenia dla Królestwa (a przede wszystkim strachu przed utratą stanowiska), jest gotowy na wszystko, nawet na sojusz z najzacieklejszymi wrogami anielskiego państwa. Poznając kolejne historie dochodzimy do oczywistego wniosku, że tak naprawdę nie ma znaczenia, czy do czynienia mamy głębiańskim szlachcicem, aniołem służebnym, archaniołem czy samym Lucyferem. Wszyscy jednakowo kłamią, spiskują, zabijają i robią wszystko, co teoretycznie nie przystoi istotom tego pokroju. Rzeczywistość jak zwykle okazują się nieco bardziej brutalna.

Każda z dziesięciu opowieści, swoistego Dekalogu, jest trochę inna; łączy je to, że wszystkie dotykają spraw czysto ludzkich. Mamy więc zwykłego anioła, tak mocno zakochanego w pewnej Ziemiance, że próbującego za wszelką cenę zostać człowiekiem. Na drugiej szalce wagi można zaś położyć podrzędnego demona, głębiańskiego wygnańca, który dla rozrywki lansuje meksykańskiego rewolucjonistę, co prawie przypłaca życiem... trzeba bowiem nadmienić, że te wszystkie, pozornie nieśmertelne istoty, także można zabić. To właśnie ich zachowanie, realia w jakich żyją, a nawet sposób wysławiania, sprawiają, że książkę czyta się lekko i przyjemnie. W "Żarnach Niebios" nie ma miejsca na patetyzm i rozważania teologiczno-filozoficzne. Jest za to miłość, nienawiść, przyjaźń i wiele innych, "ludzkich" uczuć - wszystko to, jest nam przecież dobrze znane i nadzwyczaj naturalne. W opowiadaniach trudno doszukać się jakiejkolwiek epickości, wielokrotnie przewijającej się przez inne fantastyczne tytuły. Ale z drugiej strony, warto sobie postawić pytanie: czy w naszym codziennym życiu, możemy dziennie łykać choćby stołową łyżkę tej "epickości"? No właśnie.

I to jest fenomenem tej antologii - odnajdujemy w niej lustrzane odbicie naszej rzeczywistości, bez ogródek, przekłamań i zbędnych ozdobników. Jej bohaterowie, choć na zewnątrz są aniołami, demonami, dżinnami czy też innymi istotami nieziemskimi, posiadają to samo wnętrze co my - ludzie. Świat astralny, choć na wierzchu tak nieznajomy i obcy, kryje pod ciemnym płaszczem świat niemalże identyczny, jak ten ziemski. Tylko czemu tu się dziwić, skoro wszyscy pochodzimy od tego samego Stwórcy?

Fantastyki opartej na angelologii i demonologii nie ma w Polsce zbyt wiele, możnaby rzec "nie ma jej prawie w ogóle". Cieszy więc, że te nieliczne wyjątki, są naprawdę chlubne - bo "Żarnom Niebios" niewiele można zarzucić. Choć od premiery pierwowzoru antologii, "Obrońców Królestwa", minęło już pół dekady, anielska antologia zdaje się w ogóle nie starzeć i w dalszym ciągu zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie. Warto w tym miejscu wspomnieć, ze autorka nie porzuciła serii i planuje napisać kontynuację "Siewcy Wiatru", w związku z czym "Żarna Niebios" powinny stanowić gratkę zarówno dla nowicjuszy, poznających dopiero świat Kossakowskiej, jak i dla starych wyjadaczy rajskich ogrodów. Dla pierwszych jest to świetna okazja na poznanie tych, jakże nam bliskich, realiów, zaś dla drugich, okazja do przypomnienia sobie przygód skrzydlatych bohaterów przed kolejną częścią sagi.


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.