Ludzie z bagien

Nie trzeba być ponadprzeciętnie uważnym czytelnikiem, by zauważyć, że akcja horrorów często osadzana jest w „małym, sennym miasteczku”. Zmory i upiory z rzadka szaleją po metropoliach (a jeśli już, to raczej po pojedynczych budynkach), natomiast szczególnie ukochały miejsca na różne sposoby odizolowane od cywilizacji oraz skupione na sobie społeczności o niekoniecznie szerokich horyzontach. Amerykański autor horrorów Edward Lee, nie tak dawno debiutujący na polskim rynku dobrze przyjętą powieścią pt. Sukkub, właśnie w takim otoczeniu osadził akcję swej książki  Ludzie z bagien. Czytelnik zaznajomiony choćby w małym stopniu z twórczością tego pisarza domyśla się już zapewne, że tym razem małe miasteczko doświadczy wyjątkowo wiele okropności, dosłownie spłynie krwią.

Strony: 1