Głodne słońce. Dymiące zwierciadło - Wojciech Zembaty - Recenzja

Oglądając filmy, szczególnie produkcji amerykańskiej, człowiek ma dość miałkiej sieczki, kierowanej do bezmyślnego odbiorcy, którego twórcy filmu postanowili nie obarczać głębszą myślą i absolutnie niczym nie rozdrażniać. Dlatego opowiadając nawet brutalną i kontrowersyjną historię, polewają ją warstwą lukru, tworząc coś niestrawnego i całkowicie „bezpłciowego”. Podobny trend można zaobserwować w  literaturze, gdy poważna tematyka traktowana jest cukierkowo, a realia historyczne zbyt przypominają nasze, współczesne i cywilizowane. Dlatego na tym tle szczególnie wyróżnia się książka Wojciecha Zembatego pt. Głodne Słońce. Dymiące zwierciadło.

Zembaty pokazuje czytelnikowi Amerykę Środkową, która nie została podbita. Biały człowiek pojawił się z zamiarem inwazji, ale Klątwa rozwiązała problem i najeźdźcy wyginęli tuż po dokonaniu podboju imperium Azteków. Minęły lata, na gruzach cywilizacji azteckiej rozwinęło się równie krwiożercze imperium Kruzów, a jego nowy władca planuje odejść od zachowawczej polityki i podbijać kogo się da. W opozycji do krwawych Kruzów stoi cywilizowane i kulturalne Wielkie Tikal – państwo Majów oraz Tlaszkala, która wsparła białych  w walce przeciwko Aztekom, a obecnie korzysta z pozostałości po sprzymierzeńcach oraz wypatruje ich powrotu.

Na tle wielkiej i lokalnej polityki obserwujemy losy kilkorga bohaterów. To ich oczyma oglądamy świat z całą jego brutalnością i egzotyką, poznajemy kulturę, politykę, układy oraz historię, które ukształtowały świat. Autor odkrywa przed czytelnikiem przeszłość stopniowo, krok po kroku, budując obraz potężnej cywilizacji, wspaniałych i potężnych państw-miast, jednocześnie cudownych i strasznych.

 

Żeby nie ograniczać możliwości, Zembaty wplata w fabułę elementy fantastyczne. Klątwa (czymkolwiek jest) spełniła swoją rolę, ale zakłóciła rzeczywistość, która wydaje na świat przerażające stworzenia, ale również zadziwiającą substancję mającą nieograniczone wręcz właściwości.

Bardzo ważny jest sposób ukazywania świata, prosty, bezpardonowy i niezwykle rzeczywisty. Autor nie szczędzi scen w których krew się leje, a głowy i serca latają. Jednocześnie nie epatuje bezsensowną przemocą, tłumacząc zachowania oraz działania ówczesną mentalnością oraz uwarunkowaniami cywilizacyjnymi i przede wszystkim religijnymi. Równie dosadny i prosty jest język, którym się posługuje, pasujący do opowiadanej historii i często duże lepiej oddający grozę wydarzeń niż wszelkie finezyjne formy.

Podsumowując należy stwierdzić, że Głodne Słońce. Dymiące zwierciadło to jedna lepszych pozycji na rynku. Dobrze napisana, z oryginalną fabułą oraz świetnie zarysowanym uniwersum. A jako, że Zembatemu nie udało się zamknąć opowieści w jednym tomie, czytelnik ma na co czekać.


Honotara77


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.