Paradyzja - Janusz A. Zajdel - Recenzja

Nazwisko Janusza A. Zajdla wciąż jest żywe wśród miłośników literatury choćby ze względu na przyznawaną rokrocznie nagrodę Fandomu Polskiego dla najlepszych dzieł polskiej fantastyki, noszącą jego imię. Nie zmienia to jednak faktu, że twórczość samego autora jest coraz słabiej rozpoznawalna. Może to nie dziwić, biorąc pod uwagę, że ostatnia jego powieść, „Paradyzja”, trafiła do druku w połowie lat 80-tych, zaś jej najnowsza reedycja, wydana przez superNOWĄ w 2004 roku, przeszła bez większego echa. Niemniej, już sama wspomniana wyżej „Paradyzja”, będąca przedmiotem tej recenzji, skłania do refleksji, że mimo upływu lat prozie polskiego pisarza i naukowca warto przyjrzeć się bliżej.

Ostatnia książka Zajdla opowiada historię Rinaha Devi'ego – ziemskiego dziennikarza, który otrzymuje pozwolenie na kilkutygodniowy pobyt na odległej stacji kosmicznej o tytułowej nazwie „Paradyzja”, gdzie ma poznać miejscową społeczność i panujące w niej zasady, by później zrelacjonować swoją podróż mieszkańcom Ziemi. Trzeba bowiem zaznaczyć, że Rinah jest pierwszym cudzoziemcem od lat, któremu nieufne wobec obcych władze stacji zezwoliły na wizytę.

Podróż głównego bohatera już od samego początku może czytelnika zaskoczyć – bo jak inaczej można zareagować na konfiskatę grzebienia tuż po przybyciu na „Paradyzję”, jako przedmiotu potencjalnie niebezpiecznego? A im dalej, tym coraz ciekawiej, bowiem Rinah poznaje kolejne „dziwy” tego teoretycznie normalnego świata, takie jak przezroczyste ściany mieszkań, czy przymus oglądania telewizyjnych przekazów państwowych. Z czasem okazuje się, że życie Paradyzyjczyków jest na każdym kroku kontrolowane i sterowane przez główny komputer, będący swoistą wyrocznią dla mieszkańców stacji.

 

Pachnie Orwellem i „Wielkim Bratem”? Zdecydowanie. Zresztą, Zajdel nigdy nie ukrywał fascynacji twórczością angielskiego pisarza, któremu złożył w swym ostatnim dziele hołd, tworząc „koalang” - język kojarzeniowo-aluzyjny, którym posługują się Paradyzyjczycy, kiedy chcą sobie przekazać treści „zakazane”, o których system nie powinien się dowiedzieć. Skojarzenia z newspeak, czy też „nowomową” z „Roku 1984” Orwella jak najbardziej wskazane.

Fabuła „Paradyzji” jest w gruncie rzeczy jednotorowa i nie zawiera szybkiej akcji czy nagłych zwrotówi, jednak to nie to jest tutaj najważniejsze. Zajdel położył największy nacisk na opis świata – świata stricte dystopijnego, w którym jednostka jest pozbawiona jakiejkolwiek wartości, ponieważ liczy się dobro ogółu. Świata klaustrofobicznego, hermetycznego, tworzącego iluzję doskonałości, a przez to zamkniętego na wszelkie próby reform. Świata, w którym to komputer wyznacza człowiekowi jego rolę, kontroluje i ocenia jego zachowanie. Świata, który za lojalność i podporządkowanie się panującym regułom, nagradza złudzeniem ogromnych swobód, zaś za nieposłuszeństwo karze zesłaniem na ciężkie roboty w kopalniach na planecie o jakże sugestywnej nazwie „Tartar”.

„Paradyzja” to powieść spójna, o bardzo przemyślanej konstrukcji. Odmalowany przez Zajdla obraz z łatwością można odnieść nie tylko do ustroju PRL-owskiego, w którym przyszło żyć i tworzyć autorowi, ale także do każdego innego reżimu totalitarnego. Zadziwia przy tym bezpośredniość, z jaką pisarz krytykuje paradyzyjski model życia – w książce trudno bowiem szukać charakterystycznego dla prozy lat 80-tych języka ezopowego, co zresztą natrafiło na spory opór ze strony ówczesnych władz i problemy z pierwszym wydaniem książki.

Ostatnia książka Zajdla to przede wszystkim powieść socjologiczna lub nawet, jak twierdzą niektórzy,.political fiction, choć jest to również z pewnością dzieło wpisujące się, jako całokształt, w konwencję science-fiction. Autor nie zmarginalizował jednak roli elementów SF, lecz logicznie wplótł je w główny wątek fabularny, czyniąc książkę atrakcyjną także dla miłośników tego gatunku.

Pomimo upływu lat, „Paradyzja” wciąż jest książką aktualną, można wręcz powiedzieć, „uniwersalną”. Choć komunizm upadł w Polsce już kilka lat po pierwszym wydaniu powieści, to jednak w kilku miejscach na świecie „paradyzyjski model” władzy jest wciąż stosowany, a przecież nie wiadomo, czy i do nas kiedyś nie powróci. Dzieło Zajdla skłania do refleksji, a przy tym jest okraszone świetną narracją i bardzo trafnym, ciętym dowcipem – jest to mieszanka, którą naprawdę warto skosztować we własnym, domowym zaciszu. Polecam.


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.