Twarze Szatana - Robert Cichowlas - Recenzja

Kazimierz Kyrcz jest w świecie polskich horrorów postacią dosyć znaną. Swoje mroczne opowiadania publikuje zarówno w Internecie, jak i na papierze. Pisał w duecie z takimi autorami jak Dawid Kain, Łukasz Radecki, czy Łukasz Śmigiel. Można więc powiedzieć, że nie obca jest mu idea wspólnego pisania. Podobnie sprawa przedstawia się w przypadku Roberta Cichowlasa, który może pochwalić się opowiadaniami napisanymi wspólnie z Robertem Kucharczykiem i Jackiem M. Rostockim, a ponad to licznymi publikacjami papierowymi i internetowymi.

Czy zatem nie byłoby wspaniale, gdyby obaj autorzy połączyli swoje siły i razem wydali jakąś książkę? Tak się składa, że naprzeciw takim właśnie oczekiwaniom wychodzą obaj, niosąc w rękach nową, wspólnie napisaną antologię - ,,Twarze Szatana”.

Wspaniałą cechą wszystkich antologii jest to, że zamiast zwartej treści pojedynczej książki, czytelnik ma do czynienia ze zbiorem opowiadań. Może zatem taką książkę czytać ,,na raty”, po jednym lub dwóch opowiadaniach, by potem odłożyć i nie mieć poczucia rozdarcia pomiędzy fabułą, a przykrą, szarą i, niestety, przyzywającą do siebie rzeczywistością. Jest w tym plusie także i minus, a mianowicie książka nie wciąga tak, jak czytelnik chciałby być wciągnięty. W ,,Twarzach” jest jednak inaczej.

 

Obaj autorzy prezentują zgoła odmienne style. Cichowlas pisze horrory namacalne, w których strach nie tylko pokazuje swoją twarz, ale i rzeczywiście dotyka człowieka. Kyrcz natomiast skupia się na strachu jako takim i demonach ukrytych głęboko w ludzkich sercach, a przy tym świetnie potrafi ukazać na kartach książki ciemną stronę ludzkiej psychiki.

Dzięki temu każdy znajdzie tu coś dla siebie, a ponad to nie znudzi się, bowiem teksty obu panów czyta się naprzemiennie. Raz straszy nas Cichowlas, a raz z innego miejsca, „wyskakuje” Kyrcz. Taka właśnie naprzemienność sprawia, że czytelnik nie tylko nie może się znudzić, ale i oswoić z klimatem. Zatem ciągłe doświadcza czegoś nowego, coś nieznanego go pociąga i czego innego się boi. A dodatkowo obaj autorzy podkręcają jeszcze atmosferę formą. Oczywiście naprzemiennie.

Kyrcz uwielbia pisać krótkie, ale treściwie opowiadania. W dodatku najlepiej, gdy są dziwne, trochę zawiłe i... zaskakujące. Kyrcz to uwielbia i ja, po przeczytaniu paru takich właśnie jego form chyba też. Dobrym przykładem jest tu ,,Radość z rzeczy martwych”. Początek intrygujący, zaskakujące i dziwne rozwinięcie, oraz zakończenie, które powala. Innym przykładem może też być ,,Niespodzianka”. Zaczyna się niewinnie, przez środek przelatujemy ze świstem, a kończy się... znowu niespodziewanie. Bo Kyrcz po prostu kocha zaskakiwać i jest w tym mistrzem.

Z kolei Cichowlas pisze z reguły formy długie, lecz bynajmniej nie są one nudne. Powiedziałbym wręcz, że czyta się je jak dobrą książkę. Każda historia wciąga prawie od razu i prowadzi nas za rączkę do samego, zaskakującego końca. Jest ciekawie, jest mrocznie i strasznie, a przy tym wygodnie. Tak właśnie można określić prozę Cichowlasa. Idealnym przykładem na potwierdzenie moich słów jest opowiadanie ,,Autograf”. Historia wciągnęła mnie bez reszty, a zakończenie sprawiło, że otworzyłem szeroko oczy, czując mieszaninę zdumienia i zachwytu.

Zaskoczenie jest właśnie cechą wspólną obu autorów. To ono jest jednym z ważniejszych czynników wiążących ,,Twarze” w jedną całość. Z tym, że każdy z autorów zaskakuje nas inaczej, a przy tym obu cechuje ta piękna, słowiańska twardość, przez co ich opowiadania są nie tylko bardzo mroczne, ale i realistyczne. Obaj autorzy różnią się stylem, klimatem i sposobem zapisu. Każdy z osobna jest mistrzem w swojej formie. Cóż zatem się stanie, jeśli obaj połączą siły, by napisać coś wspólnie?

 

,,Twarze Szatana” to zbiór dwudziestu dwóch opowiadań, z czego sześć Kazimierz Kyrcz i Robert Cichowlas napisali wspólnymi siłami. I właśnie te sześć opowiadań to, według mnie, najlepszy powód do kupienia tej książki. W każdym z nich talenty obu panów zlewają się w jedno, powodując prawdziwą orgię klimatu, grozy i zaskoczenia.

Wśród dobrych opowiadań można rozróżnić dwa typy: te, które wciągają czytelnika tak, że ten zapomina o całym świecie (to ten powszechniejszy typ) i te, które tak nakręcają człowieka, że ten, kończąc czytać budzi się nagle, łapie oddech, jak topielec wynurzający się z wody i krzyczy ,,Jezu, to genialne!”, po czym znów zanurza się w fabułę. I właśnie ten drugi, rzadszy typ, prezentują opowiadania napisane wspólnie przez Kyrcza i Cichowlasa.

Przytoczę tutaj dwa, według mnie najlepiej ilustrujące współpracę obu panów opowiadania. Pierwsze z nich nosi tytuł ,,Z czaszki” i... cóż, jest dziwne. Krótkie, w pewnej mierze nawet śmieszne, lekkie i zaskakujące. A co najlepsze: usytuowane jest właściwie w samym środku książki. Jest to taki tekst na zaczerpnięcie tchu, pomiędzy jedną porcją grozy, a drugą. Inna sprawa, że czasu na zaczerpnięcie tego tchu nie ma zbyt wiele... co tu się liczy za plus.

Drugi tekst to ,,Poświęcenie”. Jak dla mnie - jedno z mocniejszych opowiadań w całej antologii. Zaczęło się niewinnie, prawie obyczajowo. I w chwili, gdy zacząłem sam siebie pytać, gdzie jest ta groza... nastąpił koniec. I totalne porażenie. Znowu się dałem zaskoczyć. I znowu moje serce zareagowało nagłym, przyspieszonym rytmem.

Na koniec zostawiłem raczej niemiłą kwestię. Jak i wiele książek przedtem, tak i ta nie zdołała ustrzec się błędów. Pewien znany pisarz powiedział kiedyś, że książka powinna mieć wspaniale dopracowane trzy rzeczy: początek, zakończenie i tytuł. O ile o początku i zakończeniu w antologii raczej mówić nie potrzeba, to tego trzeciego zabrakło. Muszę przyznać, że bałem się w tym przypadku opierać tylko na mojej opinii, gdyż każdy odbierać może tytuł trochę inaczej. Dlatego też zrobiłem coś w rodzaju wywiadu. Wniosek jest jeden: tytuł książki jest mało chwytliwy, a wręcz w niektórych przypadkach odpychający.

Jednak jeśli książka jest dobra, to nawet taki minus nie zdoła zaćmić jej blasku. Tak jest i tutaj. ,,Twarze Szatana” to nie tylko zbiór opowiadań grozy. To nieokiełznany żywioł porywający ze sobą ludzi. A co najdziwniejsze: tym ludziom wcale to nie przeszkadza.

Ta antologia została tak skonstruowana, że każdy fan grozy znajdzie w niej coś dla siebie, przy czym nie pogardzi też i innymi opowiadaniami, a wszystko przypieczętowuje wyjątkowo udany duet Kyrcza i Cichowlasa. Ta książka naprawdę jest warta polecenia.

W moim ,,rankingu półek” ,,Twarze Szatana” lądują na tej z napisem ,,Bardzo dobre”. Czyli po prostu drugiej od góry.


Cedrik


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.