Wielka księga fantastycznego humoru, tom II - Antologia - Fragment #1

Budzisz się. Leżysz na podłodze, twardej, zimnej, zasłanej słomą. Otacza się mrok, ale przez umieszczone wysoko gotyckie okno z witrażem wpada trochę światła. Heraldyczne barwy kładą się na tobie niczym światła reflektorów. Próbujesz się poruszyć. Rozlega się szczęk metalu. Twoje dłonie są przykute łańcuchem do ściany. Wygląda na to, że popadłeś w niezłe tarapaty. Gdzie się właściwie znalazłeś? Kim jesteś? Czy to sen? A może jesteś bohaterem czyjegoś opowiadania? 

Jak się o tym przekonać? Skąd masz wiedzieć, czy uda ci się żyć długo i szczęśliwie? Skąd wiadomo, czy w ogóle uda ci się przeżyć? OK, oto kilka rad, jak niektóre z tych problemów rozwiązać. 
Po pierwsze, sprawdź swój gatunek. Jeśli jesteś małym, futrzanym zwierzakiem albo puszystym obcym, odpręż się, ktoś przyjdzie i cię uratuje. Żaden autor nie pozwoli na to, byś tak po prostu umarł. Obrońcy praw zwierząt daliby mu popalić. 
Następnie sprawdź swą płeć. To zadanie nie powinno nastręczać szczególnych trudności, nawet w tych okolicznościach. Przesuń się raz i drugi w tym pięknym świetle i sprawdź rozmiar buta. Rzecz jasna, jeśli masz grube, włochate nogi i buty czterdziestki, na pewno nie jesteś bohaterką tej historii. Jeśli poczujesz pulsujące bicepsy, możesz wybuchnąć śmiechem. Starczy, że się napniesz, a już jesteś wolny (wyjaśnienie poniżej).
Cóż... A zatem wszystko wskazuje na to, że jesteś kobietą. Ale jaką? Starą czy młodą? Przelicz szybko swoje zmarszczki.
(a) Zmarszczek brak. Jesteś prawdopodobnie dzieckiem, a to oznacza, że jesteś niemalże tak bezpieczna jak futrzak. Jeśli zaś jesteś młoda i do tego jesteś Amerykanką, nie umrzesz (chyba, że znalazłaś się w Literaturze, wtedy nie jest to niewykluczone. Kiepska sprawa!)
(b) Mnóstwo zmarszczek. Złe wieści. Jesteś albo starą, paskudną wiedźmą i umrzesz tak czy owak, albo czyjąś leciwą mamuśką i nikomu na tobie nie zależy. 
(c) Niezłe nogi. O, nie najgorzej. Istnieje spora szansa, że jednak jesteś główną bohaterką tej historii, ale wcześniej potrzebujesz jeszcze kilku informacji. 
Co masz na sobie? Porusz się raz jeszcze. Być może określenie kolorów twego stroju przy tym świetle, przesyconym lazurem, seledynem, purpurą i tak dalej okaże się trudne, ale nie poddawaj się. To bardzo istotny element orientacyjny. 
(a) Masz na sobie białą suknię głębokim dekoltem i podszewką paskudnie rozdartą w kilku miejscach. Nie ma żadnego problemu, jesteś bezpieczna, chyba, że zależy ci na adrenalinie. Jesteś bohaterką - damą w opałach - ale na dramatyczne przygody nie masz co liczyć. Znalazłaś się w staroświeckiej historii, gdzie damy jedynie wrzeszczą, a potem są ratowane. 
(b) Masz na sobie skąpe czerwone szmatki wraz z oszałamiającym dekoltem oraz mało sympatycznymi rozdarciami w okolicach biustu i bioder. Cóż, wniosek z tego, że najprawdopodobniej zginiesz gdzieś między drugim, a ostatnim rozdziałem (lub w ostatnich scenach filmu), ale póki co ciesz się życiem. Masz już na pieńku z głównym czarnym bohaterem i jeśli rozegrasz to dobrze, będziesz miała jeszcze szansę na uwiedzenie głównego bohatera, nim dorwie cię ten zły. 
(c) Masz na sobie krótką pofałdowaną tunikę z równie przepastnym dekoltem, skórzane pieszczochy i buty po uda. U pasa wisi również krótka pochwa (pewnie zabrali ci broń). Bingo! Jesteś bohaterką z krwi i kości, która nie tylko może wymachiwać zarąbistym mieczem, ale do tego kończy całą historię z niezłym facetem, furą kasy i królestwem na dodatek.
A zatem co dalej? Ktoś cię dorwał i przykuł do ściany zrujnowanego opactwa (najprawdopodobniej). Jak masz zamiar stąd uciec i dostać się do portu, gdzie - jak wiesz nie wiadomo skąd - piękny żaglowiec czeka na ciebie aż do przypływu i ani chwili dłużej? 
Masz przy sobie coś magicznego? Jakiś amulet? Magiczny klejnot? A może pierścień, co byłoby już szczytem szczęścia? Nie masz? Trudno, szkoda. Poszukaj więc jakiegoś pilnika. 
(a) Dobra, daj sobie spokój. Komu jak komu, ale tobie pilnik przyda się tylko do piłowania paznokci. Twoim zadaniem zaś jest sprawiać żałosne wrażenie. W oczekiwaniu na bohatera, który cię uratuje, możesz zająć się obłaskawianiem myszy. 
(b) Zapewne został wsunięty w twój dekolt.
(c) Nosisz go w bucie
Uchwyciwszy pilnik zębami, tniesz ogniwa łańcucha z furią, gdy niespodziewanie do twych uszu dobiega złowieszczy zgrzyt zawiasów. Portal otwiera się z wolna (w tej historii nie mają drzwi). Do środka wchodzi mężczyzna. W świetle kopcącej pochodni (elektryczności tu też nie mają) widzisz, że jest to wysoki, ciemnowłosy przystojniak w stylu Alana Rickmana. Kłania się i mówi z ironicznym uśmiechem i angielskim akcentem:
- Cóż, dumna piękna pani, czy gościna w mym ubogim domostwie przypadła ci do gustu?
Zauważasz, że wszedł do środka bez swych oprychów. Bez wątpienia zebrało mu się na dręczenie bez publiki.
Mówisz:
(a) "Nigdy nie dam ci tego, co chcesz! Nigdy!"
(b) Niczego nie mówisz. Po prostu wydymasz nadąsana wargi i wypinasz pierś.
(c) "Ach, a więc to ty tu mieszkasz. Też mi się wydawało, że czuję gdzieś szczura."
Podchodzi bliżej, pochyla się i przysuwa ci pochodnię pod oczy. Gładzi twe (a) złociste włosy (b) kruczoczarne kędziory (c) dredy, a potem, z uniesioną brwią, ujmuje twój podbródek idealnie wypielęgnowaną dłonią i mówi:
- Wiesz, że jesteś piękną kobietą, moja...
(a) Księżniczko Księżycowy Kwiecie/Kwitnąca O Świcie/Coś-niewymawialnego-i-celtyckiego
(b) Delilah/Lolito/Magento
(c) Czerwona Sheilo/Czarna Nino/Tonkawoman."
Śmieje się i wpija się w twe usta, całując cię dziko. 
A ty wówczas:
(a) odpychasz go i ze łzami w oczach pytasz, co się stało z twym ukochanym Conanem / księciem Kevinem / Gwyddionem ap Llew Llaw Gyffup.
(b) angażujesz się w pocałunek z takim entuzjazmem, że niemalże wpychasz mu głębiej migdałki.
(c) zasadzasz mu kopa między nogi. To najłagodniejsza z kar za to, co zrobił twej rodzinie / twemu psu / z twoim rowerem.
Jego szyderczy śmiech niesie się echem pod gotyckim sklepieniem. Uderza cię w twarz.
Ty na to:
(a) uśmiechasz się odważnie przez łzy.
(b) uśmiechasz się rozpustnie i postanawiasz urżnąć mu fiuta go przy pierwszej nadarzającej się okazji. 
(c) kopiesz go w jaja, ale tym razem mocniej. Potem ogłuszasz go doskonale wyćwiczonym ciosem z bańki, wyrywasz jego miecz... Hej, zaraz! Nie możesz go zabić przed ostatnim rozdziałem! Przecież to tylko on zna sekretny wzór matematyczny / miejsce ukrycia twej młodszej siostry / czar, który uwolni cię od straszliwej klątwy. Pamiętasz? Teraz nie ma na to czasu, masz dwadzieścia cztery godziny na uratowanie planety, a przecież musisz zdążyć przed odpływem. Łap klucze i biegnij do wyjścia. Idź za zapachem szczura.
Dobra, to wróćmy raz jeszcze do początku. Tym razem okazuje się, że masz włochate kolana i buty minimum czterdziestki. Ciekawe, czy jesteś bohaterem, czy może jedynie pionkiem, którego czeka eksterminacja za sprawą Alana Rickmana oraz Sił Ciemności? Podobnie jak w życiu realnym, masz szerszy wachlarz karier do wyboru niż kobieta, a także większą szansę na przedwczesną śmierć. A zatem po czym poznasz, kim naprawdę jesteś?
Rozpoczniemy od sprawdzenia twego stylu. 
(a) Masz białą brodę i nosisz szarą szatę, długi płaszcz oraz martensy. Niewykluczone, że masz też kapelusz o szerokim rondzie, być może z piórem. Przy odrobinie szczęścia strażnicy przeoczyli twą różdżkę. Nie? Cóż, a zatem okazali się mądrzejsi niż zwykle. Nie martw się, golnij sobie z buteleczki, którą nosisz w wewnętrznej kieszeni (tej oznaczonej "Wyłącznie dla celów medycznych"), by zyskać więcej mocy, a potem nakreśl w powietrzu parę runów Powiedz coś niezrozumiałego w Dawnej Mowie. Strząśnij łańcuchy i przejdź przez ścianę. Port jest na prawo za pubem. Tawerną, znaczy się.
(b) Masz na sobie skórzane buty oraz kilka obcisłe spodnie. Własne muskuły przesłaniają ci widok. To obiecujące odkrycie, ale niekonieczne oznacza, że jesteś bohaterem. Możesz przecież być przypakowanym przygłupem zatrudnionym do pomocy i z tego powodu grozi ci bohaterska śmierć. Spróbuj powiedzieć: "Ja Conan, ty dupek". Zabrzmiało, jakbyś był psychiatrą z zapaleniem krtani? Dobrze, czyli jednak jesteś bohaterem i to bez wątpienia niezwyciężonym, a zatem wystarczy tylko zerwać łańcuchy, kopniakami wybić dziurę w ścianie i pójść po magiczny miecz (który zostawiłeś w stojaku na parasole w "Przytułku Włóczykija") Potem odnalezienie portu będzie już błahostką. Nawet tobie powinno się to udać. 
(c) Masz na sobie starą, skórzaną kurtkę, zakurzone spodnie i płaszcz zniszczony od wielu lat wędrówki. Aha, tak - masz też i buty, ale w tej części świata wszyscy noszą buty. Twe mięśnie nie prezentują się zbyt imponując, ale nie martw się. Jeśli jesteś niski i bardzo młody, spróbuj powiedzieć "Rany koguta, panie gubernator! " Zabrzmiało przekonująco? A zatem jesteś złodziejem i dasz sobie radę. Powoli, ostrożnie zsuń łańcuchy, otwórz zamek wytrychem i daj dyla kanałem. W ten sposób dosłownie i w przenośni dostaniesz się do portu. Jeśli jesteś starszy i wyższy, nie trać nadziei, istnieje szansa, że nadal jesteś bohaterem. Oznacza to, że najprawdopodobniej jesteś Zaginionym Królem, a zatem jesteś też zmęczony, mądry i odrobinę cyniczny. Powinieneś mieć jakiś talizman. Przypuszczalnie nosisz go w portfelu (obojętnie gdzie się teraz znajduje), może został zatknięty za pasem. Może chociaż złamany mecz? Połowa amuletu? Masz cokolwiek? Dobra. Teraz to tylko musisz... 
Poczekaj! Uwaga! Portal znów zaskrzypiał. Ponownie pojawia się klon Alana Rickmana, tym razem draniowi towarzyszy dwóch osiłków. Przyszedł, żeby się podroczyć z więźniami, ale wobec bohaterów nie ryzykuje. 
Mówi:
(a) "Wy głupcy, pozwoliliście mu uciec! Za nim!". Strażnicy rzucają się do pościgu, ale moc twoich czarów ofensywnych sprawia, że zamierają i nie mogą się ruszyć. "_**_**_**_" wrzeszczy klon Alana Rickmana, wymachując ramionami. Potem uświadamia sobie, że jest już za późno. Zamiast wysłać swych ludzi na kurs "Jak-poradzić-sobie-z-prostym-czarem", przekłuwa obu sztyletem (po to właśnie są strażnicy)
(b) "Wy głupcy, przecież on ucieka! Za nim!" Strażnicy biegną niezdarnie za tobą, jeden z nich usiłuje wycelować z kuszy. Strzela i chybia z minimalnej odległości. Zamiast posłać swych ludzi na kurs "Jak-poprawić-umiejętności-snajperskie", klon znów zabija strażników (czarni bohaterowie nigdy się nie uczą)
(c) "A zatem... Wreszcie się spotykamy, Globtrotterze. Czy może raczej powinienem się do ciebie zwracać królu Edelweissie Bottelbier?"
Odpowiadasz:
(a) & (b) Nic nie odpowiadasz, wiadomo. Przecież udało ci się wyrwać, a teraz pędzisz co sił w nogach do portu.
(c) "Wiedz, Sługo Ciemności, że nigdy nie zwyciężysz w starciu z Prawdziwym Królem... Droga ma była długa i męcząca... Mą prawą dłonią był Głód, a lewą Smutek... Gorzki był to wysiłek, lecz każda droga prowadzi w końcu do celu", i tak dalej, i tak dalej. Deklamujesz słowa Poematu „Jak to Artefakt jest Kaputt” napisanego dla ciebie przez Królową Elfów. Nie musisz jednak aż tak bardzo się starać. Alan i obaj jego beznadziejni strażnicy chrapią już cichutko na słomie 
Wychodzisz na zewnątrz. Kieruj się zapachem ryb.


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.