Samotny krzyżowiec. Czas przepowiedni - Marek Orłowski - recenzja

Przygody Rolanda z Montferratu stają się coraz bardziej fantastyczne. I to w dosłownym znaczeniu. Podczas gdy pierwszą część cyklu, Miecz Salomona, można byłoby uznać za powieść stricte historyczną, o tyle już Ścieżki przeznaczenia posiadały bogaty fantastyczny sztafaż i nic nie wskazywało, by miało się to zmienić w kolejnym tomie. Ten, noszący tytuł Czas przepowiedni, trafił niedawno do księgarń i potwierdza, że fantastyka mocno zakorzeniła się w opowieści o fikcyjnym Samotnym Krzyżowcu.

Nie chcąc zdradzać fabuły poprzedniej odsłony tetralogii ograniczę się do informacji, że zakończyła się ona wkroczeniem Rolanda do tajemniczego portalu. Główny bohater książki nie wiedział, dokąd zaprowadzi go magiczny krąg, jednakże lektura Czasu przepowiedni nie pozostawia wątpliwości, że frankijski rycerz odbył podróż w czasie. Dokładnych ram czasowych nie sposób określić, aczkolwiek na bazie wydarzeń, napotkanych bohaterów czy odwiedzanych miejsc można śmiało założyć, że akcja książki rozgrywa się w starożytnej Mezopotamii. Motyw wstecznej wędrówki na osi czasu nie jest może zbyt oryginalny, ale pozwolił Rolandowi na eksplorację zupełnie nowych terenów i kultur.

To wprowadziło do cyklu spory powiew świeżości, bowiem Marek Orłowski odmalował obraz krainy leżącej nad dwoma wielkimi rzekami ze starannością znaną z poprzednich tomów. Po dwóch książkach na średniowiecznym Bliskim Wschodzie poznajemy krainę zupełnie inną, w której dominują dwa miasta-państwa - potężne i majestatyczne. Przechadzając się wraz z bohaterami po każdym z nich czuć zupełnie inną kulturę, charakterystyczną dla Mezopotamii sprzed tysiącleci. Przejawia się to zarówno w sztuce, strukturze miast, jak i samym zachowaniu ich mieszkańców: władcach równych bogom, bogatym ceremoniale religijnym czy głębokiej wierze we wróżby i przepowiednie. Widać to zwłaszcza w relacjach Rolanda z "tubylcami" - rycerz z innej epoki musi popełnić wiele błędów, zanim pozna tamtejsze obyczaje. Niektórych jednak, jako gorliwy wyznawca chrześcijańskiego Boga, nie jest w stanie zaakceptować żadną miarą.

Podczas gdy świat przedstawiony w Czasie przepowiedni jest niewątpliwym atutem powieści, to jej największą bolączką jest sama fabuła. Roland, zorientowawszy się w sytuacji, postanawia wrócić do swojego świata, choć okazuje się to o wiele trudniejsze, niż mógłby przypuszczać. W końcu nowe okoliczności sprawiają, że postanawia pozostać w nieznanej krainie na dłużej i od tego momentu zaczynają się problemy. Czarny Rycerz i jego kompani zaczynają się miotać po świecie, zaś czytelnik coraz częściej zaczyna zadawać sobie pytania, jaki cel (ślepy los?) tak naprawdę nim kieruje. W fabułę wkrada się wiele chaosu, a zakończenie niektórych wątków fabularnych pozostawia sporo do życzenia. Momentami historia sprawia wrażenie niespójnej, jakby wyrwanej z większej całości. Problemem jest też skłonność autora do retrospekcji, której zdecydowanie nadużywa. W niektórych przypadkach jej zastosowanie okazało się zasadne, jednakże w pozostałych jej obecność wygląda sztucznie, stała się sztuką dla sztuki, niekiedy wprowadzając nawet niepotrzebne zamieszanie w fabule.

Historię ratują na szczęście jej bohaterowie. Samotny Krzyżowiec nie zasłynął do tej pory ze zbyt wyrazistych postaci, jeśli nie liczyć oczywiście samego Rolanda. Na szczęście w Czasie przepowiedni sytuacja wygląda trochę lepiej. Zarówno postaci sprzyjające Czarnemu Rycerzowi, jak i jego zaprzysiężeni wrogowie, zostali skonstruowani z rozmysłem, posiadają własne plany i cechuje ich konsekwencja w ich realizowaniu. Przybycie Czarnego Rycerza znacząco wpływa na życie większości z nich, jednakże nawet postaci drugoplanowe, takie jak gen. Khalassar, potrafią pozytywnie zaskoczyć.

Czas przepowiedni to dobra, choć nie pozbawiona wad książka. Jak na razie starożytna Mezopotamia jest terenem regularnie pomijanym przez autorów powieści przygodowych, dlatego miłośnikom historii państw leżących nad dwiema wielkimi rzekami powieść Marka Orłowskiego powinna się szczególnie spodobać. Samotny Krzyżowiec nie jest rzecz jasna cyklem, z którego należałoby czerpać wiedzę historyczną, jednak pieczołowite oddanie realiów z pewnością może zachęcić do bliższego zapoznania się z pradawnymi dziejami Mezopotamii. Najnowszą powieść polskiego pisarza można właściwie czytać bez znajomości dwóch poprzednich tomów, jednakże zachęcam do rozpoczęcia od początku, co pozwoli lepiej poznać motywacje, jakie kierują Czarnym Rycerzem. Miejmy nadzieję, że w kolejnej części cyklu, która będzie zarazem ostatnią, dzielny Frank doczeka się godnego zakończenia historii.


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.