Paweł Zbroszczyk

Pierwsze dzieło Pawła Zbroszczyka pozostawiło po sobie zaskakująco przyjemny posmak. (...) Ba, niedawno zastanawiałem się nawet, „co się stało z tym obiecującym debiutantem od łowców magów i ptakoludzi”. Na szczęście wszystko w porządku: siedział i dłubał nad „dwójką”. Też całkiem niezłą.

Z mojego doświadczenia wynika, że początkujący pisarze należą z reguły do jednego z dwóch obozów. Część stawia na sprawdzone rozwiązania i najbardziej wyświechtane dla danego podgatunku motywy: krasnoludy są opryskliwe i skore do awantur, elfy zadzierają nosa, magowie noszą szaty i ciskają kulami ognia (...) Druga grupa chcąc za wszelką cenę odróżnić się od wyżej wymienionych, powołuje z kolei do życia światy tak wydumane, sztuczne i nieprawdopodobne, że trudno przejąć się losami zamieszkujących je postaci. Z rzadka jedynie trafia się ktoś, kto potrafi połączyć ogień z wodą, ale to właśnie on odnosi sukces.

Strony: 1