Rozbite imperium

Krew niewinnych, poprzedni tom cyklu pióra Mitchella Hogana, wzbudził we mnie dość mieszane uczucia. Z jednej strony pod względem czysto pisarskim nie odstawał zanadto od zadowalającego Tygla dusz, z drugiej charakteryzowała go typowa dla środkowych ksiąg „gra na przeczekanie”, czyli stan zawieszenia pomiędzy interesującym z natury rzeczy początkiem sagi, a potencjalnie emocjonującym punktem kulminacyjnym. Dodatkowym problemem były kwestie czysto wydawnicze – w Polsce pomiędzy udostępnieniem czytelnikom „jedynki” i „dwójki” minął mniej więcej rok: dość, by w międzyczasie zapomnieć, z czym właściwie zmagał się główny bohater.

Strony: 1