Pierwsze wrażenia z dema Mass Effect 3

Niebawem (7 marca) na półki sklepowe trafi Mass Effect 3. Jako że będziemy mieli do czynienia ze zwieńczeniem historii komandora Sheparda, oczekiwania wobec gry są niebagatelnie wygórowane. Nasuwa się pytanie, czy nadmuchana do monstrualnych rozmiarów marketingowa bańka mydlana pęknie z hukiem przy zetknięciu z rzeczywistością, czy też po raz kolejny uniesie dzieło Bioware na sam szczyt listy przebojów?

Gry cRPG - Galeria - Mass Effect 3 - Screeny

Pierwsze wnioski możemy wyciągnąć już teraz, a to za sprawą opublikowanego niedawno dema. Nasza przygoda zaczyna się na Ziemi, gdzie Shepard szykuje się do wystąpienia przed Radą. Na spotkaniu mają zapaść decyzje odnośnie przygotowań do zbliżającej się inwazji Żniwiarzy (potężnej rasy, która raz na 50 000 lat oczyszcza galaktykę z wszelkich przejawów życia organicznego). Podczas pogawędki (obowiązkowo pełnej banałów i górnolotnych sformułowań w stylu „nie mamy szans, ale w jedności siła”), do sali konferencyjnej dociera przekaz z Wielkiej Brytanii – okazuje się, że apokalipsa już się rozpoczęła. Zanim zebrani zdążą uzmysłowić sobie ogrom katastrofy (pieczołowicie szykowane linie obrony padły niemalże w jednej chwili), zostają zaatakowani przez jednego z napastników. Sam Shepard zdoła, rzecz jasna, przeżyć i postanawia dostać się na Normandię, a następnie powiadomić Cytadelę.
O jakości fabuły ciężko wyrokować na podstawie tak krótkiego fragmentu gry, ale wydaje się, że zachowała ona charakterystyczny rozmach i dbałość o szczegóły uniwersum. Odrobinę razi natomiast przesadna pompatyczność i słodkie do bólu „amerykańskie” dialogi. Miejmy nadzieję, że wynika to tylko z faktu, iż mamy do czynienia - z samym zawiązaniem historii, które z definicji musi uderzać w górne „C”. Wersja demonstracyjna nie daje niestety okazji to przetestowania jakości dialogów, jakie możemy odbyć z naszymi towarzyszami broni, gdyż występują w nim jedynie jako bierni obserwatorzy naszych działań – pozostaje mieć nadzieję, że Bioware nie zdecydował się na zbyt daleko idące uproszczenia.

 

Gry cRPG - Galeria - Mass Effect 3 - Screeny

Po 15 minutach rozgrywki scena prologu dobiega końca, a demo rzuca nas o kilka godzin gry naprzód. Naszym zadaniem jest uratowanie kroganki, która jest prawdopodobnie ostatnią nadzieją wymierającego ludu naszego starego kumpla – Wrexa. Jak to zazwyczaj bywa w kompanii tego ostatniego, plany pokojowego rozwiązania sporu biorą w łeb, a my chwytamy za karabin i ruszamy do boju z kolejnymi falami ludzi Cerberusa.
Walka w ME 3 wygląda dokładnie tak samo, jak w bezpośredniej poprzedniczce, a więc przypomina trzecioosobowy shooter pokroju Gears of War - Shepard kryje się za osłonami i sieje wokół gradem kul, od czasu do czasu korzystając z umiejętności specjalnych, takich jak spowolnienie czasu, czy amunicja o specjalnych właściwościach (np. zapalająca). SI oponentów prezentuje przeciętny poziom – nie zaskakuje nowatorskimi taktykami, ale dość sprawnie unika ostrzału i próbuje wykurzyć nas z kryjówki przy pomocy granatów (które pojawiają się w „trójce” w naprawdę hurtowych ilościach). Zakończenie sceny stawia przed nami wyzwanie w postaci mecha, który zajmował dość istotne miejsce w promujących grę zwiastunach. Niestety, przeciwnik nie stawia nam zbyt zaciekłego oporu – jest mało mobilny, a w dodatku sposób na jego pokonanie jest tylko jeden: władować weń kilka setek pocisków. Co do samego arsenału, twórcy nie zaoferowali nam w demie możliwości zmiany ekwipunku, a więc ocena możliwości obiecywanego stołu do modyfikacji pukawek jest na chwilę obecną niemożliwa.

System rozwoju postaci uległ delikatnemu liftingowi – każda z klas (standardowych 6-ciu) dysponuje kilkoma talentami, z których każdy ma po 6 stopni zaawansowania. Część z nich zmusza nas do zdecydowania się na jedną z dwóch wzajemnie wykluczających się, opcji np. jedna z umiejętności żołnierza, „adrenalina”, pozwala obniżyć obrażenia otrzymywane w trybie spowolnionego czasu lub zwiększyć te, jakie my zadajemy przeciwnikom. Wybór z całą pewnością nie powala, ale w przeciwieństwie do „dwójki”, która sprowadzała ten element do bezrefleksyjnego zaakceptowania kolejnego poziomu jednej z 4 umiejętności, nie obraża przynajmniej naszej inteligencji.

Gry cRPG - Galeria - Mass Effect 3 - Screeny

Tego ostatniego nie można niestety powiedzieć o interfejsie i budowie leveli. Seria zdążyła nas już przyzwyczaić do faktu, że odwiedzane przez nas lokacje są prostymi, pozbawionymi odnóg korytarzami i wszystko wskazuje na to, że Mass Effect 3 pozostanie wierny tradycji. Należy mieć nadzieję, że pełna wersja nie narazi nas na backtracking (który był zmorą innej gry developera – Dragon Age 2) albo rozciągnięte w nieskończoność loadingi przy korzystaniu z wind.
Interfejs nie uległ co prawda poważniejszym zmianom, ale wprowadza jeden piekielnie irytujący element - uporczywe zaznaczanie ogromnymi ikonami każdej drabiny lub miejsca, na które możemy się wspiąć - tego typu rozwiązanie zakrawa na jawną kpinę z naszego potencjału intelektualnego.

 

Demo oferuje także możliwość rozegrania kilku meczy w trybie dla wielu graczy, który jest bez cienia wątpliwości największa innowacją Mass Effect 3. Niestety, jego jakość pozostawia wiele do życzenia. Mamy do czynienia z prostą, pozbawioną cienia innowacyjności wariacją na temat trybu Hordy z GoW. Udostępniony nam fragment pozwala stoczyć batalię na jednej z 2 nieciekawych i klaustrofobicznych map. Sama zabawa sprowadza się do eliminowania (w towarzystwie 3 innych graczy) kolejnych fal nadciągających zewsząd przeciwników. Rozrywka nie imponuje dynamiką i niestety ma się nijak do największych tuzów mulitplayerowych shooterów. Wraz z upływem poświęconego grze czasu, zyskujemy dostęp do nowych ras oraz klas postaci. Każda z nich legitymuje się różnorodnym zestawem umiejętności. Dla przykładu kroganie są niezwykle wytrzymali, ale nie mogą kryć się za osłonami. Na koniec pozostawiono nam możliwość modyfikacji awatara poprzez wybór kolorystki pancerza i jego elementów.

Gry cRPG - Galeria - Mass Effect 3 - Screeny

Rozważając potencjał Mass Effect 3 w kontekście odnotowanych powyżej zmian, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy nadal mamy do czynienia z grą cRPG. Jeśli jej wyznacznikiem są dla nas tony tabelek i skomplikowane, taktyczne ujęcie walki, odpowiedź brzmi „nie”. Jeśli jednak większą atencją darzymy interesującą fabułę i zawiłości świata przedstawionego, powinniśmy być dobrej myśli.
Tryb wieloosobowy rozczarowuje i jeśli pełna wersja nie zaoferuje nam niczego więcej ponad to, co widzieliśmy w demie, możemy mieć pewność, że nie przykuje on naszej uwagi na dłużej niż kilka niezobowiązujących partyjek. Jak będzie w rzeczywistości? Przekonamy się już niebawem.

A czy Ty grałeś już w demo Mass Effect 3? Podziel się swoimi wrażeniami na naszym forum!


Murky


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.