Dreszcz 3. Permanentne wakacje

Podstawowe informacje

Jeśli myślicie, że do tej pory Ćwiek jechał ostro po bandzie, to w „Dreszczu 3” zorientujecie się, że ta banda weszła w czwarty wymiar, a prędkość jeszcze wzrosła.

Jakie eksponaty można znaleźć w najlepszym muzeum rocka na świecie? Czy swoimi rozmiarami dorównują legendzie właścicieli? Jak głupia musi być piosenka, by mogła zarazić społeczeństwo? Kto naprawdę zalicza się do wielkich wrogów Dreszcza? I co tym razem knuje Swarządz?

W życiu Ryśka ostatnio dużo się zmieniło. On sam też się zmienił i nie chce być więcej bohaterem. No chyba że naprawdę nie będzie miał wyjścia. Wtedy na pewno odpowiednio dosadnie to skomentuje, a potem zrobi jakąś grubą zadymę i zapewni Wam mnóstwo atrakcji. Będą dalekie podróże, zorganizowana przestępczość, gry komputerowe, musical, znane nazwiska, goście nie z tego świata i na dokładkę masa świętości. To zdecydowanie rockandrollowa mieszanka, którą pochłoniecie jak najlepszy kebab.

A potem zostanie już tylko pytanie: co dalej?

Skandalicznie dobra historia Ryśka z Katowic, który złoił dupę nie jednemu złolowi!

Przygotuj się na elektryzującą przygodę fundowaną przez Dreszcza i jego super moce.

  • Autor:
  • Wydawca: Sine Qua Non
  • Data premiery:
  • ISBN: 9788383301280
  • Nr wydania: 1
  • Liczba stron: 368
  • Wymiary: 140x205
  • Okładka: miękka ze skrzydełkami

News

Dziesięć lat - tyle trzeba było czekać na kontynuację przygód Ryśka Zwierzchowskiego zwanego Dreszczem. Miłośnicy prozy Jakuba Ćwieka w końcu doczekali się trzeciego tomu perypetii śląskiego rockmana pt. Permanentne wakacje, który właśnie trafił pod naszą redakcyjną lupę.

więcej...

Pod lupą

Dreszcz 3. Permanentne wakacje - Jakub Ćwiek - Recenzja

Odmian rocka i metalu jest tak wiele, że nawet mnie to bawi, choć to właśnie do tego rodzaju muzyki jest mi najbliżej. Pomijając wymyślne nazwy – no i kilka faktycznych różnic, niech już im będzie – da się jednak wyróżnić pewne cechy wspólne: ma być głośno, z „ogniem”, a do tego nie zawadziłoby jeszcze, gdyby ktoś się po drodze obraził. No bo co to za rockman, jeśli nikt nie biega za nim z kropidłem albo policyjną pałą? Emerytowany zapewne. Kolejną rzeczą łączącą odzianych w skóry „degeneratów” jest wszakże to, że nawet jeśli jakimś cudem odwieszą gitary na kołki, prędzej czy później i tak poczują zew Stonesów i wrócą na scenę, nieważne, ile czasu minęło i jak bardzo zmienił się świat. Rysiek jest oczywiście ulepiony z tej samej gliny…

więcej...