Becky Chambers

W ostatnich latach często zdarza mi się wygłaszać sądy w rodzaju „niezła gra/książką, ale raczej nie zapamiętam jej na dłużej”. Cóż, Psalm dla zbudowanych w dziczy, poprzednie dzieło Becky Chambers, wbił mi się za to w umysł na tyle skutecznie, że wątpię, bym w najbliższym czasie przestał ów tytuł kojarzyć. Nie dlatego, że jakoś szczególnie mi się spodobał czy też mnie odrzucił. „Winą” za taki stan rzecz należy raczej obarczyć śmiałość, z jaką autorka przelewała na czytelnika swój światopogląd.

Tym razem będzie nietypowo, bo na początek muszę niestety poruszyć temat polityki. Zwykle tego nie robię, ponieważ szlag jasny mnie trafia, że wciska się ją dziś absolutnie wszędzie, aż czasem strach lodówkę otworzyć, bo kto wie, czy i tam dwie grupy jaskiniowców nie okładają się znowu pałami. W przypadku Psalmu dla zbudowanych w dziczy światopogląd jest jednak w mojej opinii kwestią, która zadecyduje o tym, czy powieść ma szansę się wam spodobać.

Strony: 1