Kto zna twórczość Marcina Przybyłka, temu nie trzeba tłumaczyć, kim są gamingowi detektywi zwani potocznie "Gamedekami". Dla wielu zagranicznych graczy komputerowa adaptacja książek w wykonaniu Anshar Studios jest jednak pierwszym zetknięciem z tym uniwersum, dlatego polski deweloper postanowił odpowiedzić na pytanie zadane w tytule.
Jest to jedna z kwestii, którą poruszono w obszernym artykule. Oto jego fragment:
Gamedekowie są wzywani przez graczy, którzy nie mogą sobie poradzić z zagadkę w grze lub potrzebują pomocy ze szczególnie trudnym elementem rozgrywki; są zatrudniani przez klany szukające ekstra broni do wykorzystania w bitwie online lub przez korporacje i organizacje produkujące gry, które podejrzewają, że ich działania są sabotowane przez konkurencję. Gamedekowie są też zatrudniani przez celebrytów i polityków, którzy nawiazują w grach delikatne relacje i potrzebują dyskretnej pomocy w zakończeniu ich.
Warto też dowiedzieć się nieco więcej o cechach, jakie charakteryzują dobrego Gamedeka:
Zasada labiryntu mówi, że jeśli znajdujesz się wewnątrz labiruntu, to nie możesz pojąć jego struktury. To właśnie dlatego potrzebny jest ktoś z zewnątrz, kto spojrzy na wszystko z innej perspektywy. Taka osoba musi posiadać trzy kluczowe cechy:
- być dobrym graczem;
- znać podstawy programowania;
- znać ludzką naturę.
Więcej informacji, m.in. o historii tego "zawodu przyszłości", znajdziecie w niniejszym artykule. Przypominamy też, że na Kickstarterze nadal trwa crowdfundingowa zbiórka, która pozwoli rozszerzyć cRPG-ową adaptację Gamedeka o kolejne funkcji. Na 17 dni przed końcem kampanii na koncie projektu znajduje się już 110 tys. dolarów, czyli 220% pierwotnie założonej kwoty.
Komentarze
Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!