Krasnolud Zoltan Chivay to serdeczny druh mój i Geralta, znajomek jeszcze z czasów, gdyśmy przez lasy i bezdroża Brugge i Sodden przemykali, wokół gorzała zawierucha wojenna, a po traktach huczały kopyta nilfgaardzkiej jazdy. Jak sporo swych pobratymców, walczył później pod Brenną, w Ochotniczym Hufie Mahakamskim, który walnie się do zwycięstwa przyczynił, co jednak kroniki zbywają milczeniem. Po wojnie interes starał się ponoć otworzyć, a i zrękowiny zamyślał, jednak los chciał, że sprawy ułożyły się nieco inaczej. Zoltan po wielokroć przyjaźń swą wobec wiedźmina udowadniał, w każdej potrzebie gotów był stanąć ramię w ramię, kłam zadając tym, co twierdzą, że krasnoludy to jeden w drugiego złośliwe, agresywne sukinsyny, że za nic im ludzka niedola i że niemożliwa jest koegzystencja. Znam wielu nieludzi i jeśli owej koegzystencji coś stało i stać będzie na przeszkodzie, to właśnie ludzka ciemnota, zawiść i niewdzięczność.
Mawiają, że krasnolud dla towarzystwa dałby się powiesić, jednak Zoltan dotrzymywał mi kompanii na szafocie z innej przyczyny. Lokalne władze oskarżyły go o kontakty ze Scoia'tael, a to zwykle zapewnia jedną z głównych ról podczas takich atrakcji jak poranna egzekucja.
Zarzuty wobec Zoltana w kwestii jego kontaktów z Wiewiórkami nie były całkiem bezpodstawne. Krasnolud, choć nie brał czynnego udziału w zbrojnym zrywie, znał między innymi Iorwetha, przywódcę komanda.
Nie było w sumie niczym dziwnym, że stykając się na każdym kroku ze wspomnianą zawiścią i niewdzięcznością ludzi, Zoltan sympatyzował z walczącymi o wolność krasnoludami i elfami. Był jednak bardziej wyważony w swych poglądach, a przede wszystkim na pierwszym miejscu stawiał lojalność wobec dawnych druhów.
Komentarze
Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!