Mrok nad Tokyoramą - Robert J. Szmidt - Recenzja
Trzeba Robertowi Szmidtowi przyznać, że potrafi się wstrzelić w potrzeby rynku. Była moda na żywe trupy, pojawiły się Szczury Wrocławia. Rozgorzała powszechna miłość do panów w maskach przeciwgazowych, dostaliśmy Otchłań i całą resztę. Dziś, w przeddzień debiutu głośnej gry Redów, przyszedł czas na cyberpunkową przygodę, której akcja zupełnym przypadkiem rozgrywa się w 2077 roku. Wbrew pozorom nie próbuję się tu wyzłośliwiać i zwyczajnie zauważam fakt. (...)