Dragon Age II - recenzja

W dzisiejszych czasach będąc fanem cRPG można zająć jedynie dwa stanowiska w odniesieniu do firmy Bioware: można ją kochać lub szczerze nienawidzić. Gry przez nią tworzone mogą poszczycić się ciekawymi, żywymi światami i świetnie prowadzoną fabułą. Cierpią natomiast na zbytnie uproszczenia w systemach walki czy dialogów.
Nie da się natomiast ukryć, że Bioware jest na chwilę obecną największym producentem RPGów, właścicielem marek takich jak Mass Effect czy Dragon Age. Druga część tej ostatniej ujrzała właśnie światło dzienne. Narosło wokół niej wiele mitów i zrodziło się wiele nieścisłości. Niektóre z nich są prawdziwe, inne to zwykłe bajki. Jaką grą w jest takim razie Dragon Age 2? W niniejszej recenzji postaram się odrobinę rozjaśnić wam tą kwestię.

Akcja Dragon Age 2 rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie, co u jej poprzedniczki. Wybucha Piąta Plaga, mroczne pomioty atakują i zrównują z ziemią Lothering, a waleczny król Fereldenu ginie w bitwie. Tym razem jednak, nie walczymy na linii frontu, a wcielamy się w rolę zwykłego uchodźcy, który wraz z rodziną stara się uciec przed zwycięskimi siłami wroga. Z naszą pomocą Hawke (nazwisko to jest na stale przypisane do postaci. Możemy jednak podać dowolne jej imię i zmodyfikować wygląd oraz wybrać płeć) odnosi sukces i przedostaje się do leżącego na północ od Fereldenu miasta Kirkwall, będącego częścią Wolnych Marchii. Oczywiście nie będzie mu dane żyć w spokoju, ale o dalszych jego losach musicie przekonać się sami (cała opowieść rozciągnięta jest na okres 7 lat) - naprawdę warto.
Fabuła nie grzeszy może oryginalnością, jest jednak z całą pewnością dojrzała oraz ciekawie prowadzona. Cała gra jest retrospekcją, wspomnieniami jednego z towarzyszy Hawke’a, krasnoluda Varricka. Co ciekawe, szelma ma tendencje do koloryzowania swej opowieści, snując niestworzone historie (w pełni interaktywne). Zwykle zostaje jednak na tym przyłapany i przedstawia prawdziwą wersję wydarzeń. To bardzo ciekawy element i powiew świeżości (czy może raczej mrugnięcie okiem w stronę fanów „papierowych” gier fabularnych) w zatęchłym nieco światku cRPG-ów.

Narrator Varrick

 

Jednym z najczęstszych zarzutów wysuwanych przeciw najnowszemu Dragon Age'owi, jest rzekoma iluzoryczność wyborów moralnych, stanowiących przecież jeden z istotniejszych elementów gier fabularnych. Z poglądem tym zgodzić się mogę jedynie częściowo. Faktem jest, że szczególnie na początku przygody, wszystkie wypowiedzi głównej postaci prowadzą do tego samego rozwiązania, możemy zdecydować się jedynie na: „Zgadzam się z radością” „Zrobię to, ale tego jeszcze pożałujesz” albo, „wiesz, to zabawne, ale wszyscy oczekują ode mnie, że to ja będę podejmować ostateczną decyzję, ale niech ci będzie, co mi tam”. Na całe szczęście, im bardziej zagłębiamy się w historię, tym autorzy podsuwają nam więcej okazji do poddania naszego sumienia próbie.

Dragon Age 2 jest grą niezwykle rozbudowaną, główny wątek fabularny wystarczy nam na około 15 godzin, a jeśli zechcemy wykonać wszystkie zadania poboczne, żywotność gry wzrośnie nawet dwukrotnie. To bardzo dobry wynik jak na dzisiejsze standardy, choć nie tak dobry, jak w przypadku Fallout: New Vegas.
Skoro już mowa o misjach pobocznych, muszę przyznać, że stoją one na bardzo wysokim poziomie. Zadania są interesujące, czasem zabawne (pomoc w miłosnych podbojach Aveliny), a czasem przerażające i smutne (wątek poszukiwania seryjnego mordercy). Na największą pochwałę zasługują jednak questy zlecane nam przez towarzyszy broni. Każdy z nich ma dla nas po kilka zleceń, pozwalających nam bliżej poznać ludzi (i nie tylko), z którymi przyszło nam walczyć ramię w ramię.
Niestety, z bogactwem zadań nie idzie w parze różnorodność lokacji. Gra popada wręcz w BEZCZELNY backtracking, co rusz zmuszając nas do podróżowania po tych samych miejscówkach wmawiając nam, że trafiliśmy do całkiem nowego miejsca. Możecie mi uwierzyć, zanim skończycie grę, będziecie mieli szczerze dosyć kilku dzielnic Kirkwall i nie więcej niż 5 lokacji po za nim. Nie mam pojęcia czy powodem tej zagrywki jest lenistwo, goniące terminy, czy też pojemność nośnika DVD i szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi. Uciążliwy backtracking jest w moim odczuciu największą wadą produkcji Bioware.

Ciekawi NPC

Powiedzmy teraz odrobinę o NPC-ach i naszych kompanach, bowiem z całą pewnością zasługują oni na oddzielny akapit.
Podczas swej podróży Hawke napotka na niezliczone rzesze intrygujących indywiduów oraz wielu znajomych (graczowi, nie Hawke'owi) bohaterów z pierwszej części gry. Niektórzy z nich odegrają wielkie role, a inni zaliczą ledwie malutkie, kilkusekundowe występy (Skoczysław!). W obu przypadkach wywołują jednak szczery uśmiech na twarzy. Oczywiście Dragon Age 2 może się pochwalić także swą własną plejadą intrygujących postaci. Wymieniony wcześniej krasnolud Varrick i jego ironiczne żarty są klasą samą w sobie, a jest jeszcze przecież inteligentna, piękna i cyniczna (po tym połączeniu widać, że to tylko gra) piratka Izabela, były niewolnik Fenris, wizualnie do złudzenia przypominający necromancera z Guild Wars, i wielu innych, których nie będę tu przedstawiał, by nie psuć wam zabawy. Oczywiście, kompani nie ustają w ciskaniu do siebie drobnymi złośliwościami, pokazują swoje odmienne zdanie, a nawet, co było dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, bywają zaczepieni na ulicy przez przechodniów (Avelina). Wystarczającą rekomendacją naszych kompanów powinien być fakt, że co najmniej dorównują, jeśli nie przewyższają swych odpowiedników z pierwszej części DA. Jedyne co mnie boli, to nieobecność nieodżałowanej Morrigan, ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Skora już mowa o towarzyszach, warto wspomnieć o tym, że nie możemy już samodzielnie wybierać dla nich pancerzy. Każdy kompan ma ustaloną z góry przez twórców zbroję, do której znajdujemy ulepszenia (zaledwie kilka na osobę). Fakt, wyglądają świetnie, ale takie rozwiązanie powoduje uczucie marnowania tych wszystkich z trudem zdobytych kawałków pancerza, których z racji klasy postaci nie użyje Hawke. Na szczęście możemy chociaż samodzielnie wyposażać towarzyszy w broń oraz magicznie pierścienie i amulety.

Nowe kółko dialogowe

 

Kolejną istotną zmianą wprowadzoną przez Bioware jest system dialogów. Został całkowicie przebudowany, i przypominana teraz ten znany z serii Mass Effect. Twórcy zrezygnowali więc z pełnych kwestii dialogowych na rzecz specjalnego koła z krótkim streszczeniem słów, które za chwilę wypowie nasza postać. Dodatkową informacją podpowiadającą, którą wypowiedz Hawke’a wybrać, są ikony ilustrujące nam emocje, które będą jej towarzyszyć. Możemy więc wypowiadać się rzeczowo i z szacunkiem, bezwzględnie i agresywnie lub też ironicznie. W niektórych rozmowach dochodzą do tego jeszcze możliwości zasięgnięcia większej ilości informacji na dany temat lub romansowania (tak, ta opcja nadal jest dostępna).
Ciężko mi jednoznacznie ocenić ten element, system posiada zarówno wady jak i zalety. Do tych pierwszych należy zaliczyć fakt, że czasem skrót wypowiedzi który wybierzemy, ma się nijak do tego co postać faktycznie powie. Trzeba jednak oddać grze sprawiedliwość i przyznać, że nie jest to rzecz która powtarza się nagminnie. Zaletą tego systemu jest za to z całą pewnością przyspieszenie dialogów i nadanie im bardziej dynamicznej formy. W tym miejscu warto zaznaczyć, że animacje rozmów uległy znacznej poprawie, postaci poruszają się podczas debaty oraz wykonują drobne czynności. W rezultacie, dialogi w DA2 wyglądają znaczniej lepiej niż statyczna, momentami nudnawa, rozmowa znana z części pierwszej.

Walka

Czas wreszcie przejść do najbardziej kontrowersyjnej kwestii związanej z najnowszą produkcją studia Bioware – walki. Na ten temat wypowiedzieli się chyba już wszyscy zainteresowani. Jedni twierdzą, że Dragon Age zmienił się w prostackiego hack’n’slasha, inni z kolei, że wszystko zostało po staremu, a walka nadal wymaga wysilania szarych komórek. Jaka jest prawda? Cóż, leży ona mniej więcej po środku. Niezaprzeczalnym faktem jest, że potyczki istotnie są łatwiejsze niż w pierwszej części, przesadą jest jednak nazywanie ich bezmózgą rąbanką. Z moich obserwacji wynika, że poziom Hard odpowiada mniej więcej Normalowi z jedynki (nawiasem mówiąc polecam weteranom serii grę właśnie na nim). W dalszym ciągu szalona szarża na przeciwnika skończy się dla nas w większości przypadków rychłym i bolesnym zgonem. Problemem jest co innego. Tragiczny balans potyczek. Jedne walki przechodzimy bez większego trudu za pierwszym podejściem, inne z kolei wydają się być odrobinę zbyt wymagające (ten, kto pokonał na Hardzie pewnego przyjemniaczka na Głębokich Ścieżkach lub za pierwszym podejściem smoka w Kościanym Szybie, zasługuje na wielkie piwo).
Innym mankamentem związanym z potyczkami jest fakt, że w dalszym ciągu nie zrobiono nic, by zbalansować klasy postaci (nadal trzy) - magowie absolutnie rządzą światem Dragon Age anihilując wszystko, co stanie na ich drodze (jedynym ich osłabieniem jest fakt, że po zainkasowanym uderzeniu w walce wręcz, często nie mogą przez ułamek sekundy odpowiedzieć zaklęciem, remedium na to jest jednak jedna z umiejętności).

Najtwardszy spośród wrogów?

Przejdźmy do omówienia strony audio/wideo. Jeśli chodzi o muzykę towarzyszącą nam podczas gry w Dragon Age 2, można o niej powiedzieć w zasadzie tylko tyle, że jest. Nie budzi właściwie żadnych emocji. W tle coś tam nam w prawdzie pobrzękuje, ale żaden z utworów nie wpada na dłużej w ucho. Jestem gotów przysiąc, że choćby mnie wołami ciągnięto, za nic nie przypomniałbym sobie żadnego z nich.
Sprawa ma się całkowicie inaczej z dubbingiem, ten jest naprawdę rewelacyjny (gra wydana została u nas w wersji kinowej, o polonizacji później). W zasadzie wszystkie głosy zostały właściwie dobrane do postaci. Aktorzy dobrze wybierają ton do scen, które widzimy i odpowiednio dawkują emocje. Szczególnie wart polecenia jest tutaj Rick D. Wasserman, który podłożył głos pod postać Arishoka, jest naprawdę świetny! Na ironię zakrawa więc fakt, że głoś Hawke’a jest co najwyżej przeciętny.
Jeśli zaś chodzi o grafikę, to budzi ona mieszane uczucia. Projekty broni, pancerzy i budowli są w większości bardzo dobre, a napotykani NPC-e zróżnicowani. Niestety, całość jest pociągnięta naprawdę kiepskimi, rozmytymi teksturami. Patrząc na bruk w Górnym Mieście czułem się jak w powrocie do przeszłości, aż dziw bierze, że taki potworek został przyjęty w produkcji AAA. Przebudowaniu uległy też animacje walki, są bardzo efektowne i dynamiczne, ale nie mają absolutnie nic wspólnego z prawdziwą szermierką.
W tym miejscu wspomnę o interfejsie. Został niemal całkowicie zmieniony względem pierwowzoru, moim zdaniem na lepsze. Międzymordzie jest delikatne, nie nachalne (patrz screeny) przy czym bardzo intuicyjne. Pochwalić należy ikony szybkiego użycia mikstur, nie musimy już przeszukiwać plecaka, wszystko mamy jak na dłoni. Dodatkową zaletą, jest system oceny ekwipunku gwiazdkami. Bierze on pod uwagę klasę i poziom naszej postaci, doradzając w wyborze właściwego uzbrojenia. Zazwyczaj wywiązuje się z tego zadania bardzo dobrze, ale radzę mieć na niego oko, bowiem czasem zdarzają mu się wtopy.

A powinno...

Na zakończenie chciałbym napisać kilka słów o polonizacji. Jak wspomniałem wyżej, gra została wydana u nas w wersji kinowej, i w zupełności spełnia swoje zadanie. Naturalnie, nie ustrzeżono się kilku literówek, „zjedzonych” liter czy miejsc, w których nasz rozmówca myli naszą płeć (wynika to ze specyfiki naszego języka), a raz czy dwa zdarza się nawet nazwanie tej samej lokacji zarówno Mrowiskiem, jak i Podmiastem. Nie jest to nic, co pogarszałoby wrażenia płynące z gry.

Podsumowując, Dragon Age 2 jest pozycją nierówną, pełną irytujących wpadek (grafika, backtracking), ale także niewątpliwych sukcesów (towarzysze, fabuła). Gra jest bez wątpienia kontrowersyjna, wprowadza wiele zmian w stosunku do części pierwszej (nie wszystkie miałem okazję omówić, bowiem recenzja rozciągnęłaby się do monstrualnych rozmiarów, za przykład niech posłuży nowy system craftingu) i nie zawsze są to zmiany na lepsze. Mimo to, szczerze polecam ją wszystkim fanom cRPG. Nie jest to z całą pewnością gra wiekopomna, jest jednak wystarczająco dobra, by zająć nam czas do premiery Wiedźmina 2.


Murky


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.