Wiedźmin - recenzja Edycji Rozszerzonej

Od premiery Wiedźmina minął rok. Znakomita większość mediów i graczy (w tym także ja) była zachwycona tym, co zaoferował produkt studia CD Projekt RED. Kontynuacja gry, która do tej pory sprzedała się na całym świecie w nakładzie miliona egzemplarzy, miała pojawić się w przeciągu 18 miesięcy od wydania gry. Nic z tego. Niemalże dokładnie 12 miesięcy później na półki sklepowe trafił "Wiedźmin Edycja Rozszerzona" - przedmiot tej recenzji.

Już na samym wstępie należy wspomnieć o sposobie dystrybucji reedycji Wiedźmina, gdyż CDPR zrobiło to dosyć nietuzinkowo. Owszem, do sklepów trafiła pełna, pudełkowa edycja gry, jednak oprócz tego na półkach sklepowych można było znaleźć także paczkę zawierającą same patche i dodatki, do nabycia za ok. 20 zł. Podobno wypuszczenie tego zestawu było spowodowane jego wielkością (całość waży kilka gigabajtów), jednak każdy, kto wcześniej zarejestrował podstawową wersję Wiedźmina, mógł pobrać wszystko za darmo z serwerów sciagnij.pl. Inna rzecz, że maszyny hostujące pliki nie wytrzymały obciążenia i często przerywały proces pobierania lub udostępniały je z prędkością modemu 56K, co niejednokrotnie wywołało u fanów myśli sadystyczne. Cóż, następnym razem CDPR będzie musiał rozważniej dobierać partnerów.

 

W końcu jednak pliki trafiły na dysk i można było rozpocząć aktualizację. Trwała ona diablo długo, jednak po odesłaniu w niepamięć ostatniego z okien dialogowych, można było odpalić nowego-starego Wiedźmina i sprawdzić, jak zapowiedzi twórców mają się do rzeczywistości.

Po pierwsze, gra miała ładować się o niebo szybciej. I faktycznie, to założenie udało się RED-om zrealizować. Koniec z czekaniem przez kilka minut na załadowanie lokacji. Gra została wreszcie poprawnie zoptymalizowana i hula że aż miło, nawet na słabszym sprzęcie. Tylko czemu kazano graczom czekać na to aż rok?

Kolejna rzecz, która bardzo cieszy, to ekran ekwipunku. Do tej pory panował w nim ogromny bałagan - jeśli był pełny, ciężko było cokolwiek znaleźć, nie tracąc na to niepotrzebnie kilku chwil. Edycja Rozszerzona oferuje bardzo intuicyjny system sortowania przedmiotów, co bardzo ułatwia życie, zwłaszcza ważąc eliksiry.

 

Innym miłym dodatkiem jest możliwość zmiany języka w menu gry. Niby nic, ale gdyby ktoś chciał zobaczyć jak prezentuje się obcojęzyczna edycja Wiedźmina, może to sprawdzić zaledwie w kilka kliknięć. Mała rzecz, a cieszy.

Przed premierą głośno było również o poprawkach graficznych. Fakt, wprowadzono pewne zmiany, ale są one prawie niezauważalne. Z gry miały m.in. zniknąć klony bohaterów niezależnych - skończyło się na tym, że wprowadzono większą różnorodność w kolorach ich tekstur, zaś same klony pozostały. Rozmowy z nimi miał cechować większy realizm - i owszem, wprowadzono wiele nowych animacji gestów, i to jest in plus. Ale co z tego, skoro postaci wciąż śmieją się z kamienną twarzą? Niestety, mimika twarzy w dalszym ciągu nie została poprawiona (a właściwie, to jej brak), co jest dużym krokiem wstecz, jeśli chodzi o podnoszenie realizmu w grze.

Edycja Rozszerzona to jednak nie tylko poprawki do "podstawki". To także dwie płyty z materiałami filmowymi, 2 płyty z muzyką (ścieżka dźwiekową i muzyka inspirowana grą), edytor gry D'jinni, a także dwie przygody: wydana już wcześniej "Cena neutralności" (teraz już w pełni udźwiękowiona) oraz nowa - "Efekt uboczny". Oba moduły przedłużają rozgrywkę o kilka godzin i prezentują się całkiem nieźle, utrzymując poziom całej gry. Ogólnie rzecz biorąc lista bonusów została bardzo dobrze przygotowona i chyba żaden z nabywców nie może narzekać na dodatkową zawartość pudełka.

Reedycja Wiedźmina przypomina samochód po tuningu: mamy podtlenek azotu, mamy nowy lakier, nową tapicerką i nowe felgi - jest to jednak ten sam samochód. ER to właśnie ten sam tytuł, co rok wcześniej, tylko trochę podrasowany. Oczywiście, nikt nie oczekiwał po nowym wydaniu gry innego silnika, ale przez rok pracy można chyba było poprawić także kilka innych niedociągnięć. Mimo wszystko, jeśli ktoś nie ma Wiedźmina, zakupu ER nie będzie żałować. Z kolei Ci, którzy już zdobyli grę, i tak powinni ściągnąć darmowe łaty i przygody. Trzeba bowiem przyznać, że o ile Edycja Rozszerzona Wiedźmina nie jest idealna, to z pewnością jest zdecydowanie lepsza i przyjaźniejsza użytkwonikowi od wersji wydanej w październiku 2007. Amen.


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.